Susan Wiggs po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią swojego gatunku. Jej książki są niezwykłe, traktują o ważnych życiowych sprawach - dylematach, wartościach, trudnych wyborach, radościach i smutkach. Tak było i tym razem. Trudna miłość ojca i syna, trudne decyzje i wybory, prawdziwe uczucia i realizm. To wszystko sprawia, że powieści autorki czyta się z zapartym tchem i ciągle chce się więcej.
W Fairfield House (Twój dom z dala od domu), pensjonacie prowadzonym przez Penelope van Dorn schronienie znajdują osoby znajdujące się w punkcie zwrotnym swojego życia, zaczynający "od nowa" lub szukający spokoju.
Na takim rozdrożu znajduje się też córka właścicielki, Kimberly. Kobieta wraca do owdowiałej matki po tym, jak podczas ostatniego przyjęcia w Nowym Jorku jej życie legło w gruzach. W jednej chwili straciła narzeczonego i pracę. Upokorzona, nie zastanawiając się ani chwili, tak jak stała w wieczorowej sukni, złapała pierwszy możliwy lot, by jak najszybciej znaleźć się w ukochanym domu swojego dzieciństwa. Nawet nie wiedziała, że matka, która po śmierci męża przejęła ogromne długi zmuszona była przekształcić dom otrzymany w spadku od swoich rodziców na pensjonat.
Zaraz po przyjeździe Kimberly w pensjonacie pojawiła się pewien długowłosy mężczyzna z 12-letnim synem. Bobby Crutcher (zwany również Bo) właśnie przekonał się, że życie potrafi być przewrotne! Akurat teraz, gdy po wielu latach starań dostał wreszcie realną szansę zagrać w ligowej drużynie bejsbolowej jego życie postanowiło mu zrobić "niespodziankę". Oto po dwunastu latach miał przyjąć odpowiedzialność za swojego, nigdy niewidzianego syna AJ. Matka chłopca wpadła w problemy związane z imigracją i w obawie o deportację wysłała syna do ojca, o którym ten nigdy wcześniej nie słyszał. Sama została internowana. Dla Bobby`ego ta sytuacja była równie szokująca co dla chłopca. Zupełnie nie wiedział co dalej robić, wiedział za to, że maleńka kawalerka nad barem nie jest dobrym miejscem dla dziecka. Stąd pomysł na wprowadzenie się do pensjonatu Penelope. Wkrótce Bobby`ego i Kimberly połączyły sprawy zawodowe, tylko czy na pewno tylko one?
Ta niezwykła książka nie jest żadnym romansem, choć i ten ma swoje miejsce na jej kartach. To przede wszystkim książka o oddaniu, poświęceniu i miłości ojca do syna. Wspaniała, ciepła historia, którą warto poznać. Może nie trzyma w napięciu tak bardzo inne historie autorki (być może to tylko moje odczucie), ale w momencie gdy zbliżamy się do końca opowieści i poznajemy pomysł na rozwiązanie sprawy matki AJ to poziom adrenaliny wzrasta :p Natomiast gdy poznajemy decyzję Bobby`ego to.... Podczas lektury śmiałam się i płakałam. Przykro mi, że musiałam opuścić mieszkańców Fairfield House. Było mi bardzo dobrze w Avalonie, nawet środek zimy, mróz i śnieg podczas, której toczy się ta historia nie była w stanie mnie odstraszyć. Wręcz przeciwnie, ciepła atmosfera książki była przyjemniejsza niż wylegiwanie się na słońcu czy leżenie przed kominkiem. :)