Gdy skończyłam czytać 𝐶𝑧𝑎𝑠 𝑧ł𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑛ó𝑤, jeszcze długo siedziałam z książką w rękach, bo nie potrafiłam zebrać myśli i ogarnąć swoich emocji. To wyjątkowa i tragiczna opowieść o kobietach, które zapłaciły najwyższą cenę za przegraną III Rzeszy. Powieść nie jest łatwa w odbiorze, lecz nie dlatego, że autorka źle pisze, a wręcz odwrotnie, jej styl pisania to prawdziwe mistrzostwo świata. Powoduje to opowieść oparta na faktach, która wstrząsa do głębi. To jedna z tych historii, które trzeba opowiedzieć, i które trzeba przeczytać. Dla mnie bolesna, wstrząsająca, pełna łez, kolejna po 𝑂𝑔𝑟𝑜𝑑𝑎𝑐ℎ 𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑝𝑖𝑜ł𝑎𝑐ℎSabiny Waszut, chociaż los Niemców, Mazurów i Warmiaków wydał mi się bardziej tragiczny niż Ślązaków. Przeczytanie książki uświadomiło mi, że jest jeszcze wiele historii naszego kraju nadal pokrytych milczeniem. Wolimy o nich nie pamiętać, bo nie jesteśmy z nich dumni.
Lektura takiej książki nie należy do przyjemnych, ale jej zadaniem nie jest zapewnienie rozrywki, ale napisana jest po to, by przypominać, by nie zapomnieć. Zapewne Magdalenie Wali nie było łatwo podjąć się napisania tej wyjątkowo trudnej, emocjonalnej historii i zachować przy tym pewien dystans do opisywanych zdarzeń. Przekazać brutalną prawdę, dlaczego ludność z terenu Mazur tak chętnie opuszczała rodzinne strony. Wrażenie robi umiejętność przedstawienia rzetelnego obrazu tego, co spotkało tych ludzi, a zwłaszcza kobiety i zostawienia marginesu na własne przemyślenia, możliwości pochylenia się nad ich tragedią. 𝐶𝑧𝑎𝑠 𝑧ł𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑛ó𝑤to powieść napisana pięknym językiem z niezwykłą czułością i empatią. Przedstawiająca nie tylko przerażający obraz ludzkiego bestialstwa, ale także pokazująca dobre oblicza objawiające się w niezłomnej, pięknej, prawdziwej przyjaźni i poświęceniu dla innych. Przejmująca, prawdziwa, pełna bólu i rozpaczy, mająca swoje odzwierciedlenie w prawdziwych losach ludzi, będących ofiarami narodowościowych konfliktów, przesiedlanych siłą, odzieranych z godności i pozbawianych wszystkiego. Historia, która chwyciła mnie za gardło, złamała serce, wycisnęła łzy i zostanie ze mną na zawsze. Chylę czoło, bo chociaż jest dopiero początek roku, to i tak uważam, że ta książka zasługuje na najwyższe podium, a Pani Magdalena Wala na słowa uznania za napisanie tak genialnej książki.
Wojna to najgorszy koszmar, jaki może dotknąć ludzkość. Ta ogromna ilość cierpień, śmierci, ludzi skazanych na poniewierkę, zwłaszcza tych, którzy zostali pokonani, często przekraczają granice naszej wyobraźni. Magdalena Wala stworzyła fikcyjną postać Amalii, żeby móc pokazać, jak wyglądał los kobiet, którym się nie udało uciec przed Armią Czerwoną. Los niemieckich kobiet był nie do pozazdroszczenia, zwłaszcza że żołnierze sowieccy nie tylko otrzymali przyzwolenie od dowództwa na brutalne traktowanie, ale wręcz rozkaz, by okradać, gwałcić i mordować, a ich ofiarami najczęściej padały bezbronne kobiety i dzieci. Sowieci słynący ze zwierzęcenia budzili strach nie tylko w żołnierzach, ale przede wszystkim w bezbronnych kobietach, które były dla nich łupem, trofeum, które mogli bezkarnie sobie brać. Miały szczęście, gdy udało im się wyjść z życiem, ale wyrządzona krzywda, zmieniała je bezpowrotnie. Ofiary gwałtów były zostawiane samym sobie, ograbione wcześniej ze wszystkiego, skazane na głód i dalszą poniewierkę.
Amalia i towarzyszki jej niedoli, mieszkanki Schönwalde uciekają przed zbliżającymi się Sowietami. Mroźna zima utrudnia im jednak ewakuację w głąb Rzeszy, zmęczone wyczerpującą podróżą postanawiają zatrzymać się na nocleg w przypadkowo napotkanym opustoszałym domu. Dom, który miał im dać schronienie przed mrozem i sowieckimi żołdakami, stał się dla nich pułapką, miejscem, gdzie doznają krzywdy z rąk zwyrodnialców. Wiedzą, że od tej chwili nic już nie będzie takie samo, a widok ich oprawców już na zawsze z nimi zostanie, ale cieszą się, że uszły z życiem. Strach przed nadejściem kolejnych hord wroga, zmusza kobiety do szukania innego schronienia. Z pomocą przychodzi Frieda siostra Amalii, którą tuż przed atakiem ta wypchnęła przez okno i wysłała do lasu. Dziewczyna, czekając na możliwość powrotu do domu, natrafia w lesie na opuszczoną leśniczówkę, o istnieniu, której jak się zdaje, nikt nie wie. Dotrwają tam do wiosny, ale i to miejsce namierzają maruderzy, przestaje tu być bezpiecznie, muszą, więc udać się w dalszą drogę.
Oczom kobiet ukazują się miejsca prawie doszczętnie zniszczone. Rosyjscy żołdacy nie oszczędzili niczego, nawet cmentarzy. Jak trzeba nienawidzić, by posunąć się do czegoś tak niewyobrażalnego i niewiarygodnego. Kobiety z przerażeniem myślą, że tak zapewne wyglądają wszystkie miejscowości, przez które przetoczyła się Armia Czerwona. Autorka opisała wszystkie okropności, jakie kobiety napotykały po drodze, ale te najbardziej drastyczne sceny postanowiła usunąć z powieści.
Gdy wycieńczone koszmarną podróżą kobiety docierają do rodzinnej wsi, przeżywają kolejny szok. To, co tu zastały, nie jest już ich domem. Tak się cieszyły z tego powrotu, a on nie rozwiązał niczego.
Magdalena Wala niezwykle realistycznie opisuje losy Amalii, siostry i ich sąsiadek. Odmalowuje mazurską wieś, która jeszcze nie dawno tętniła życiem, a teraz jest smutnym obrazem zniszczeń i niedoli tych, którym udało się tu przeżyć. Strasznych czasów, które pozostawiło piętno na wszystkich. Pokazała, że ci, na których liczyły, zawiedli je najbardziej, a nie wszyscy wrogowie okazali się bezduszną maszyną do zabijania i niszczenia, bo niektórzy z nich nie przejawiali wrogości i mogły z ich strony spodziewać się ludzkiego traktowania.
Amalia zdaje sobie sprawę, że nie uda jej się ocalić dziecięcej niewinności siostry, jednak wciąż ma nadzieję, że da radę uchronić ją przed okrucieństwem wojny, że jeszcze ich życie nabierze ponownie barw. Ją samą przy zdrowych zmysłach trzyma miłość do Piotra i tęsknota za córką. Niestety końca gehenny nie widać, bo kiedy mogło się wydawać, że uda się jakoś wszystkim wrócić do normalnego życia, to przewrotny los znów wszystko im odbiera. Pojawiają się bowiem Polacy, którzy traktują Schönwalde, jak ziemię niczyją i zaczynają ją zasiedlać, wypędzając stąd ocalałych Mazurów, posuwając się przy tym do najbardziej podłych czynów.
Amalii dopiero własne tragiczne położenie uświadomiło, co takiego mógł przeżywać Piotr, mimo że czas spędzony w drodze, bardzo stępił jej wrażliwość. „𝑊𝑠𝑝𝑎𝑛𝑖𝑎𝑙𝑖 𝑁𝑖𝑒𝑚𝑐𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑜𝑛𝑎𝑙𝑖 𝑠𝑖ę, 𝑗𝑎𝑘 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑦ć 𝑛𝑎𝑟𝑜𝑑𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑒ś𝑙𝑎𝑑𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦𝑚”.Chociaż Amalia musiała przyznać z przykrością, że to sami Niemcy do tego doprowadzili i teraz za swoje błędy płacili potworną cenę. „𝐽𝑎𝑘 𝑡𝑒𝑛 𝑜𝑠𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖𝑜𝑛𝑦 𝑠𝑡𝑎𝑟𝑧𝑒𝑐 𝑗𝑎𝑘 𝑔𝑤𝑎ł𝑐𝑜𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑠𝑜𝑤𝑖𝑒𝑐𝑘𝑖𝑐ℎ ż𝑜ł𝑛𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡𝑦 𝑖 𝑧𝑎𝑏𝑖𝑗𝑎𝑛𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖”.Dociera do niej smutna prawda, że na co dzień się nie docenia tego, co się ma, dopiero utrata tego uświadamia, jak szczęśliwym się było. „𝐽𝑎𝑘ż𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑎ł𝑦 𝑠𝑖ę 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖ć, 𝑠𝑘𝑜𝑟𝑜 𝑐𝑖𝑒𝑠𝑧𝑦ł𝑎 𝑗𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑎 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑎 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧, 𝑗𝑎𝑘 𝑝𝑟𝑜𝑚𝑖𝑒ń 𝑠ł𝑜ń𝑐𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑏𝑖𝑗𝑎𝑗ą𝑐𝑦 𝑠𝑖ę 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑐ℎ𝑚𝑢𝑟𝑦. 𝑁𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑤𝑐𝑧𝑒ś𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑐𝑒𝑛𝑖𝑎ł𝑎. 𝑁𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎ł𝑎 𝑤𝑟ę𝑐𝑧. 𝑂𝑘𝑎𝑧𝑎ł𝑜 𝑠𝑖ę, ż𝑒 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑏𝑎𝑤𝑖𝑜𝑛𝑦 𝑤𝑖ę𝑘𝑠𝑧𝑜ś𝑐𝑖 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦 𝑤𝑐z𝑒ś𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑒𝑜𝑑𝑧𝑜𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑧𝑤𝑦𝑘ł𝑒 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑑𝑤ó𝑟 𝑝𝑜𝑙𝑒𝑝𝑠𝑧𝑎 𝑚𝑢 𝑠𝑎𝑚𝑜𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑒”. Po przeczytaniu tej książki moje serce jest w kawałkach, w takich, jak te wybite szyby w oknach domów należących do Mazurów. „𝑊 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑚 𝑝𝑎ń𝑠𝑡𝑤𝑖𝑒 𝑀𝑎𝑧𝑢𝑟𝑦 𝑚𝑖𝑎ł𝑦 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎ć 𝑝𝑜𝑧𝑏𝑎𝑤𝑖𝑜𝑛𝑒 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑜𝑑 𝑤𝑖𝑒𝑘ó𝑤 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑙𝑖 𝑡ę 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖ę. 𝑀𝑎𝑧𝑢𝑟ó𝑤”Kolejna tragiczna powojenna opowieść dotycząca historii naszego kraju. Tragicznej, lecz niewygodnej, bo niepoprawnej politycznie, łatwiej jest przecież milczeć, niż o niej mówić. Jest ona niewygodna, ale krzyczy głosami skrzywdzonych, a echo tego krzyku nadal się niesie, chociaż od tamtych chwil minęło już tyle lat.
Przeszłość nie może zostać przeszłością, chociaż już nic nie da się zmienić. Trzeba o tym mówić, pamiętać. Wydaje się nam, że dawno rozpoczęliśmy nowy rozdział w historii świata, ale nie wolno nam zapomnieć, jaką ofiarę ponieśli niewinni i najsłabsi za to, że jednemu fanatykowi zamarzyło się zostać panem świata. Na takich zakusach ucierpiał tylko naród, nieważne czy wierzył w to, co uzurpator wbijał wszystkim do głów, czy nie.
Pisanie recenzji tej niezwykle wartościowej powieści było dla mnie ogromnym wyzwaniem, bo chwilami emocje brały górę i gubiłam wątek tego co chciałam przekazać. Imponuje mi pracowitość i rzetelność Pani Magdaleny, doskonale zdaję sobie sprawę, jak wiele musiało ją kosztować napisanie tej książki.
To jeszcze nie koniec tej historii. Amalia wraz z sąsiadką trafiają do pociągu wraz z innymi wysiedleńcami, by ruszyć w podróż w nieznanym kierunku. Zanim zatrzasną się drzwi bydlęcego wagonu, kobiecie wydaje się, że widzi ukochanego w tłumie ludzi na peronie. A może to tylko osłabiony do granic możliwości organizm spłatał jej figla?
Wojna się kończy... Kto zapłaci najwyższą cenę za przegraną III Rzeszy? Kilka tygodni po rozstaniu z Piotrem Amalia wraz z innymi mieszkankami Schönwalde ucieka przed zbliżającymi się Sowietami. Mro...
Dziękuję serdecznie kochana Asieńko. ❤️❤️❤️Czytanie ich kosztuje mnie sporo emocji, ale warto. Nigdy nie żałuję. Podziwiam autorki, że potrafią zgłębiać te niechlubne karty historii i o nich pisać. Dobrze, że się potem nimi dzielą z czytelnikami. 💥👌💔
Warto zauważyć, że powstaje coraz więcej powieści, które dotykają jakże trudnych tematów związanych z sytuacją kobiet w czasie II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu. Dotyczy to różnych części kraju, grup etnicznych i społecznych. Teraz jakby pisze się historia tych bezimiennych ofiar wojny... Takie powieści są zdecydowanie potrzebne, choć niezwykle trudne...
Zgadzam się z Tobą, kobiety ciche bohaterki, często niedoceniane. Mężczyźni walczyli na polu walki, a one pilnowały domowego ogniska, żeby mieli do czego wracać. Często płaciły wysoką cenę, a potem musiały się wstydzić, bo nie miał ich kto obronić.
Wojna się kończy... Kto zapłaci najwyższą cenę za przegraną III Rzeszy? Kilka tygodni po rozstaniu z Piotrem Amalia wraz z innymi mieszkankami Schönwalde ucieka przed zbliżającymi się Sowietami. Mro...
„Człowiek będzie czepiał się życia, dopóki bez reszty nie straci nadziei”. Po zakończeniu wojny i rozstaniu z Piotrem Amalia podejmuje decyzję i wraz z innymi mieszkankami Schönwalde ucieka prze...
@tatiaszaaleksiej
Pozostałe recenzje @gala26
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literacka – autorka oczarowała mnie niebanalną historią, w...
Małgorzata Starosta to moja niekwestionowana królowa komedii kryminalnych i powieści wszelakich. To autorka zdolna, empatyczna i otwarta na ludzi. Kobieta o wielu twarza...