Kryminał Agnieszki Fortuny „Wilcze ziele” obraca się wokół tematów kościelnych. Spora część akcji dzieje się na plebanii w Saszynie, a wśród bohaterów są ksiądz proboszcz, gosposia, dwóch wikarych i nawet biskup. Na samym początku autorka informuje nas, że „podobieństwo zdarzeń i postaci (…) jest zupełnie nieprzypadkowo przypadkowe”, dzięki temu czyta się z zainteresowaniem. To dobra książka. Zagadka kryminalna jest nieprzewidywalna, a bohaterowie wyraziści i dający się lubić. Akcja biegnie szybko, pełna jest niesamowitości i nieprzewidywalnych wydarzeń. Zjawy za oknem, nawiedzona polana, motyw opętania, zaginiona figurka, porwanie, ucieczka, podróże – dużo tu się dzieje.
Każdy kryminał potrzebuje ofiary, złoczyńcy i detektywa. Ofiarą jest ksiądz Paweł, którego odnaleziono w leśnym bunkrze. Wyglądał niesamowicie. Z oczu ciekła mu krew, a jego ciało było dziwnie spuchnięte. Detektywem jest tu kobieta, Milena Karska. Prowadzi prywatną praktykę i pracuje jako pomocnik policji. Milena to główna bohaterka. Ta kobieta ma charakter! Nigdy się nie poddaje, jest twarda, zawzięta i zawsze dąży do celu. Nie jest zbyt sympatyczna, czasem potrafi traktować ludzi przedmiotowo. Co innego Filip jej przyjaciel pomagający w rozwiązaniu sprawy księdza. Jego lubią wszyscy, a szczególnie kobiety. Może dlatego, że Filip jest gejem. A złoczyńca? No cóż, tego nie mogę zdradzić. Powiem tylko, że trudno się domyślić, kto nim jest. A to duży plus dla powieści kryminalnej.
Czytało mi się świetnie i zadziwiająco szybko. To powieść z gatunku tych, które "czytają się same". Nie ma tu zbytniego okrucieństwa i pogmatwanych wątków. Akcja biegnie w szybkim tempie. Dialogi są ciekawe i naturalne. Nie ma też zbytnich dłużyzn i niepotrzebnych opisów. Narracja jest linearna, nie cofamy się w czasie, a wydarzenia układają się w logicznym ciągu przyczynowo - skutkowym. Lubię takie powieści. Wszystkiego tu jest w sam raz. No może tylko za dużo jedzenia. Tu ciągle ktoś coś je, ewentualnie jest głodny. Pani Gabichowa, gospodyni na plebanii w Saszynie lubi gotować i z ochotą częstuje naszych bohaterów różnymi zupami, daniami i ciastami. Bywamy również w restauracjach, tam też jest o jedzeniu. A policjanci z komendy jedzą na okrągło. W dodatku uważają, że to kobiety powinny gotować. I jeszcze jedno - wśród bohaterów drugoplanowych pojawia się szef kuchni. Można zgłodnieć od samego czytania.
Książka bardzo mi się podobała. Muszę przyznać, że to bardzo dobry kryminał, choć czasami miałam wrażenie, że nie wszystko było tu logiczne i spójne. Miłośnicy kryminałów, którzy przeczytali wiele takich powieści, zauważają każdy szczegół i niełatwo ich zadowolić. Jednak pomimo kilku niedociągnięć, mogę powiedzieć, że polecam tę książkę. Dzięki krótkim rozdziałom, wartkiej akcji, ciekawym postaciom i lekkiemu stylowi czyta się ją szybko i z zainteresowaniem. Polecam wszystkim, którzy lubią lekkie kryminały. Książka trzyma w napięciu, a zakończenie naprawdę zaskakuje.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.