Nie zwalniając tempa i zgodnie z obietnicą oraz po magicznych przeprawach zabieram Was w podróż do królestwa Lunarii. I uwaga, w tym przypadku nie ma tu nic z fantasy, to współczesny romans królewski. Wraz z młodziutką księżniczką Madison jedziemy poznać jej przyszłego męża i przyszłego króla. Nawet teraz mimo ciągłego dążenia do nowoczesności zdarzają się kraje gdzie, monarchie kierują się bardzo starymi zasadami… To co Kochani, gotowi na kolejną czytelniczą przygodę?
Po twórczość autorki sięgam dość często i wiem, że nigdy się nie zawiodę. Zapewni mi ona rozrywkę i prawdziwą przyjemność z czytania, bez nadmiernego kalkulowania i analizowania tego, co czytam. Przyznaję, że ten romans królewski mnie zaskoczył, mając tu oczywiście na myśli osadzenia akcji na współczesnym dworze, gdzie księżniczka jeździ autem i korzysta z telefonu, a przy tym umie jeździć konno i stosować się do sztywnej etykiety i odpowiedniego protokołu. Madison Wentworth, księżniczka z Montenaro wraz z rodzicami przybywa do Lunarii, aby tak jak przed laty było ustalone zaręczyć się z przyszłym królem. Księżniczka o nieposzlakowanej opinii od najmłodszych lat była „szykowana” właśnie do tej chwili. Żyjąca trochę pod kloszem i trochę pod rygorem nawet nie sprzeciwiała się przed taką wizją swojej przyszłości. Ma poślubić młodszego księcia Aarona, gdyż jego brat dobrowolnie zrzekł się pretensji do tronu i według ogólnej opinii stał się pariasem w rodzinie Howardów. Wszystko przebiegłoby bez większych przeszkód, gdyby nie powrót syna marnotrawnego — Luka, a to może oznaczać tylko jedno — kłopoty! Luka, choć początkowo błędnie ocenił Madison, dostrzega w niej coś więcej i zdaje sobie sprawę, że zdecydowanie różni się od kobiet, które do tej pory gościły w jego życiu. Wbrew początkowej niechęci, księżniczka z każdym dniem również zaczyna przychylniej spoglądać w stronę buntowniczego księcia. Czy mimo narzuconych obowiązków księżniczka podąży za głosem swojego serca? Czy wybierze obowiązek wobec rodziny i królestwa, rezygnując z własnych pragnień? A może to Luka w końcu postąpi tak, jak przystało na księcia? A może po raz kolejny zrobi wszystko, aby tylko dopiec swojej rodzinie?
„Ciężar korony” to lektura zdecydowanie niewymagająca i niezobowiązująca, z przewidywalnym zakończeniem, ale moi kochani nie uważam, że to na minus a zdecydowanie na plus dla tej historii. Nie chciałabym czytać czegoś, co nie zakończy się królewskim ślubem i na dodatek z miłości, a nie z obowiązku. Za dużo chyba w naszym codziennym życiu rozczarowań i braku happy endu. Ogólny zamysł sam w sobie jest interesujący, co do bohaterów to także nie mogę powiedzieć, że nie wzbudzili we mnie sympatii. Madison z jednej strony jest wychowana w luksusie i pod ścisłą kontrolą, z drugiej strony pragnie wolności i prawdziwej miłości. Luka, syn marnotrawny, powracający do królestwa, jest postacią tajemniczą i pełną sprzeczności, którym tak naprawdę kieruje żądza zemsty. Aaron jest postacią bardziej stonowaną i odpowiedzialną. Jego lojalność wobec rodziny i królestwa jest najważniejsza, bez względu na swoje uczucia. Jeśli już miałabym się do czegoś doczepić, to dla mnie końcówka była lekko za szybka i nagła, ale z drugiej strony nie wiem, co można by było jeszcze tam wymyślić. Cenię sobie zaś, że nie znajdziemy tam wielce rozbudowanych opisów czy niepotrzebnych przeciągnięć, albo zbędnych dialogów niewnoszących niczego do całości. Więc Kochani, jeśli szukacie niebanalnej historii, pełnej królewskich intryg po ciężkim dniu to ta książka będzie wręcz idealna.
Za możliwość zrecenzowania tej książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed