Ciężko było mi się zabrać do recenzji tej książki, a wszystko przez to, że naprawdę trudno było mi ubrać w słowa to co chcę na jej temat przekazać. Zastanawiałam się czy nie oceniam jej za surowo, ale każdą książkę oceniam w ten sposób i raczej nie patrzę przez pryzmat "debiut czy nie".
Na początku chcę zaznaczyć, że trochę się jej bałam, rzadko mam do czynienia z polską fantastyką, a jak już mam, to nie jest dobrze, ale w tym przypadku byłam pozytywnie zaskoczona. Kompletnie nie idzie odczuć "polskości" (nie mam nic negatywnego na myśli), autorka pisze na miarę światowych bestsellerów, gdybym nie wiedziała, to pomyślałabym, że to powieść przetłumaczona na nasz język.
Jest to historia Sarune, aspirującej do roli kapłanki w zakonie, jest całkowicie zapatrzona w Pana Światła, a tak właściwie... ja tego aż tak bardzo nie odczułam, jednak było to ciągle podkreślane, a jej postać została sprowadzana do roli fanatyczki. Miałam wrażenie, że autorka nie chce jej za bardzo pogrążyć, ale jednocześnie chce pokazać, że coś z nią nie tak, nie kupowało mnie to w żadną stronę.
No i tutaj na początku skupiam się na pierwszym i dla mnie najważniejszym zarzucie, system jest w tej powieści mocno zero-jedynkowy, wszystko poza główną postacią (która przechodzi zmianę i rozterki różnego rodzaju) albo jest białe, albo czarne. Nienawidzę czegoś takiego, nie znoszę, kiedy wręcz wymusza się w czytelniku polubienie lub niechęć do czegoś, a jeżeli jest inaczej to towarzyszy nam drobne poczucie winy, bo ciągle jest podkreślane co jest odpowiednie. Wolę kiedy to czytelnikowi zostawiamy zadanie oceny bohaterów, a ich samych nie kreuje się po prostu na dobrych lub złych.
No cóż.
Ale poza tym historia jest całkiem przyjemna. Bohaterowie są w porządku, żadnego specjalnie nie polubiłam, ale wiem, że mają swoich fanów. Styl autorki jest bardzo fajny, ogólnie książka pod względem technicznym jest niezła! Na pewno jest dobrze napisana i aż chce się czytać. Sam pomysł, czyli to co dostajemy w prologu jest świetne! Od razu chciałam więcej, ale właśnie...
Brakowało mi bardzo rozbudowania, Ci co mnie znają wiedzą jak się czepiam tej kwestii. Miałam problem z wyobrażeniem sobie jak wygląda ten świat, pojedyncze rzeczy były opisane dość w porządku, ale całość niestety nie. Charaktery bohaterów spotkało dokładnie to samo, poza Sarune o innych właściwie prawie nic nie wiemy, a do niej samej też nie jestem przekonana. No i to samo zresztą tyczy się ogólnie akcji, spokojnie można było nieco zwolnić tempo i rozwinąć bieg wydarzeń. Bo niestety, przez to uszczuplenie książka naprawdę dużo traci.
Przemiana głównej bohaterki była fajna, ten aspekt mi się podobał, a finał był, muszę przyznać, satysfakcjonujący, niby jestem drażliwa na punkcie "same problemy, a i tak jestem niezwykła i mi się uda", tak tutaj to mnie nie irytowało. Nie czułam się co prawda całkowicie przekonana, ale rozczarowania też nie było, bo oczekiwałam właśnie czegoś takiego typowego.
Było dla mnie trochę niejasnych aspektów. Nie chcę tu spoilerować, ale mam na mysli, że bohaterowie niby wiedzieli coś, czego nie powinni, a nawet jeżeli to miało być logiczne, to brak zaznaczenia tego czytelnikowi był dla mnie nietrafiony, bo ja autentycznie czekałam wtedy na "A Ty skąd o tym wiesz?", które nie nastąpiło i zostawałam z poczuciem zagubienia XD
Mnie książka niestety się nie podobała. Jej podłoże bardzo mnie przekonało i zachęciło, styl też na plus, ale jednak to nie mój klimat, w takich momentach dzielę sobie książki w głowie na takie dwie kategorie "nie wiem jak ludzie moga to czytać" i "kurde, dla mnie nietrafione, ale innym się spodoba".
No i właśnie Czas Niepogody zalicza się zdecydowanie do tej drugiej, a wszystko za sprawą autorki, która ma fajne pióro. Czytałam, że ta powieść powstała w odskoku od innej i muszę przyznać, że czytelnik jest w stanie to odczuć, w sensie po prostu ma braki, ale skoro ta książka powstała w takichy warunkach i mimo wszystko mnie dość zadowala, to chętnie przeczytam kolejną od pani Markowskiej. Aczkolwiek, jeśli powstanie kontynuacja Czasu Niepogody (chociaż wiem, że tego nie ma w planach, ale finalna furtka na zmianę zdania stoi otworem), to raczej nie siegnę, bo to nie jest historia dla mnie.
Podsumowując - 5/10, historia w porządku, ale bez rewelacji, taka jakich wiele. Styl poprawny, całości jednak mocno brakuje rozbudowania.