"Momo" Michaela Ende, to powieść z gatunku fantasy, w której autor przestrzega przed złodziejami czasu, którzy mogą opanować świat. Jak to możliwe, że autor już w latach 70-tych przewidział, w jakim kierunku zmierza współczesny świat i jak będą żyli ludzie na początku XXI w. ? Poszukując odpowiedzi na to pytanie warto wspomnieć, iż kolebką tej niemieckiej powieści nie są Niemcy, na co autor sam zwrócił uwagę krytykom. Pisarz w latach 70-tych źle się czuł w swoim kraju, w którym odmawiano autorom prawa do fantazji, widząc w literaturze tylko służebnicę polityki i głosicielkę pożądanych społecznie idei. Michałowi Ende w takim podejściu zabrakło poszanowania dla literatury jako sztuki, która powinna zachwycać swoim pięknem. W świecie zdominowanym przez osiągnięcia techniki ceni się inżynierów i naukowców, szanuje się cyfry, a zapomina się o wartości słowa. A przecież, jak uczy Biblia: "na początku było słowo", i to właśnie ono ma moc zmieniania świata. Ale powróćmy do naszego autora. Otóż niezadowolony z roli, w jaką chciała go wmanewrować niemiecka elita lat 70-tych, Michael Ende ucieka do Włoch, do miasta Genzano, gdzie czas płynie wolniej, jak to jest w zwyczaju na południu Europy, gdzie ludzie bardzo cenią sobie czas spędzany przy dobrym winie w otoczeniu przyjaciół. We Włoszech pisarz tworzy swoją powieść w żółwim tempie, wyzwala się od terminów dyktowanych przez niemieckie wydawnictwa i od realistycznej konwencji narzucanej literatom w jego ojczyźnie. Na południu Michael Ende doświadcza wreszcie takiego świata, jaki jest ukazany w jego powieści do momentu pojawienia się w niej Szarych Panów. Zajmijmy się teraz światem przedstawionym w "Momo". Jest to świat, w którym elementy fantastyczne istnieją obok realistycznych Tak więc jest to świat, jaki napotykamy w baśni, gdzie ani miejsce ani czas nie są jasno określone, przez co opowiadana historia zyskuje wymiar uniwersalny. Miejscem akcji powieści niemieckiego autora jest małe miasteczko, jako jedno z wielu istniejących na świecie małych miasteczek. Mieszkańcy tego miasteczka żyli tak jak mieszkańcy innych małych miasteczek. Aż pewnego razu trafiła do nich Momo, mała dziewczynka, która oprócz szopy włosów na głowie miała wspaniały dar, którego brak wielu ludziom we współczesnym zabieganym świecie. Był to dar słuchania, co mówią inni i poświęcania im całej uwagi. Momo obdarzała tym darem każdego, kto go potrzebował, niezależnie od jego wieku, majątku, wiedzy czy talentu. I robiła to, w przeciwieństwie do współczesnych psychologów, zupełnie bezinteresownie. Można powiedzieć, iż Momo miała dar, którego oczekujemy od dobrych przyjaciół. Dar, który posiadała Momo sprawiał, że ludzie zwracali się do niej nie tylko z problemami, ale również, kiedy nie dawali sobie rady z rozwiązywaniem sporów. Po co ludzie szli z tym do Momo, do niewykształconego dziecka? Dlaczego nie zwrócili się ze swoimi sprawami do ekspertów? Takie wątpliwości mogą nasuwać się dorosłym czytelnikom powieści o fenomenie Momo. Zacytujmy tutaj znowu Biblię: "do maluczkich należy Królestwo tego świata" i wskażmy na kolejną zaletę Momo potrafiącej być doskonałym kompanem podczas zabawy. Do amfiteatru, gdzie zamieszkał Momo, a który symbolizuje konieczność rozrywki i oderwania się od obowiązków, schodzą się dzieci z całego miasteczka w oczekiwaniu na dobrą zabawę u boku Momo. Zwróćmy jeszcze uwagę na dorosłych przyjaciół cudownej dziewczynki, tj. spokojnego Zamiatacza ulic Beppo i 'szalonego' Gigi, który wyróżnia się spośród otoczenia darem opowiadania historii, Gigi jest tutaj postacią, na przykładzie której autor snuje swoje rozważania na temat roli literatury w społeczeństwie i warunków, jakie muszą być spełnione, by mogła powstawać dobra literatura, której będzie się słuchało z zapartym tchem (czyli tak, jak Momo i inne dzieci słuchały opowieści Gigi). Jakie jeszcze postaci, które wyróżniają się z tłumu innych napotkamy w opowieści Michaela Ende? Poza Momo, jego dorosłymi przyjaciółmi i innymi dziećmi nie jest ich już tak wiele. Są to żółw Kasjopea, symbol nie uciekającego, a wręcz stojącego niemal w miejscu czasu oraz tajemniczy Majster Hora ('hora' w hiszp. to 'godzina'), który udziela Momo rad, jak można pozbyć się złodziei czasu. Ci Szarzy Panowie krótkim czasie opanowali miasteczko, do którego trafił Momo, powodując osamotnienie dziewczynki, brak czasu u dorosłych oraz zamknięcie dzieci w specjalnie dla nich przygotowanych przechowalniach, czyli używając współczesnej terminologii: w przedszkolach, gdzie (często, może nie zawsze) narzuca się im wymyślone przez dorosłych zajęcia zabijając powoli dziecięcą fantazję. Z takich dzieci mogą wyrosnąć tylko Szarzy Panowie i Szare Panie, którzy w końcu zdominują kolorowy świat. A co stanie się
mieszkańcami małego powieściowego miasteczka, które podporządkowali sobie Szarzy Panowie? Czy Momo uda się je uratować? Czy pośród jego przyjaciół znajdzie się jeszcze ktoś, kto pomoże mu w jego misji? Momo nie szuka tak jak Proust straconego czasu - dla niego czas zawsze stoi w miejscu.