"Vincere L'amore" to książka, która wzbudza masę przeróżnych emocji. Czytając ją, nie byłam w stanie wybrać pomiędzy dalszym czytaniem, a odstawieniem jej na bok. Bardzo mi się podobała, jednak niektóre momenty doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Moim zdaniem relacja bohaterów toczyła się za szybko, wszystko przychodziło im z taką nierealną łatwością. Po dłuższej obserwacji mogę powiedzieć, że teraz wcale się nie dziwię, że tak było. Bohaterka musiała się dostosować do zaistniałej sytuacji i jak najszybciej przejść z nią do porządku dziennego. Starała się, jak mogła, choć nachodziły ją przeróżne myśli, że jednak nie da rady, że to ją przerasta, a dodatkowo widok krwi niejednokrotnie sprawiał, że mdlała.
Noemi, kończąc osiemnaście lat, wraz z rodziną przeprowadziła się z Włoch do Stanów. Porzuciła miejsce, które od najmłodszych lat było jej domem. Pożegnała się z Nonną i przyjaciółmi, na dłuższy czas opuszczając przepiękne i bliskie jej sercu Palermo. Nie wiedziała, co kryje się za tak nagłą decyzją wyprowadzki. Nie sądziła, że to jedno zdarzenie będzie w stanie obrócić jej życie do góry nogami. Przez tyle lat była okłamywana, i w końcu miało się to zmienić. Miała wyjść za mąż w przeciągu kilku miesięcy, za chłopaka, którego nigdy na oczy nie widziała. Jednak nie był to byle jaki chłopak, a syn Dona Benevettiego. Dziewczyna miała wkroczyć w świat mafii, brutalny i nieprzewidywalny, o jakim nie miała bladego pojęcia. Co zrobi, gdy w końcu dowie się prawdy? Zaakceptuje ją czy będzie się buntować? Czy przystojny Vittoro podbije jej serce? Czy aranżowane małżeństwo może się w ogóle im udać? Na te pytania sami musicie znaleźć odpowiedzi w książce.
Emocji w tej pozycji, było co niemiara. Szczęście i zachwyt przeistaczały się w złość i irytacje. Cały czas na zmianę, nigdy razem. Książka kusi bliższym poznaniem, zagłębieniem się w historii bohaterów. Akcja początkowo spokojna, z czasem zaczyna nabierać tempa, przez co, w późniejszym jej etapie, nie idzie się od niej oderwać. Im bliżej końca, tym więcej tajemnic wychodzi na wierzch. Pełno jest w niej intryg, które są tak ciekawie rozbudowane, że chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, kto i dlaczego knuje. Dążymy do tego, by poznać wszystkie sekrety, jednak większość z nich jest poza naszym zasięgiem.
W tym momencie relacja bohaterów jest elektryzująca, dosłownie idzie wyczuć tę chemię pomiędzy nimi i silne przyciąganie. Chociaż momentami staje się to irytujące, gdyż przez scenki seksu, ważniejsze i ciekawsze elementy zostają odłożone na bok. Jedną z rzeczy, która mnie denerwowała, było ciągłe wspominanie przez Noemi, jakie to piękne, głębokie i zielone oczy ma Vittore. Naprawdę! Tego było tak dużo, że aż chciało mi się pomijać te momenty. Tak samo było w przypadku, gdy ona z jednej strony czuła coś do niego, myślała o tym, a po chwili zmieniała zdanie. No nie szło tego przeboleć. Pomijając te kwestie, chciałabym jeszcze wspomnieć o zakończeniu, które rozwścieczyło mnie na maksa! W tamtej chwili miałam ochotę rzucić książką i palnąć Noemi w głowę. Mam jednak nadzieję, że w kolejnym tomie będzie to naprostowane, bo nie wytrzymam. Droga Autorko, tak się po prostu nie robi! Nie zostawia się czytelnika z takim zakończeniem! Liczę na jak najszybsze wydanie drugiego tomu i najlepiej będzie, jeśli główna bohaterka zmieni zdanie!
Dziękuję serdecznie wydawnictwu oraz Autorce za możliwość przeczytania tej książki. Spędziłam z nią mile czas, chociaż często zdarzało się, że irytacja przez bohaterów sięgała zenitu. Mimo wszystko polecam gorąco tę pozycję!