📚 Sekrety Domu wśród róż
✒ Sylwia Michniewicz
📑 Wydawnictwo Replika współpraca barterowa
"Nie chciałam zabierać Ci dobrych wspomnień z dzieciństwa. Dużo złych rzeczy wyparłaś. O wielu nie wiedziałaś. "
*****
Trzydziestoletnia Marta jest lekkoduchem, często zmienia pracę i miejsce zamieszkania. Nie przywiązuje się do ludzi ani do pieniędzy. Takie przekonania w głównej mierze wpoił jej ojciec, fotograf i podróżnik. Niestety Marta widziała tatę po raz ostatni piętnaście lat temu, wtedy wyjechał w kolejną podróż i przestał się z nią kontaktować. Dziewczyna została wówczas sama z nadopiekuńczą matką.
Pewnego dnia Marta otrzymuje propozycję pracy w Brukseli, ma zostać gosposią w posiadłości belgijskiej arystokratki – wyniosłej baronowej Josephine. W okazałej rezydencji, położonej w przepięknym ogrodzie, oprócz baronowej mieszka także jej sympatyczny syn Paul z rodziną: depresyjną żoną Helene oraz trzyletnim synkiem Victorem.
Marta dostaje regulamin, którym musi się kierować podczas wykonywania swoich obowiązków, między innymi ma zakaz wchodzenia do niektórych pomieszczeń. Dziewczyna szybko przekonuje się, że w domu panują niekonwencjonalne zasady, a rodzina jest bardzo specyficzna. W dodatku wkrótce wychodzi na jaw, że poprzednia gosposia zniknęła nagle w niewyjaśnionych okolicznościach…
Na początek muszę napisać, że w moim odczuciu okładka strasznie krzywdzi tą książkę. Nie dlatego, że jest brzydka. Nie! Lecz dlatego, że lektura skrywa w sobie tak mroczne treści, że miłośnik thrillerów czy powieści mocno psychologicznych nigdy po nią by nie sięgnął, myśląc, że to romans obyczajowy. Ja też tak myślałam i jakie było moje zdziwienie, gdy dostałam tak genialne i mroczne literackie danie.
👜 Nie polubiłam głównej bohaterki, działała mi na nerwy swoim dziwnym zachowaniem, z jednej strony pewność siebie wręcz przesadna, a z drugiej płacz, gdy zwrócono jej uwagę. Myślałam sobie co z nią jest nie tak? I choć bardzo mocno chciałam ją polubić....to nie umiałam. Jednak autorka ma w tym swój cel, by Marta taka właśnie była. Sami zobaczycie, czytając, że nadanie jej innych cech odmieniło, by fabułę.
👜 Rezydencja w Brukseli, w której Marta zaczęła pracę wielokrotnie sprawiała, że miałam ciarki. Tajemnicze głosy, dziwne zachowania mieszkańców. Obrazy pełne sztucznych uśmiechów, w tym jeden, który był, a za chwilę znikał... Gęsta i duszna atmosfera domu, gdzie mieszkały osoby, które trudno nazwać normalnymi domownikami. Helene, kobieta z depresją, która ciągle pojawiała się znikąd, z dziwnym wyrazem twarzy. Jej mąż, pełen sekretów, oraz Jospehine, o obliczu Morticii z Rodziny Adamsów, w wersji starszej.
👜 Najbardziej zmiotlo mnie zakończenie. Jakie to było dobre ! Spektakularne wręcz dla moich emocji, czytałam i krzyczałam w głowie....coooo???? Jak to ?!?!
👜 Nie mogąc niestety wiele zdradzić powiem jeszcze , że to również bardzo smutna historia o zapatrzeniu w jednego z rodziców, idealizowaniu go. I o tym, że czasem trzeba wybrać dobro, zamiast zło...choc zło jest czasem tak bardzo kuszące i barwne.
Książka została w mojej głowie i sercu. Wywołała we mnie milion emocji, autorko ! ogromne brawo dla Ciebie, masz wielki talent. Pisz więcej 💚💛🖤🖤