Konkursy piękności – błysk fleszy, uśmiech na stałe goszczący na twarzach kandydatek, blask, błysk, suknie wieczorowe, śmietanka towarzyska. To moje pierwsze skojarzenia z tym wydarzeniem. Jakby wejść w to jeszcze głębiej to musiałabym tutaj napisać rozprawkę, co sądzę na temat takowych konkursów, jednak może to pominę. W każdym bądź razie moja wizja jest jedna – mnóstwo zawistnych dziewuch, zadufanych w sobie, których największym problemem jest to, że kosmetyczka pomalowała im paznokcie na zły kolor, a kosmyk włosów odstaje w prawo, a nie w lewo.
Miss Nastoletnich Marzeń – konkurs, dzięki któremu dziewczęta w wieku od 14 do 18 lat mogą spełnić swoje dziecięce wizje. Przedstawicielki poszczególnych stanów są już jednym krokiem na scenie wielkiego finału. Pech chce, że samolot, którym lecą na miejsce tego wydarzenia ulega katastrofie. Rozbija się na bezludnej wyspie, a wszyscy dorośli tragicznie giną. Grupa dziewcząt pozostaje sama, na środku oceanu, bez jedzenia, schronienia i wsparcia. Czy takie młode osóbki, którym w głowie tylko wygrana, dadzą sobie radę? I co będzie, gdy okaże się, że ta edycja konkursu jest czymś znacznie więcej niż tylko konkursem piękności?
Wiecie, początkowo myślałam, że to będzie naprawdę niezbyt interesująca historyjka o dziewczynach w stylu „błyszczyk, tipsik i solara – taka fajna ze mnie lala”. Pomyliłam się – na całe szczęście! Panią Libbę Bray bardzo cenię za serię Magiczny Krąg. Właściwie to już od pierwszych stron widoczny był styl charakterystyczny dla tej autorki – bardzo dobry język, idealnie dopasowany do książki. Nie jest płytki, nie jest jałowy – to w dużej mierze sprawia, że na pozór banalna historia zyskuje głębie i większe znaczenie. Mimo że tematyka nie zalicza się do moich ulubionych, to z przyjemnością czytało mi się tę książkę – od początku do samego końca.
Początkowo problemem była dla mnie liczba bohaterek – jest ich dosyć sporo, a mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, więc tak na dobrą sprawę nie poznajemy dokładnie żadnego punktu widzenia. Jednakże po pewnym czasie jest już bardzo łatwo się połapać, kto jest kim, a i okazuje się, że nasze dziewczęta wcale nie są tylko i wyłącznie wymalowanymi lalkami. Każda z nich posiada unikalne talenty, każda ma swoje własne cele, ambicje i priorytety. Wystarczająco dobrze nakreślone postacie, które są bardzo barwne i przedstawiają różnorodne charaktery. Powiem więcej – dowiecie się momentami takich rzeczy, które Was baaaaardzo zdziwią i może nawet wprawią w osłupienie. Okaże się bowiem, że nie wszystkim chodziło tylko o zdobycie tytułu Miss.
Teraz przemyślmy fabułę – sam motyw katastrofy i dziewczyn, które po prostu czekają na ratunek byłby nudny. Mija dzień za dniem, a one po prostu siedzą i użalają się nad sobą. Jednakże nie mamy tutaj czegoś takiego! Wraz z upływem czasu pojawiają się nowe przygody i nowe wyzwania. Z czasem na jaw wychodzą tajemnice, o których nikt nie miał pojęcia. Ciekawe poprowadzenie akcji, w miarę dobre tempo i intrygujący punkt kulminacyjny. Książka z jednej strony jest zabawna, ale gdy spojrzeć na to nieco inaczej, to pewne elementy wcale nie są takie kolorowe. Nie będę ujawniać szczegółów, bo to na pewno popsuje zainteresowanym radość z czytania, ale na pewno nie jest to tylko bajeczka o dziewczętach, które pragną zostać Miss Nastoletnich Marzeń.
Przyznaję, że sceptycznie podchodziłam do tej pozycji i się jej nieco obawiałam. Na szczęście, moje obawy okazały się bezpodstawne. Nie jest to literatura górnych lotów, ale dla młodzieży, a dokładniej części żeńskiej – idealna rozrywka. Gama różnobarwnych bohaterek, ciekawe przygody, zaskakujące zwroty akcji – to wszystko macie zapewnione. Książka już od pierwszych stron skojarzyła mi się z filmem „Miss Agent”, gdzie główną rolę grała Sandra Bullock. Bardzo podobne klimaty. Miła lektura, która powinna przypaść do gustu całkiem licznemu gronu czytelniczek. Czas spędzony miło, była to po prostu dobra rozrywka i zabawa – wystawiam 7/10.