Nazwisko autora Dziewczyny z sąsiedztwa jest wszystkim dość dobrze znane, prawda? Tak samo jak tematyka książek, które pisze.
Jednak posiadając całą tę wiedzę, nie spodziewałam się takiej lektury.
Z wielu recenzji wiedziałam, że ta książka jest dość kontrowersyjna i szokująca, ale ostatecznie przekonałam się o tym dopiero na własnej skórze, kiedy zaczytywałam się w kolejnych stronach powieści.
Z jednej strony jest przerażająca i zaskakująca, ale jednocześnie intryguje nas i wciąga do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie się od niej oderwać.
O czym jest Dziewczyna z sąsiedztwa, że aż tak się o niej rozpisuję?
Tytuł jest przecież zwyczajny, nadaje się zarówno do romansu jak i dla powieścidła dla nastolatek. Jednak po lekturze tej Dziewczyny z sąsiedztwa, te słowa już nigdy nie będą dla Was obojętne, a kojarzyć się Wam będą tylko z tą jedną książką.
Do miasteczka, w którym żyje nastoletni David sprowadza się starsza od niego o kilka lat Meg. Okazuje się ona siostrzenicą Ruth Chandler, sąsiadki chłopca.
Nastolatka i jej siostra, od tej pory będą mieszkać wraz z Ruth i jej trzema synami.
Już od samego początku kobieta nie pała do siostrzenicy zbytnią sympatią, jednak wydawać by się mogło, że to z czasem minie.
Jak bardzo mylił się ten, kto tak myślał.
Siostry nie mają w domu ciotki łatwego życia. Są poniżane i źle traktowane. Jednak najgorzej ma Meg.
Jej zastępcza matka wyzywa ją od dziwek, obrzuca błotem na każdym kroku, żartuje z niej przy każdej nadarzającej się ku temu okazji.
Jak długo dziewczyna zniesie te męki? Najgorsze jest to, iż to można uznać za najlepsze, co ją w tym domu spotkało. Nie spodziewa się bowiem, przez jakie piekło trzeba jej będzie wkrótce przejść.
Nawet nie wiem jak mam opisać wszystko co chcę Wam w tej recenzji przekazać. Nie wiem od czego mam zacząć. Z góry więc przepraszam, jeśli moja recenzja wyjdzie dość chaotycznie.
Chcę Wam pokazać jak okrutna jest Ruth - ciotka Meg - znęcając się nad nią w bunkrze. Jak bezmyślni są jej synowie, którzy bez użycia mózgu, jak barany, robią wszystko co każe im matka, bo przecież wszyscy się jej boją.
Jest ona kobietą wręcz odrażającą, bezpruderyjną, aż obleśną w swoim zachowaniu. Jestem skłonna ją prędzej nazwać dziwką, aniżeli Meg.
Nawet jeśli ta kobieta była czasem miła, to jak usprawiedliwić fakt, iż tak okropnie traktowała Susan i jej starszą siostrę? Jak usprawiedliwić fakt, że kazała krzywdzić te biedne dziewczyny nawet swoim niepełnoletnim synom? Nie jestem w stanie tego zrozumieć, nawet jeśli była ona chora psychicznie czy może miała trudne dzieciństwo, czym usprawiedliwia się teraz większość psychopatów i morderców.
Jeśli zaś chodzi o Davida, to co do niego mam dość mieszane uczucia. Nie rozumiem dlaczego po prostu nie poszedł do rodziców czy innej osoby dorosłej, i nie powiedział co dzieje się w domu obok. Bezczynnie się temu wszystkiemu przyglądał, patrzył jak powoli w torturowanej dziewczynie zamiera życie. Patrzył jak płacze jej młodsza siostra. Widział to wszystko i nic z tym nie zrobił. Jednak nie był oprawcą. Nie był tym, który poniżał, bił, przypalał i gwałcił. Był kimś pomiędzy.
Polubiłam go trochę bardziej, dopiero gdy zepchnął tę psychopatkę ze schodów. Sama bym tego lepiej nie ujęła.
Ta książka nie jest zwykłą książką jakich wiele. Nie sposób jej łatwo zapomnieć. Porusza bardzo kontrowersyjny temat znęcania się nad dziećmi. Trudno mi jest uwierzyć w to, że coś takiego może mieć miejsce w domu obok. Trudno mi uwierzyć w to, że ludzie są zdolni do czegoś takiego.
To jest po prostu nie do pojęcia. Nigdy nie zrozumiem takiego zachowania, nie zaakceptuję go i nigdy nie przyjmę żadnego usprawiedliwienia, które mogłoby coś takiego wytłumaczyć.
Trudno mi jest ocenić tę książkę. Nie potrafię powiedzieć więcej niż... WOW!
Naprawdę polecam. Doskonała powieść psychologiczno-obyczajowo-kryminalna.
A wstęp samego Stephena Kinga to to, na co ta książka zasługuje.