“- A więc jestem twoim problemem - mówię tylko zdławionym głosem.
- Jesteś moim problemem, Ami. - Sposób, w jaki wypowiada moje imię, wyczynia dziwne rzeczy z moim sercem, żołądkiem, wątrobą i pozostałymi organami.”
Przez ostatnie miesiące czytanie idzie mi średnio ale jakby szło tak jak w ten weekend, który spędziłam przede wszystkim z książką, to w mig miałabym z głowy zaległości.
Aleksandra Muraszka to autorka, która już wiele osiągnęła na rynku książkowym i nie da się nie zauważyć jaką popularnością cieszy się jej seria Swallow, czy inne napisane przez nią historie. Zaciekawił mnie ten szał na jej książki i gdy zobaczyłam zapowiedzi “Chcę, żebyś wiedział” stwierdziłam, że pora się przekonać, czy te zachwyty są uzasadnione.
O czym jest ta książka ? Główna bohaterka - Ami - jako dziecko straciła rodziców, wychowywał ją starszy brat, Jason, z którym była bardzo silnie związana. Tak, była, bo dwa lata temu zaginął. Pozostał po nim spalony samochód i wiele pytań, niepewności oraz załamanie Ami. Zamknęła się przed światem, otoczona swoją rozpaczą i wsparciem przyjaciółki. Nagle jednak jeden z detektywów dał jej nadzieję, że Jason żyje. Znaleźli go w Miami, jej modlitwy zostały wysłuchane. Ale…dlaczego ją zostawił ?
Dziewczyna kocha brata tak mocno, że nie wyobraża sobie ponownie go stracić. Postanawia zostać w domu pełnym ludzi, których nie zna. Okazuje się, że Jason mieszka z szóstką innych osób,z którymi zajmuje się…”czymś” na zlecenie Davida. O co w tym wszystkim chodzi i dlaczego jeden chłopak z grupy - Finn - od samego początku zachowuje się jakby była jego wrogiem ?
Niezaprzeczalnie książka mnie od początku zaciekawiła. Gdy autorka wyjaśnia jedną kwestię, odkrywamy jakąś tajemnicę, pojawiają się kolejne i kolejne i w ten sposób ciężko się oderwać, bo wciąż chcemy coś odkryć, zrozumieć. Pewne kwestie dość łatwo jest uzasadnić, wydają się wręcz oczywiste ale powody dla których Jason nie chce by siostra z nim została jak i chwilami wręcz absurdalne zachowania Finna do oczywistych nie należą. Stopniowo Ami jest wprowadzana w działania grupy ale czuć, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, że wciąż wiele faktów brat i reszta przed nią ukrywają. I wciąż każde z nich jest narażone na niebezpieczeństwo.
To romans, książka młodzieżowa ale ma elementy kryminału, wątek mafijny, szczyptę dramatu - taki misz masz gatunkowy.
Z jednej strony wciągała mnie bez reszty, z drugiej wydawała się chwilami banalna, chwilami absurdalna. Zachowanie Finna w stosunku do Ami chyba mnie irytowało jeszcze bardziej niż ją. Zachowywał się jakby był bardzo …niestabilny umysłowo, jak taka chorągiewka na wietrze - dziś będę miły, jutro mnie pokochasz, a po godzinie znienawidzisz. I tak w kółko. A podobno to kobiety mają humorki…
Wśród tych rozterek poznajemy lepiej resztę bohaterów, a oni z kolei zajmują się sprawami zleconymi przez Davida. Ach ten ich boss - wciąż się zastanawiam czy to pozytywny bohater czy jeszcze może się okazać czarnym charakterem. A i takich tu nie brakuje. Nad bohaterami wisi zagrożenie, które długo było bagatelizowane przez Ami oraz ukrywane przed resztą. W efekcie finał tej historii niejednego czytelnika pozostawi w szoku i z załamaniem nerwowym. Sama co prawda zapłakana nie skończyłam ale do tej pory nie mogę uwierzyć, że autorka TO zrobiła. I wciąż liczę na to, że zakończenie pierwszego tomu okaże się jakimś żartem. Choć biorę pewne możliwości kontynuacji pod uwagę, choć mam swego rodzaju wizję na ciąg dalszy to jednak wolałabym żeby się nie spełniła.
Pewnie wielu z Was zna “After” i choć ta książka jest totalnie inna od tamtej serii, chwilami czułam podobne emocje jak podczas emocjonalnej huśtawki między Tessą i Hardinem. Wciąż powtarzam, że to książki które się albo kocha albo nienawidzi. Ja je mimo wszystko pokochałam i choć na wiele sposobów ta książka Oli działała mi na nerwy, też nie potrafię jej uznać za taką przy której zmarnowałam czas. Chcę, poznać ciąg dalszy. Najlepiej jutro, a pewnie trochę na niego poczekamy.
Czyli ? Jeśli macie chęć na historię pełną emocji, z elementami sensacji, z zaskakującymi wątkami i trudną relacją miłosną - to jest coś dla Was. A jeśli znacie już twórczość autorki i nie jest to dla Was pierwsza jej książka, to pewnie nie trzeba Was namawiać. Dajcie znać czy czytaliście, czy macie w planie lub jeśli już znacie książki Oli, to napiszcie za co je kochacie.
A ja dziękuję za egzemplarz do recenzji. Miłego dnia