Zielarnia pod starym dębem podobnie jak perfumeria na rozstaju dróg znajdują się w urokliwej Małej Przytulnej - niewielkiej miejscowości, która otwiera swoje progi dla życiowych rozbitków aby wyprostować ich ścieżki i uleczyć dusze.
W powieści "Zielarnia pod starym dębem" Magdalena Witkiewicz przybliża nam postać Renaty, która od bardzo dawna nie utrzymywała kontaktu ze swoją babcią Marią - mieszkanką Małej Przytulnej. Przed laty obie z mamą Józefiną z pewnych powodów przestały odwiedzać Marysię i jej dom z dużym ogrodem pełnym aromatycznych ziół. Kiedy Renata otrzymuje informację o śmierci babci, której właściwie nie znała, jej życie jest mocno pokomplikowane. Kobieta znajduje się na rozstaju, właśnie rozwiodła się z mężem, nie potrafi zaakceptować wyborów swojej jedynej córki Zosi i traci z nią kontakt. Czyżby historia chciała się powtórzyć?... Bohaterka jedzie do Małej Przytulnej by pozałatwiać niezbędne formalności. Nie spodziewa się jednak, że rodzinny dom pod starym dębem oraz testament babci Marysi spowodują, że Renata zatrzyma zatrzyma się tam na dłużej. Oczywiście mieszkańcy miasteczka będą ciekawi nowego gościa. Postarają się aby kobieta odnalazła się wśród ich niewielkiej społeczności.
Muszę przyznać, że "Zielarnia pod starym dębem" bardziej mi się podobała niż "Perfumeria na rozstaju dróg". Tak samo ciepła, sympatyczna i pozytywna opowieść, ale też zdecydowanie bardziej realistyczna. Nie ma tu na szczęście tyle szczęśliwych zbiegów okoliczności, dzięki czemu byłam w stanie w stu procentach uwierzyć w zaproponowany ciąg zdarzeń. Historia trochę przewidywalna, ale pełna uroku, cennych lekcji i życiowych prawd o charakterze ponadczasowym.
Podobała mi się bardzo opowieść Marysi należąca już do przeszłości i będąca swego rodzaju rozliczeniem z życiem. Autorka zastosowała inwersję czasową i umiejętnie wplotła ten wątek w obecne wydarzenia. Powstał z tego również wzruszający obraz pięknej, obopólnej przyjaźni starszej kobiety i nastolatka Tomka - obcego chłopaka stojącego u progu dorosłości. Mimo różnicy pokoleń i nieporównywalnych doświadczeń więzi łączące tych dwoje ludzi są naprawdę wyjątkowe, wartościowe i potrzebne dla obu stron. Maria i Tomek mogą czerpać z życzliwości i dobroci na miarę własnych potrzeb. On pragnie spełniać marzenia, a ona decyduje się go wspierać. Marysia chciałaby odbudować kontakt z rodziną, a Tomek stara się jej w tym pomóc. Przyjaźń tych dwojga wzruszyła mnie i pozostawiła trwały ślad.
Tym razem zamiast zapachów na początku każdego rozdziału mamy ciekawe wiadomości na temat poszczególnych gatunków ziół i ich oddziaływania na organizm. Z tych informacji mógłby powstać pokaźnych rozmiarów cudowny zielnik. Doceniam starania autorki i jej wnikliwość w gromadzeniu informacji na ten temat. Rozpoczynając każdy rozdział przez chwilę mogłam się poczuć jak na ogromnej pachnącej łące, gdzie popularne chwasty zamieniają się w rośliny wartościowe, które można wykorzystać na wiele sposobów w codziennym życiu.
Autorka postawiła w tej powieści na przyjaźń, szczerość i miłość - odczucia, które nie są tylko zwykłymi, pustymi słowami. Warto o nie zabiegać, dbać i doceniać. Sporo miejsca zajmuje w tej historii wątek dotyczący konfliktu pokoleń i realizacji własnych niespełnionych pragnień kosztem dorastających dzieci. Nie spodziewałam się też tak ogromnej metamorfozy, jaką przeszła Renata - pasjonatka morsowania. Pobyt w Małej Przytulnej przyniósł jej spokój i szczęście.
Pomimo tych wszystkich życiowych problemów książka jest lekka i zabawna w odbiorze. Dowcipne dialogi, celne riposty pomiędzy trzema seniorkami: Balbiną, Malwiną i Haliną oraz nad wyraz trafne spostrzeżenia Gabrysi budzą uśmiech na twarzy i pozwalają się zrelaksować.
"Zielarnię pod starym dębem" wysłuchałam w ciągu zaledwie dwóch wieczorów. Świetna interpretacja Agnieszki Postrzygacz po raz kolejny sprawiła, że chciałoby się jej słuchać jeszcze dłużej. Na szczęście przede mną jeszcze jedna wizyta w Małej Przytulnej, której już nie mogę się doczekać.