"Duch starej kamienicy" to pierwsza książka dla dzieci Anny Onichimowskiej, którą przeczytałam. Jak dla mnie zarówno temat książki, jak i dar opowiadania, którego nie można odmówić niezwykle pracowitej i pomysłowej autorce sprawiają, że wydana po raz pierwszy w 1998 r. książka się nie starzeje. Myślę, że jest porównywalna z niemiecką opowieścią o małym duszku, która wyszła spod pióra Ottfrieda Preusslera i w kraju naszych sąsiadów należy do kanonu literatury dziecięcej. Mały duszek Preusslera też jest sympatyczny, choć w przeciwieństwie do duszka Maćka z polskiej książki straszenie traktuje jako swoją misję. Natomiast duszek Maciuś, a właściwie mały duch, który przedwcześnie przestał rosnąć, nie chce straszyć, czym jeszcze bardziej zniechęca do siebie swoją rodzinę. Mały duszek pani Onichimowicz staje się dla swoich bliskich odmieńcem, nie jest akceptowany ani przez rodziców, ani przez braci. Książeczka o duszku Maciusiu jest moim zdaniem bardzo ważną pozycją z zakresu literatury dziecięcej. Nasz bohater jest outsiderem, który się nie załamuje i znajduje wsparcie poza rodziną, która go nie wspiera a nawet opuszcza. Duszek w swojej kamienicy znajduje sobie przyjaciół. Najpierw zaprzyjaźnia się z kłamliwą sroką Wiesławą (zwanąteż Joanną, kiedy dochodzi do głosu lepsza część jej natury) pokonując swoje uprzedzenia i doświadczając dużo życzliwości z jej strony, a także z dzikimi kotami Protami. Potem znajduje też przyjaciół wśród dzieci oswajając lęk swoich sąsiadów bliźniaków, Marka i Jarka. Motyw bliźniaków, których nie sposób rozpoznać to temat z chęcią wykorzystywany przez autorów książek dla dzieci, na przykład w tak znanych opowieściach jak "Mania czy Ania" Ericha Kästnera, czy też O dwóch takich, co ukradli księżyc" Kornela Makuszyńskiego. Ale nie tylko autorzy klasyczni widzieli w tym spory - nie tylko zresztą komiczny - potencjał, także współcześni autorzy chętnie do niego wracają (np. Rowling, Kasdepke). Książka o duszku zasługuje też na uwagę jako książka o potędze dziecięcej wyobraźni. Pięcioletnia Agatka dzięki niej może w swojej wannie hodować kaszalota. Ciekawy jest tutaj także pomysł nawiązania do niemieckiej bajki "Szczurołap z Hammeln", w której bohaterowie odnajdują pomysł, który ma im pomóc w rozwiązaniu problemu uprzykrzającego życie wszystkich mieszkańców kamienicy (jest to inwazja mrówek faraona). I bardzo piękne jest przesłanie wątku o Mikołaju, którego nasz dzielny duszek spotyka na śmietniku, gdzie starszy pan wyszukuje rzeczy, które mogą się jeszcze przydać. Duszek rozmawia z nim bez odrobiny pogardy (widzi też partnera do rozmowy w niemowlaku Piotrusiu), widzi w nim prawdziwego świętego i uczy przez to nie tylko młodych czytelników tolerancji i szacunku do człowieka, niezależnych od jego statusu. Odnaleziony Mikołaj staje się w końcu prawdziwym Gwiazdorem, który dzięki współpracy z duszkiem spełnia dziecięce marzenia. Ale w książce nie brak też negatywnych portretów dorosłych, którzy nie rozumieją świata dziecięcej wyobraźni (dozorczyni Guzdralska, pani Kowalska) i uczuć swoich pociech (pan doktor, tata bliźniaków). Czego jeszcze uczy ta ciepła i obfitująca w wydarzenia opowieść ukazana z perspektywy dziecka? Otóż tego, iż metody oparte na wywołaniu lęku czy też trucizna nie zawsze pomagają pozbyć się niechcianych lokatorów (czy też osób z otoczenia). Niekiedy o wiele lepiej zastosować rozwiązanie pozytywne przynętę np. w postaci cukierków. Bardzo polecam i tą metodę i wzbogaconą ilustracjami Anny Wielbut opowiastkę Anny Onichimowskiej, która może być miłym prezentem gwiazdkowym dla naszych dzieci.