W świecie współczesnym prawie wszystko idzie logicznie wyjaśnić. Naukowcy, badacze. To oni sprawdzają możliwości świata i ludzi. Ale co wtedy, gdy jakimś magicznym sposobem osobiście będzie nam dane sprawdzić niewyjaśnione? Magia? Czary? Przecież to nie możliwe. Tylko czy aby na pewno?
Judyta jest studentką. Na wakacje z grupą znajomych ze studiów wyruszają na wyprawę do dzikiej Skandynawii. Pod namioty. Na domiar złego, choć tego nie chce, będzie im towarzyszył jej były chłopak - Krzysiek. Ma do niego żal i jest zła za to co zrobił, gdy byli jeszcze parą. Nie może mu wybaczyć, zapomnieć. Wycieczka idzie w dobrze znanym im kierunku do momentu, gdy budzi się w nowym miejscu i ... innym czasie. W erze Karola Wielkiego. Przenosi się do czasów dzikich wikingów. Będzie z nimi podróżować przez te dzikie krainy, poznawać obyczaje, tereny. Choć z początku przeraża ją to wszystko i wizja przebywania tu na stałe, tak powoli, powolutku jej serce otwiera się na nowe znajomości i ... miłość. Choć tego nie chciała i w żaden sposób nie przewidywała, to jej serce zacznie bić szybszym tempem dla młodszego o pięć lat Einara. Ale czy w tym szalonym świecie, z dala od udogodnień XXI wieku i rodziny oraz znajomych Jodridd zechce tu zostać? Porzuci wolę walki powrotu do swoich czasów? Jak skończy się ta wyjątkowa wyprawa?
Czytając opis nie sądziłam, że przyjdzie zmierzyć mi się w wątkami historycznymi i podróżą w czasie. Postać głównej bohaterki na początku wydawała mi...