Anja Snellman to pisarka fińskiego pochodzenia. Specjalizuje się w powieściach psychologicznych i obyczajowych, w swym dorobku posiada już ponad dwadzieścia takich historii. „Bogowie na balkonie” to jej kolejna książka, która została wydana również w Polsce. Choć podejmuje tematykę niełatwą, bowiem opisuje losy kobiet, połączonych muzułmańską religią oraz ich różnorodne podejście do wyznania, to należy jej przyznać, że książka jest naprawdę godna uwagi. Treść w pełni ukazuje obraz sprzeczny, który rodzi w głowie mnóstwo pytań. Ale przede wszystkim pokazuje to, jak naprawdę wygląda rzeczywistość…
Bohaterkami powieści są Anyżka F., która wraz z rodziną przeprowadza się do Finlandii, gdzie nadal zmuszona się kultywować swoją religię, oraz Alla-Zahra – dziewczyna, która odkrywa w sobie chęć do wyznania muzułmanizmu. Te dwie kobiety są żywymi przedstawicielami dwóch odrębnych obrazów: Anyżka, urodzona w muzułmańskiej rodzinie, pragnie za wszelką cenę stać się normalna, móc jak zwykłe nastolatki pójść na koncert czy też najzwyczajniej pomalować sobie paznokcie, Alla-Zahra zaś woli odseparować się od zwyczajności, pragnie spędzać czas na modlitwie, zbliżyć się do Allaha. Obie pokazują swoją walkę o szczęście, które stłamszone zostaje przez reguły i żelazne zasady oraz, najzwyklej, przez panujące na świecie realia i przekonania…
Zanim wzięłam się za lekturę „Bogowie na balkonie”, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Swego czasu interesowałam się książkami o różnych kulturach i religiach świata, w pewien sposób fascynowało mnie to. Być może to był czynnik zapalający we mnie chęć do sięgnięcia po nią, bowiem lektura okazała się fascynującym przeżyciem. Nie jest to w żadnym wypadku płytka analiza psychologiczna, autorka w sposób dogłębny i realistyczny ukazała świat muzułmańskiej rodziny, muzułmańskich wyznawców, wykorzystując przy tym współczesność i niewybredny humor, który odgrywa tutaj ważną rolę. Spodobało mi się to połączenie lekkiego języka z surowymi zasadami tam panującymi, stanowi to swego rodzaju odwagę, bowiem w wielu przypadkach opisane sytuacje wydają się mieć charakter prowokacyjny, co bardzo wielu czytelników może zaintrygować.
Historie Anyżki i Alla-Zahry ukazane są w realiach współczesności, gdzie muzułmanizm sięga nawet do skandynawskich krajów. Bez względu na miejsce, bez względu na czas ta religia ma mocne korzenie i mocne zasady, których zagorzały wyznawca przestrzega z gorliwością godną podziwu. Z pewnością większość osób wie, na jakich zasadach działa ta religia, i pewnie wielu z was, jak mnie, postępowanie wobec kobiet, mówiąc krótko, przeraża. „Bogowie na balkonie” pokazuje mniej więcej to, jak są one traktowane, a zwłaszcza widać to na przykładzie Anyżki. Dziewczyna, która walczy o swoje marzenia, ostatecznie staje się tym, kogo widzi jej ojciec – zwyczajnym problemem. Problemem, którego trzeba się pozbyć…
Trudno tak naprawdę opisać to, o czym jest ta książka. Autorka postarała się o charakterystyczny obraz psychologiczny współczesności, która w wielu kręgach, a zwłaszcza w kręgach muzułmańskiej religii, nie wygląda tak kolorowo, jak nam mówiono. Muszę wyrazić nieskrywany podziw dla Anji Snellman, która miała w sobie odwagę i charakter do napisania takiej powieści, mistrzowsko operując przy tym językiem, graniczącym często z prowokacyjnym wydźwiękiem humoru, jaki zaistniał w całej historii. „Bogowie na balkonie” to interesująca lektura, która wbrew pozorom nie jest tak ciężka, na jaką wygląda. Często przejawia momenty lekkie i zwyczajne. Dla miłośników obyczajów zdaje się jak najbardziej przeznaczona, a dla szukających lektur, mających w sobie coś więcej niż treść – wprost idealna. Polecam z czystym sercem, naprawdę warto zasięgnąć tak bogatej lektury.