Cudzoziemiec kojarzy nam się najczęściej z innością, z czymś nowym i nieznanym. Ale również z oczekiwaniem i ciekawością, czym spotkanie z cudzoziemcem może nas zaskoczyć, czy może nam pokazać czy powiedzieć coś nowego. Oj może, może, nawet nie wyobrażamy sobie, jak potrafi zaskoczyć …
Judyta – w pewnym momencie swojego życia – stała się osobą z innego, odległego nam świata. Po skończeniu studiów wyjechała ze znajomymi na zasłużony urlop. Jako kierunek wypoczynku wybrali tajemniczą i niedostępną Skandynawię. Zwiedzali piękne okolice, zachwycali się surowym krajobrazem Skandynawii, przemieszczali się z miejsca na miejsce. Podczas jednego z zasłużonych wypoczynków Judyta oddaliła się na moment od przyjaciół, i zniknęła. Została porwana przez nieznanych sprawców, można śmiało rzecz, sprawców z innego świata. Wyglądali jak ludzie z dawnych czasów. Okazało się, że wraz z nimi została przeniesiona w czasie w ósmy wiek. Szok i zaskoczenie, inna kultura i cywilizacja, bariera językowa nie do pokonania. Brak nowoczesnych technologii i zdobyczy cywilizacyjnych dzisiejszych czasów zaskoczył ją niesamowicie. Cofnęła się w czasie i rozpoczęła życie u boku obcych ludzi, z innego świata, dla niej nieznanego i mało realnego. Powrót do czasów współczesnych okazał się niemożliwy. Wikingowie byli wobec niej z początku nastawieni wrogo, jednak z czasem zaczęli ją akceptować taką, jaka jest – inną. Jeden z nich Eldir poszukiwał małżonki dla swojego syna, Einara. Ale czy możliwy jest związek ludzi z różnych epok, całkowicie odmiennych, wychowanych w różnych kulturach? Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają, ale czy aż tak odległe? Różniło ich wszystko, nic nie łączyło. A jednak między Judytą a Einarem nawiązała się nic sympatii, ale czy przerodziła się ona w coś głębszego? Tego musicie się dowiedzieć sami …
Cudzoziemka to połączenie powieści obyczajowej z elementami fantastyki. Nie gustuję w powieściach tego gatunku, opis książki nie wskazywał, aby była to historia fantasy, więc się skusiłam. Przyznam, że pierwsze sto stron było dość nudne i ciągnące się w nieskończoność, niewiele się działo i miałam ochotę ją odłożyć. Ale postanowiłam jej dać szansę i się przełamałam. I przyznam szczerze dalej było już tylko lepiej. Autorka przeniosła nas w odległy i nieznany nam świat. Przybliżyła nam codzienne życie wojowników skandynawskich, ich zwyczaje i obrzędy. Było ciekawie, i zdecydowanie coś nowego, a zarazem intrygującego.
W książce było – oczywiście moim zdaniem – zbyt dużo wszelkiego rodzaju opisów, dłużących się i spowalniających akcję. Chociaż niektórzy mogą przyznać, że lubują się w takiej scenerii, stwarza się klimat, do którego przenosi się czytelnika. Wszystko jest kwestią upodobań i gustów, ja nie przepadam za tym, szybko tworzy się dystans między mną a książką, często nie do pokonania. Kilka razy powtórzył się schemat z porwaniami, odnosiłam wrażenie, że to już było i po raz kolejny do tego wracam. Wolę, jak dzieje się coś dynamicznego i nowego, gdzie ciekawość mnie zżera od środka. Przy tej lekturze jednak takich emocji nie odczuwałam. Owszem, przeczytałam do końca, zakończenie mnie zaintrygowało i zaskoczyło, dostałam okazję, aby samej sobie dopowiedzieć, jaki był dalszy ciąg tej historii. Jednak motyli w brzuchu nie poczułam.
Cudzoziemka to historia niewiarygodnej miłości i przyjaźni, próba pokonywania własnych słabości i ułomności, chęć zdobycia nowych doświadczeń i poznania ciekawych ludzi. Utwierdza nas w przekonaniu, że miłość nie znam granic i jest możliwa nawet w najbardziej niewyobrażalnych sytuacjach, niezależnie od położenia geograficznego i czasów, w których się żyje. Ludzie zawsze się kochali i potrzebowali bliskości drugiego człowieka, tylko często na różny sposób okazywali swoje uczucia. Ta powieść jest namacalnym przykładem, że miłość pokona wszelkie bariery i trudności, ma moc sprawczą i uzdrawiającą.
Jeżeli ktoś tęskni za pięknymi krajobrazami otoczonymi fiordami, chce poczuć rześkie i czyste powietrze, a ponadto tęskni za odległymi czasami, w których rządzili Wikingowie, to ta powieść jest na pewno dla niego. Świetna lektura na gorące i upalne dni, orzeźwi i ochłodzi, a dodatkowo zapewni dobrą rozrywkę. Ta powieść przypomina orzeźwiającą kąpiel w głębokich i niespokojnych wodach skandynawskich jezior, pełną trwogi i zaskoczenia. I pojawia się pytanie, czy tylko wir nie wciągnie mnie do tajemniczych przestworzy niespokojnej wody …