Dzień dobry, Moliki 🙂
Jaka książka ostatnio pozytywnie Was zaskoczyła ?
Podchodzę ostrożnie, a nawet sceptycznie do książek, wokół których jest szum, które wzbudzają aż podejrzany zachwyt. Już nie raz książka, która podobała się każdemu, mnie nie przypadła do gustu. Ale sądzę, że “Akademia Hanover” nikogo nie zawiedzie.
“Myślałam, że Solis to moja karta przetargowa do lepszego życia…ale równie dobrze to mógł być mój koniec.”
Zosia to córka służącej zatrudnionej od lat u holenderskiego bogacza. Pan Berg doceniając pracę jej matki oraz wybitne wyniki w nauce samej Zosi, spełnił jej marzenie i zaoferował stypendium na Akademii Hanover. Wtedy po raz pierwszy poczuła jakby złapała Pana Boga za nogi. Później, gdy stała się jedną z kandydatek do studenckiego stowarzyszenia Solis, to uczucie zawładnęło nią ponownie. Jednak coś co wydawało się od początku spełnieniem jej wszystkich marzeń, staje się z dnia na dzień, coraz większym koszmarem …
Solis i Noctis to dwa konkurujące ze sobą na tej uczelni, bractwa z długą historią i tradycją. Mają także wiele sekretów… i wiele na sumieniu jak się okazuje. Wiemy dokładnie jak niszczącą siłą jest władza i bogactwo. A członkowie tych stowarzyszeń mają ich aż nadto i wykorzystują jak się okazuje, nie zawsze w dobrym celu.
Sofia wraz z resztą członków swojej grupy kandydatów do Solis, stawia czoła wyzwaniom, które nie należą ani do łatwych ani do przyjemnych ani do zgodnych z ich poczuciem moralności czy sumieniem. Czy są zdolni do wszystkiego byle dostać swoje miejsce w Solis ? Czy cena jaką mogą zapłacić za nieposłuszeństwo okaże się zbyt wysoka by byli w stanie zaryzykować ?
“Przyszłam do Akademii Hanover, żeby sięgnąć gwiazd, a Solis sprawiło, że zamiast w górę patrzyłam pod nogi.”
“Nie byłam ambitna. Byłam głodna. Sukcesu, bogactwa. Tego wszystkiego, co otaczało mnie od lat, ale zawsze było poza moim zasięgiem.”
Spodziewałam się w sumie czegoś zwyczajnego po tej książce. Okazała się ona nie tylko wciagająca ale też zaskakująca na wiele różnych sposobów. Główna bohaterka staje się jednym z głosów opowiadających tę historię, autorka pisze rozdziały nie tylko z jej perspektywy co pozwala na lepsze poznanie innych, równie ciekawych bohaterów. I robi mętlik w głowie, bo byli tacy, których od początku nie lubiłam, a na końcu tego tomu zdecydowanie moje podejście do nich uległo zmianie. Tak samo kilka osób wzbudzało moją (i Sophie) sympatię, a finalnie mamy co do nich bardzo mieszane uczucia. Nie mam pojęcia czego spodziewać się dalej, bo zwroty akcji są dla tej książki charakterystyczne i nieprzewidywalność również. Ale to co dostałam tutaj bardzo mi się spodobało.
Teoretycznie zwyczajna książka, gdzie biedna dziewczyna próbuje w stadzie bogaczy walczyć o swoje marzenia, o to by osiągnąć coś wbrew nim, udowodnić światu, że też jest coś warta. Jednak szybko okazuje się, że to niebagatelna literatura młodzieżowa. Spodziewałam się wątków miłosnych i niby są ale nie stały się tymi wiodącymi. Za to elementy thrilleru wręcz, zagadka z przeszłości, trudne decyzje przed jakimi stają młodzi ludzie, to jak w tych niekorzystnych warunkach tworzą się silne więzi, niespodziewane przyjaźnie… to wszystko Was oczaruje i sprawi, że tak jak ja będziecie niecierpliwie czekać na ciąg dalszy.
Decydując się na jakąś książkę, nie sprawdzam w sumie kim jest autorka czy w jakich okolicznościach dana historia powstała. Często nawet opisu nie przeczytam, a materiały promujące przeglądam pobieżnie żeby sobie nic nie spojlerować. Tu przeoczyłam informację, że Maddie Pawłowska tworząc Akademię korzystała z sugestii osób, które wygrały konkurs organizowany przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Nie spotkałam się z czymś takim jak dotąd i niezaprzeczalnie w moim przekonaniu dodaje to tej historii wyjątkowości, której i bez tego miała pod dostatkiem. Biorąc pod uwagę wszystko powyższe: POLECAM.
I dziękuje za egzemplarz do recenzji.