Ciężar korony recenzja

"Ciężar Korony " ~ K. Litkowiec

(współpraca reklamowa z wydawnictwem)

[...]- A jeśli jesteś jego kolejną ofiarą? - Nie. - Pokręciłam głową. - To niemożliwe. Wszyscy starają się zrobić z niego czarny charakter, ale ja wiem, że nie jest taki, jakim go przedstawiają.

📚 Rodzina Królewska
📚 Dwóch braci
📚 Przemiana bohatera

▪️ Recenzja ▪️

"Ciężar Korony" to kolejna pozycja w dorobku autorki, która pokazuje, że można stworzyć coś nieszablonowego i ciekawego. Kinga mimo iż jest genialną pisarką książek o mafii ma również ogromny talent do tworzenia bohaterów i napięcia między nimi. Sięgając po książki Kingi nigdy nie wiem czego się spodziewać i choć zdarzały się i takie książki, które nie szczególnie przypadły mi do gustu ta na pewno jest intrygująca i pełna manipulacji. Królewski romans w współczesnym świecie to nie jest motyw często spotykany na rynku, a jednak mimo to sięgnęłam po niego z dystansem.

Po przeczytaniu stwierdzam, że "Ciężar Korony" to idealny tytuł który zwiastuje już co może czekać nas w środku. Myślę, że ta książka jest jedną z lżejszych w dorobku autorki i spokojnie mogłabym powiedzieć, że polecam ją młodym dorosłym. Choć znajdziemy w niej spicy sceny to całość jest lekkim romansem pełnym gry, intrygą i rozterek. Madison, bo to o nią cała zadyma, to zdecydowanie łagodna, poukładana postać. Zdecydowanie nie do takiej charakterystyki przyzwyczaiła nas autorka, ale w tej historii uważam, że jest to bardzo dobrze dobrany charakter. Natomiast Luke to już wizytówka Kingi.. Nieposłuszny, uparty z dobrym sercem, które można uratować. Autorka dostarczyła nam tym romansem ciekawej odmiany od swojego pióra pełnego akcji i władczości. Książka jest napisana w bardzo prosty sposób, urozmaicona opisami i nie skomplikowanymi dialogami. Myślę, że ta jednotomowa historia będzie idealna na szare, późne, jesienne wieczory.

[...] Jego głos nieco otrzeźwił mój umysł. Ustawiliśmy się do tańca, a po chwili zaczęło się coś magicznego. Po raz pierwszy brak muzyki nie był dla mnie problemem, czułam ją bowiem całym ciałem i byłam pewna, że to Luke był tego powodem. Nie wiedziałam jednak, co to dla mnie znaczyło. Jeszcze nie wtedy.