Cień Kitsune to bardzo lekka przygodówka utrzymywana w klimacie anime. Przedstawiony świat, kultura oraz imiona bohaterów inspirowane są kulturą japońską. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, wiedziałam, że będę musiała sięgnąć po tę powieść. Miałam wielkie oczekiwania i nie pomyliłam się. Książka bardzo mnie wciągnęła i dostarczyła mi dużo zabawy.
Bohaterowie, jak to bywa w anime, są bardzo wyraziści. Główna bohaterka jest naiwną nastolatką, która przez całe swoje życie była wychowywana w świątyni i nie ma pojęcia o świecie. Kiedy więc Yumeko musi udać się w podróż, wszystko jest dla niej nowe. Nie rozumie panujących tam zasad, nie wie, czym jest sarkazm i wszystko bierze bardzo dosłownie, czym nie raz mnie rozbawiła. Nie jest to jednak głupiutka dziewczynka, która może irytować czytelnika. Yumeko, choć za wiele o świecie nie jest, jest bardzo sympatyczną i dobrą osobą. Nie umie przejść obojętnie obok potrzebujących, zawsze starając się im pomóc. Tajemnicą Yumeko jest fakt, że jest pół-kitsune, co musi ukrywać przed swoim towarzyszem podróży.
A tym towarzyszem jest Tatsumi. Mężczyzna jest wojownikiem, zabójcą demonów, który wyruszył z bardzo ważną misją odnalezienia magicznego zwoju. Do tej pory trzymał się z dala od ludzi, wychowywany był jako narzędzie, władające mieczem, w którym zaklęty jest demon. Nie mógł nic czuć, do nikogo się przywiązać. W życiu nie zaznał życzliwości i dobroci. Oczywiście wszystko zmienia się w zetknięciu z dobroduszną Yumeko, która z kolei była uczona przede wszystkim życzliwości.
W czasie ich podróży poznają wielu ludzi. Wielokrotnie zostają też zaatakowani przez najróżniejsze stwory wysyłane przez ich wroga (to mi trochę zalatuję Czarodziejką z księżyca, tam też bohaterki są atakowane przez coraz trudniejszych przeciwników, by dopiero na końcu zmierzyć się z głównym wrogiem). Z czasem ich grupka odrobinę się powiększa, gdy dołącza do nich ronin. Mężczyzna dość praktyczny, sarkastyczny, który nie ma żadnego celu w życiu, a który docenił dobroć Yumeko i dzięki temu chce jej pomagać i ją chronić.
Mamy tutaj magiczne istoty, bogów mniejszych i większych, demony, magiczny zwój i smoka, spełniającego życzenia. Mamy bardzo wyrazistych bohaterów, obok których nie da się przejść obojętnie. Każdy ma zupełnie inny charakter, który dodatkowo jest trochę przejaskrawiony, jak to bywa w anime. Razem tworzą grupkę, która na pewno rzuca się w oczy. Do tego trzeba dołożyć jeszcze barwne opisy, które idealnie obrazują nam przedstawiony świat. Całość tworzy nam naprawdę świetną powieść w klimacie, który pokochałam w dzieciństwie.
Zakończenie wbiło mnie w fotel... a właściwie w łóżko, bo czytałam w łóżku. Gdybym miała kontynuację, zapewne od razu bym do niej usiadła. Nie mogę się doczekać, gdy drugi tom wpadnie w moje ręce i gdy będę mogła ponownie wyruszyć w podróż z naszymi bohaterami.