Niektórzy myślą, że w kryminałach wszystko już było. Ja jestem pewna, że wątków nigdy nie zabraknie, choćby dlatego, że świat ciągle ewoluuje, nie wspominając o tym, że każdy autor inaczej widzi otaczającą nas rzeczywistość, więc też kreuje tę fikcyjną inaczej. Tak naprawdę tylko raz trafiłam na dwie książki, które były w moim odczuciu bliźniaczo podobne, a zwróciłam też pewnie na to uwagę, że czytałam je w tym samym miesiącu.
"Telepata" to jednak powieść absolutnie wyjątkowa pośród oryginalnych. Nie dziwię się zupełnie, że taki był wokół niej szum, szkoda jedynie, że już zrobiło się ciszej, bo zasługuje na to, żeby nieustannie wyskakiwać z lodówki. To nie był debiut Adriana Ksyckiego, ale po raz pierwszy pokusił się o kryminal i mam nadzieję, że w tym nurcie pozostanie.
Nie przyczepię się do niczego, ta książka nie ma słabych punktów. Zacznijmy od strony technicznej. Kapitalny, angażujący styl autora. Ta historia żyje, a czytelnik jest w środku akcji, odczuwa emocje bohaterów, także dzięki temu, że narracja prowadzona jest z różnych perspektyw, a to daje nie tylko pełny ogląd fabularnej sytuacji, ale też właśnie indywidualne spojrzenie protagonistów i antagonistów.
Mam wrażenie, że to nie jest też powieść mająca jedynie dostarczyć rozrywki na kilka godzin. Poruszona została w niej niezwykle ważna ze społecznego punktu widzenia kwestia, czyli zaginięcia dzieci. Nie zabrakło wielu informacji uświadamiających jak duże jest ryzyko i jak wyglądają procedury. A emocjonalnie każda pojedyncza historia, choć na szczęście fikcyjna, to i tak rozdzierała serce. To z pewnością najistotniejsza część tej fabuły, ale nie bez powodu tytuł jest zupełnie inny.
Muszę przyznać, że jestem sceptyczką, jeżeli chodzi o zjawiska paranormalne, magię, astrologię i właśnie telepatyczne zdolności. Nie znaczy to jednak, że nie lubię się przyjrzeć zagadnieniom z tej kategorii, wręcz przeciwnie, od czasu do czasu lubię coś obejrzeć lub przeczytać, najczęściej z pełnym politowania uśmiechem, ale jestem przekonana, że warto czasem poszerzyć własne horyzonty i spróbować zrozumieć, dlaczego ktoś patrzy na świat z innej perspektywy. "Telepata" pozwolił mi poznać bliżej różne teorie dotyczące umysłu, o większości z nich nie miałam wcześniej pojęcia i przede wszystkim zrozumiałam różnicę między nieco pogardliwym określeniem jasnowidz a właśnie telepata.
O intrydze mogę napisać tylko tyle, że mnie zachwyciła. Połączenie telepaty, policjantów i podcastera było na pewno niebanalne, a każde z nich dołożyło swoją cegiełkę do ostatecznego rozwiązania. Uwielbiam, kiedy przeszłość bohaterów odgrywa dużą rolę w prowadzonym śledztwie i tu właśnie tak było. Zakończenie także nie było typowe, co jest kolejnym plusem, do mnie takie w pełni trafiło.
"Telepata" to dla mnie lektura obowiązkowa dla fanów gatunku, dla rodziców, dla wątpiących i wierzących w siłę umysłu. Wartościowa, trzymająca w napięciu, skłaniająca do refleksji, świetnie napisana, idealnie zbilansowana. Adrian Ksycki to nowy, ale mocny gracz na scenie polskiego kryminału.
Moje 10/10.