Billy Summers recenzja

CYNGIEL O WRAŻLIWYM SERCU

Autor: @mrocznestrony ·5 minut
2021-08-27
Skomentuj
3 Polubienia
Stephen King od blisko pół wieku raczy nas niesamowitymi, często strasznymi historiami, w których nigdy nie brakowało krwiożerczych potworów, nadprzyrodzonych zjawisk czy - po prostu - magii. Nawet, gdy był to thriller, jak choćby "Blaze", "Misery" czy "Dolores Claiborne", jakaś nutka niesamowitości musiała się pojawić. Tym razem jest jednak zupełnie inaczej. "Billy Summers" - siedemdziesiąty piąty tytuł w dorobku "mistrza horroru" - nie ma w sobie nic nadprzyrodzonego, to rasowy kryminał z domieszką thrillera psychologicznego, stanowiący coś zupełnie nowego w dorobku znanego Autora.

"Billy Summers", to historia płatnego mordercy, który właśnie przyjmuje ostatnie zlecenie, po wykonaniu którego planuje przejść na emeryturę. Powodów takiej, a nie innej decyzji jest co najmniej kilka, ale wśród nich nie ma wyrzutów sumienia, bowiem Billy przyjmuje kontrakty wyłącznie na wyjątkowo parszywe indywidua i w tym aspekcie to ostatnie zlecenie nie różni się od pozostałych. Jego celem inny płatny zabójca Joel Allen, który - w przeciwieństwie do Summersa - nie ma żadnych skrupułów, aby zgwałcić kobietę czy wyeliminować bogu ducha winnego nastolatka, przypadkowego kolesia, z którym przegrał w karty. W oczach Billy'ego, to "zły człowiek", który absolutnie zasłużył na śmierć. Z tym, że nie dlatego, ktoś płaci, aby go zlikwidować. Allen został aresztowany za próbę gwałtu i morderstwo i zleceniodawca obawia się, że Joel może zacząć sypać.

Największą różnicą tego kontraktu, od wszystkich poprzednich, jakie Billy przyjął, jest jego długoterminowość. Allen bowiem przebywa obecnie w areszcie w zupełnie innym stanie i oczekuje na ekstradycję, którą skutecznie odkłada jego adwokat. Summers musi więc czekać. Pośrednik zleceniodawcy tworzy więc dla Billy'ego całą legendę mającą tłumaczyć jego dłuższy pobyt w mieście. Od teraz jest początkującym pisarzem, pracującym nad swoją debiutancką powieścią. Jego pracownią staje się biuro na czwartym piętrze Gerard Tower, z oknem wychodzącym na gmach sądu. To z tego okna przyjdzie mu strzelić do Allena. Ale jeszcze nie teraz. Teraz Billy Summers jako David Lockridge wtapia się w otoczenie i zaczyna naprawdę pisać. Małymi krokami rodzi się opowieść o jego życiu.

"Billy Summers" zaskoczył mnie. Przed lekturą nie czytałem opinii, a jedynie krótki opis wydawcy zamieszczony na skrzydełku okładki. King należy do tych Autorów, których biorę w ciemno. Mistrz Grozy mając na koncie siedemdziesiąt pięć tytułów - powieści, mini powieści, nowel i zbirów opowiadań - czasem mnie zawodzi, ale nie w tym przypadku. Jego najnowsza powieść to prawdziwy miotacz emocji, ze znakomicie napisanymi bohaterami i wciągającą, rozbudowaną historią - historią o Billu Summersie - byłym żołnierzu marine, a obecnie cynglu o wrażliwym sercu, który postanawia przejść na emeryturę.

Wiecie, najgorzej wchodzą mi te lektury, których bohaterów nie da się lubić. Tak było w przypadku "Żmijowiska" Wojciecha Chmielarze, gdzie mieliśmy wprost wysyp tak irytujących postaci, którym życzyłem jedynie rychłej śmierci i to w możliwie najbardziej dotkliwy sposób, tak też było przy "Żałobnicy" Roberta Małeckiego. Tutaj od początku nie miałem takiego problemu. Billy to facet, którego nie sposób nie lubić. Owszem, to morderca, ale kieruje się zasadami Dextera Morgana, więc jest ok. Wyrywa chwasty i to też jest ok. Stephen King zadbał o to, aby polubić go jeszcze bardziej, w momencie kiedy zostaje wrzucony na głęboką wodę jako pisarz David Lockridge. Billy'ego poznajemy raczej jako samotnego wilk, Dave, aby być przekonujący musi zaprzyjaźnić się z sąsiadami i pracownikami z Gerard Tower. Początkowo, to jedynie gra, ale Billy szybko zaczyna lubić to nowe życie, a także ludzi, którzy stali się jego częścią.

Właściwie pierwsza połowa książki, to teatr jednego aktora - Billy'ego Summersa, przez co trafiają się dłużyzny. Na szczęście jest ich niewiele i nie trwają nie wiadomo ile. Akcja znacząco przyspiesza, gdy do naszego wrażliwego cyngla dołącza Alice Maxwell - dwudziestoletnia dziewczyna, która padła ofiarą wielokrotnego gwałtu i została porzucona przez swoich oprawców przed domem, w którym aktualnie przebywa Billy. Summers ratuje dziewczynie życie i odtąd ów dziewczyna staje się dla niego bardzo bliska. Alice, to kolejna świetnie napisana postać, która wprowadza spore zamieszanie w fabule, ale przede wszystkim w planach samego Billy'ego.

Warto podkreślić, że "Billy Summers" to bardzo rozbudowana powieść i choć temat "ostatniej roboty" nie jest w ani w literaturze, ani w filmie niczym nowym, to jednak wyobraźnia Stephena Kinga sprawiła, że dostajemy coś zupełnie nowego i na swój sposób nawet oryginalnego. Niestety - co w tej powieści aż nazbyt rzuca się w oczy - King za bardzo zaczyna politykować, a jego trumpofobia momentami staje się męcząca, szczególnie dla kogoś, kto amerykańską politykę ma w du..., w głębokim poważaniu ma. 😏. Ale już nawiązanie do "Lśnienia" było wprost genialne. Tak, w pewnym momencie nasi bohaterowie trafiają w miejsce, które de facto sąsiaduje z lokalizacją legendarnego hotelu Panorama, po którym zostały resztki.

Jeśli spodziewacie się ciągłej akcji, strzelanin, pościgów, chodników z trupów czy gangsterskiej opowieści w stylu "Człowieka z blizną", to "Billy Summers" nie jest książką dla Was. Ta powieść, to - owszem - kryminał, ale bardzo subtelny i przemyślany, mający wiele wspólnego z dramatem psychologicznym. Tempo akcji przypomina raczej przejażdżkę nieco powyżej dozwolonej prędkości, aniżeli wyścig rodem z Formuły 1, ale między innymi właśnie to niezbyt szybkie tempo sprawia, że ta książka jest tak dobra. Dodajmy do tego wciągającą fabułę i interesujących bohaterów i mamy zapewnioną świetną lekturę.

Jakub Ćwiek napisał, że "Billy Summers", to najlepsza powieść Kinga od lat. Gdy tak wracam pamięcią, do kilku ostatnich książek Autora, to wychodzi na to, że polski pisarz ma rację. Według mnie to rzeczywiście najlepsza powieść od czasów "Pod kopułą", którą uważam za jedną z najlepszych w dorobku mistrza grozy, a do tego tak inną od wszystkiego, co do tej pory napisał. Dlatego tak, polecam Wam tę powieść, zarówno fanom twórczości mistrza, jak i miłośnikom kryminałów.

© by mroczne-strony.blogspot.com | 2021

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-08-27
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Billy Summers
2 wydania
Billy Summers
Stephen King
7.5/10

Najnowsza książka mistrza gatunku. Billy Summers jest najlepszy w swoim fachu. Eliminuje ludzi, ale tylko tych naprawdę złych. Był snajperem w Iraku, więc zna się na rzeczy i zawsze strzela celnie...

Komentarze
Billy Summers
2 wydania
Billy Summers
Stephen King
7.5/10
Najnowsza książka mistrza gatunku. Billy Summers jest najlepszy w swoim fachu. Eliminuje ludzi, ale tylko tych naprawdę złych. Był snajperem w Iraku, więc zna się na rzeczy i zawsze strzela celnie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Hejka! Powiem dzisiaj o ostatnio przeczytanej przeze mnie książce naszego mistrza horroru - Stephena Kinga. Muszę przyznać, jest to jedna z lepszych jego książek jakie w życiu czytałam (ale nie ukryw...

@dominopl @dominopl

Jak to jest możliwe, że napisawszy tyle książek Stephen King, jest niezmiennie niekwestionowanym arcymistrzem słowa. Prawie każda jego książka to małe arcydzieło, od którego nie można się oderwać, a ...

@justyna1domanska @justyna1domanska

Pozostałe recenzje @mrocznestrony

Sklepy cynamonowe
ZACHWYT I ZMĘCZENIE W POETYCKIM ŚWIECIE

Ostatnio coraz częściej sięgam po polską klasykę literatury pięknej, więc siłą rzeczy prędzej czy później musiałem trafić na Bruno Schulza i jego dwa zbiory opowiadań "S...

Recenzja książki Sklepy cynamonowe
Kolęda. Świerszcz za kominem.
OD ŚWIĄTECZNEJ MAGII DO LITERACKIEJ MĘCZARNI

Kilka miesięcy temu, na jednym z bibliotecznych kiermaszy, wpadł mi w ręce "Sługa boży" Erskina Caldwella. To właśnie wtedy dowiedziałem się, że kiedyś, w czasach PRL-u ...

Recenzja książki Kolęda. Świerszcz za kominem.

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl