"Dziwny spokój opanował całą rodzinę Berrych, wszystkich czworo. SPokój absolutnego przerażenia. Spokój śmierci, prawdziwej śmierci spoglądającej wprost z czarnych, aksamitnych oczu.
Mężczyzna podprowadził dzieci do ściany. chwycił prawą rękę Karoliny i podniósł nad głowę. Joe zobaczył, że idzie w ruch młotek oraz gwóźdź.
- NIEEE ! - wrzasnął".
"- Jestem pod wrażeniem pani sklepu. Spodziewała się jednej z tych zakurzonych klitek, które pokazują w filmach... Wie pani, takich jak "Harry Erskine idzie szukać Manitou". Ciekawostka - autor przywołuje w tym fragmencie swoją pierwszą powieść "Manitou".
San Francisco wstrząsa fala brutalnych zabójstw. Szatan z mgły, jak morderca został nazwany przez lokalne media zabił już sześć rodzin torturując je w przedziwny, bardzo brutalny sposób.
Policja jest bezsilna, a śledztwo prowadzone przez Arniego Knudsena nie przynosi żadnych rezultatów oprócz coraz grubszej dokumentacji i rosnących stosów akt. Ofiary zabójca zdaje się wybierać przypadkowo, nie można odnaleźć żadnych motywów ani świadków. Gdy dochodzi do kolejnej zbrodni (tym razem ofiarami staje się rodzina byłego policjanta) Dan Burroughs (szef policji) przekazuje sprawę Larry'emu Foggia mając nadzieję, że on ją rozwikła (zabici byli jego bliskimi przyjaciółmi, więc będą to także osobiste porachunki).
Szatan z mgły nie dba jednak o to czy zostanie złapany przy dokonywaniu zabójstw (wywarza drzwi i okna wielkim lewarem strażackim), ani o ukrycie swojej tożsamości lub zamiarów (dzwoni do radia i opowiada o tym, co zrobił).
W krótkim czasie Larry zaczyna orientować się, że cała sprawa ma silny związek z okultyzmem. Wszystkie tropy prowadzą do Czarnego Bractwa, bardzo niebezpiecznej grupy okultystycznej (członkowie, której wiele lat wcześniej zginęli w wypadku samochodowym).
Rozgrywających się wydarzeń Larry nie potrafi pojąć w logiczny sposób, więc zwraca się do medium Willa Frasera, który przekonany jest, że Szatan z mgły poprzez swoje zbrodnie stara się wezwać coś znacznie straszniejszego niż on sam. W krótkim czasie przekonują się, iż "to" jest już bardzo blisko - mają coraz mniej czasu.
"Czarny Anioł" jest najbardziej brutalną książką, którą czytałem w życiu. Opisy zbrodni demona z mgły są tak realistyczne, że w każdej chwili mogłyby się wydarzyć w rzeczywistości. Powieść przeraziła mnie do tego stopnia, że nieraz odwracałem głowę od tekstu. Osobiście nie lubię horrorów, gdzie autor naśladuje rzeczywistość do tego stopnia.
Co w powieści przyciąga: doskonałe wykonanie (Graham Masterton doskonale zna swoje rzemiosło), plastyczne opisy, wartka akcja, wciągająca fabuła, niebanalni bohaterowie. Fani Mastertona spodziewają się pewnie, iż zło (morderca) służy jakimś zapomnianym bogom, krwawym sektom lub mistycznym siłom zdolnym zniszczyć co stanie im na drodze. Tak też jest i tym razem :), co zaliczam na duży plus, gdyż od tego autora takiej właśnie fabuły oczkuję. Wśród tych wszystkich plusów są jednak też i minusy, a dokładniej jeden - zakończenie. Odniosłem wrażenie jakby twórca pod koniec książki, znudził się swoim dziełem i chciał wszystko jak najszybciej zamknąć. Stąd nieciekawe zakończenie (pisarz mógł pozostawić trochę więcej tajemnicy). Zauważyłem już dawno w Grahamie Mastertonie taką tendencję (prawidłowość). Doskonała powieść - kiepskie zakończenie, a może to tylko moje własne odczucia. Tak czy siak spaprane zakończenie oznacza dla mnie ocenę o punkt w dół.