Współpraca wydawnictwo Nyks
"Mętne oczy były tego samego koloru co zamarznięta woda. Błękit, który utracił blask i stał się szary, pusty. Jak jej serce"
Ten dzień w życiu Victorii można zaliczyć do jednych z najgorszych w jej życiu. Zaczyna się od tragedii w jej rodzinie. Stało się coś złego. Wydaje się, że jedyną dobrą wiadomością dla Victorii jest informacja o powrocie po wielu latach jej ukochanego. Dziewczyna jest bardzo szczęśliwa i nie ma co się jej dziwić, prawda? Niestety zostaje w szybki i brutalny sposób sprowadzona na ziemię.
Ukochany Johann wyjeżdżając poprosił ją, aby nie wychodziła za mąż i poczekała na niego. Obecnie ma już prawie 25 lat i uchodzi za starą pannę kiedy przyszły następca tronu wraca do domu. To czas na żyli długo i szczęśliwie. Ale czy naprawdę? Victoria otrzymuje w końcu propozycję małżeństwa, ale nie idzie to w takim kierunku jak ona oczekiwała. Johann proponuje jej ślub, ale nie z nim, a z jego przyjacielem. Kapitanem, którego Victoria miała nieprzyjemność już spotkać. I jeszcze Johann wypomina jej "zaawansowany" wiek. Serio? Dziewczyna tyle czekała a on takie coś? Cóż, z pewnością jest to dzień, który Victoria bardzo długo zapamięta. Na szczęście nie ma zamiaru się podporządkować. Kto wygra w tym starciu? Ona czy książę?
"Nigdy w życiu nie czuła się tak upokorzona. I załamana. Pusta. Wzgardzona. Sprzedana jak zużyta ścierka"
Spotkanie Victorii i Sorena nie należy do przyjemnych, zwłaszcza, że dziewczyna obwinia go o coś. Jednak z czasem odkrywają, że mają wspólny cel i decydują się ze sobą współpracować.
Victoria to silna i odważna kobieta, choć nie raz ma wszystkiego dość i pojawiają się chwilę zwątpienia. Cieszy się sympatią prawie wszystkich. Bardzo przyciąga ją jezioro i tam często spaceruje. Nie pozwala sobą rządzić. Tytułowa królowa lodu, ale chyba głównie dla swoich bliskich. Ma pewne dosyć wyjątkowe zdolności, ale jakie to są?. W jeden dzień straciła prawie wszystko a na nią spadła na odpowiedzialność za jej bliskich. Powiem szczerze, że nie do końca wzbudziła moją sympatię. Nie podobał mi się jej stosunek do macochy. Ingrid, to kobieta która pragnie być po prostu kochana i czuć się jak u siebie, a przez całe swoje małżeństwo tego nie ma. Ciągle żyje w cieniu pierwszej żony i nikt nie daje o tym zapomnieć. Czasami sama do swojej pasierbicy nie jest pozytywnie nastawiona, ale w większości widać, że jej na niej zależy. A Victoria? To ona głównie jest powodem, że kobieta bardzo źle się czuła i dalej tak się czuje w swoim własnym domu. Ingrid wiele dla niej robi, a ona tego wręcz nie dostrzega, nawet wtedy kiedy ktoś o tym wprost jej mówi. Nie informuje rodziny o niczym.
Johanna i Soren. Mężczyźni, którzy odgrywają dużą rolę w życiu dziewczyny. Ale który stanie się tym jednym?
Johann i Victoria to przyjaciele z dzieciństwa, a nawet coś więcej, jednak wyjazd mężczyzny wszystko zmienia. Po powrocie jest całkiem inny. Nie wzbudził mojej sympatii. Jego zachowanie w stosunku do niej jest okropne. Zależy mu na niej, ale obowiązek jest dla niego ważniejszy. Raz jest miły, kochany a za chwilę wręcz odwrotnie. Zmusza przyjaciółkę do małżeństwa, sam nie chcąc być jej mężem, bo uważa że nie jest dobrą partią, ale nie potrafi znieść obecności dziewczyny w towarzystwie innych mężczyzn, zwłaszcza jednego. Swoją drogą nie rozumiem tego jego pomysłu z małżeństwem. W jaki sposób niby małżeństwo Victorii ma mu pomóc zyskać sympatię mieszkańców? Trochę to bez sensu dla mnie. Ale czy mężczyzną pójdzie w końcu po rozum do głowy? Co wybierze? Miłość czy obowiązek?
Soren to całkowite przeciwieństwo księcia. Dobry, troszczy się o innych, nie patrzy na nikogo z góry i nie uważa się za lepszego. Naprawdę mu zależy, żeby odkryć kto stoi za tymi wszystkimi morderstwami. Ma pewną misję, ale jaką? Morderstwa coraz bardziej zbliżają bohaterów do siebie. Ich relacja ciekawie się rozwija, nie brakuje wzajemnych docinek. Victoria chcąc czy nie coraz bardziej o nim myśli. Ale czy jest im przeznaczone być razem? I co z Johannem? Kogo wybierze Victoria?
"Zostali sami, kiedy spojrzeli sobie w oczy, a reszta rozpłynęła się w bladym z horyzoncie. "
Victoria w kwestiach uczuciowych jest bardzo niezdecydowana co było strasznie irytujące w pewnych momentach. Zwłaszcza denerwowało mnie jej zachowanie w stosunku do księcia. Mężczyzna wręcz zmusza ją do małżeństwa z Sorenem. A Victoria jakby nigdy nic w zamian powierza mu swoją tajemnicę, którą mężczyzna wykorzystuje. Ponadto, Johann wie co się stało w jej rodzinie a nawet nie udziela jej wsparcia i on się śmie nazywać się jej przyjacielem?. Naprawdę nie rozumiem, jak po tym wszystkim Victoria nadal biegnie do niego na każde zawołanie. Wystarczy, że mężczyzna kiwnie palcem i ona już o wszystkim zapomina. Zapomina co jej zrobił i zachowuje się tak jakby nigdy nic nie było. W pewnym momencie wydaje się, że idzie po rozum do głowy, ale niestety było to tylko tymczasowe. Nie potrwało to długo. Cóż, widocznie tak jak mówią - miłość jest ślepa.
"Nienawidziła samej siebie za to, że dała się tak poniżyć. Za to, że ciągle wracała, pomimo otrzymanych ciosów. Za to, że tak usilnie trzymała się czegoś, to już do niej nie należało... Jeśli w ogóle kiedykolwiek było jej"
Soren zaczyna coraz częściej gościć w życiu Victorii i wszystko się dodatkowo komplikuje, a ona sama zaczyna bardzo nieładnie się zachowywać. Najpierw całuje się z jednym, żeby za chwilę zrobić to z tym drugim, całkowicie zapominając o tym pierwszym. Serio? Nie wie co ona tak naprawdę chce i którego chce. Czy dokona wyboru? Którego mężczyznę wybierze?
„Pieśń królowej lodu” to historia, w której czuć klimat baśni, tajemnicy. Rodzina Victorii jest uważana za strażników ziemi i okazuje się, że nie bez przyczyny. Nie brakuje pewnych ciekawych zjawisk i nawiązań do mitologii. Nie brakuje magii. Czuć pewne zagrożenie wiszące w powietrzu. Nie jest to historia, która skupia się tylko i wyłącznie na wątku romantycznym, bo jest tu coś więcej. Mamy delikatny wątek kryminalny. Kwestia morderstw jest bardzo intrygująca. Victoria ma pewne podejrzenia, ale czy są one słuszne? A co jeśli źle myśli i popełni błąd? Kto stoi ze wszystkimi morderstwami? Kto albo co to jest?
"Victoria Holstein była strażniczką lasu, który ją przerażał i, księstwa, które ją kochało"
Morderstwa. Tajemnice. Zło. Zagrożenie. Kto za tym wszystkim stoi?
Victoria odkrywa pewną tajemnicę, którą ma jej rodzina, a z którą wiąże się pewne niebezpieczeństwo. Poznaje pewną ciekawą postać, a w pewnej chwili dochodzi do wypadku, który wiele zmienia w jej życiu. Staje się to powodem do zmiany czyjegoś zachowania. Zmienia się też sama Victoria, coś się z nią dzieje i nagle staje przed bardzo trudnym zadaniem. Od niej zależy bardzo dużo. Musi pokonać wroga, ale czy da sobie radę? Powstrzyma czające się zło?
"Tylko prawdziwe uczucie skruszy lód serca"
"Pieśń królowej lodu" to bardzo przyjemna historia. Podobało mi się to, że naprawdę następuje tutaj nawiązanie do baśni i to nie raz. Kwestia trójkąta miłosnego została bardzo fajnie przestawiona. Do końca nie wiadomo, którego mężczyznę wybierze Victoria. Zakończenie również bardzo przypadło mi do gustu, choć do końca nie byłam go pewna. Na koniec pojawiło się nawet pewne niewielkie zaskoczenie. Podobało mi się to, że Victoria w końcu zmieniła swoje zachowanie w stosunku do pewnych osób. Zaczęła się dzielić swoimi problemami, tajemnicami z bliskimi. Nie zabrakło w historii momentów wzruszenia czy śmiechu.
Książkę szybko się czyta, zwłaszcza że jest to dosyć cienka pozycja. W sam raz na przyjemny, chłodny wieczór. Zachęcam do zapoznania się, miłego!