Zaginione arabskie księżniczki recenzja

Świat miał zapomnieć o tym, że istniały...
Morze, piasek, złoto, przepych. Czy z takimi określeniami kojarzy nam się arabski świat? Czy może z religią, specyficznymi strojem i kulturą?

Zaginione arabskie księżniczki to zapis rozmów jakie autor Marcin Margielewski przeprowadził ze służącym w arabskich pałacach. To opowieść o brutalnym świecie w którym prawa człowieka nie obowiązują. Nie znajdziemy tu historii z pierwszych stron gazet. Ale historie o tych o których świat nie usłyszał. Których to życiorysy miały zostać na zawsze zapomniane. Życiorysy pełne bólu, rozpaczy, cierpienia i niesprawiedliwości. Dlaczego takie? Czy dlatego, że urodziły się w nieodpowiednim miejscu? W miejscu w którym kobieta traktowana jest gorzej jak przedmiot. W którym nikt nie liczy się z jej zdaniem. W świecie gdzie prawem jest Bóg a regułą Koran.

Zaginione arabskie księżniczki to historia kobiet nie tylko wysoko urodzonych. W książce odnajdzie również wiele wątków o tym jak traktuję się tych, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w luksusowych pałacach. Ale czy na pewno to jest szczęście?

Dawno już nie czytałam książki, która tak mną wtrząsneła. Wielokrotnie musiałam odkładać ją na półkę bo nie byłam w stanie jej skończyć. Cały czas czułam złość i smutek z powodu traktowania kobiet. I to nie tylko przez dorosłych mężczyzn. Już chłopcy "tresowani są" jak należy "opiekować się" kobietami.

Arabskie księżniczki to opowieść, która jest tak niesamowita że wydawać by się mogło, że to fikcja. Niestety to smutna prawda. Za tym całym luksusem, przepychem i złotem stoi krzywda wielu niewinnych ludzi. Krzywda o której nie mamy pojęcia.

Wydawać by się mogło że Arabia Saudyjska ma wszystko najwyższe budynki, najlepsze samochody i najpiękniejszą biżuterię. Ale tak naprawdę nie mają nic. Nie mają wolności, swobody i prawa do decydowania o własnym losie. I wolę ten nasz świat może i szary, nudny i bez srebrnej limuzyny w garażu. Ale świat w którym to ja wybieram sobię męża, studia czy miejsce zamieszkania.