Po książki Grahama Mastertona sięgam w ciemno. Wiem, że nie zawsze trafię na książkę, która mnie zachwyci całkowicie, jednak jego twórczość jest dla mnie odskocznią od dnia codziennego. Tym razem wybór padł na „Nocną plagę”, która teoretycznie jest kontynuacją „Wojowników nocy”, ale nie obawiajcie się - jeżeli nie znacie poprzedniej historii, nie będziecie i tak mieć problemu z rozeznaniem się tutaj. Mimo że nawiązuje do tego, co było, stanowi swego rodzaju odrębną powieść, a autor umiejętnie wyjaśnia każdą wątpliwość.
Stanley Eisner przybywając do Londynu nie spodziewał się, że pierwszym, co go spotka, będzie napaść. I to nie byle jaka – brutalny gwałt dokonany przez tajemniczą postać w kapturze. Wkrótce okazuje się, że padł ofiarom Nosiciela, jednego z podwładnych potężnej wiedźmy, którą setki lat wcześniej jego przodkowie uwięzili w litej skale. Wszystko wskazuje na to, że wiedźma się przebudziła, ale nie całkowicie. Eisner, wraz ze swoimi towarzyszami, będzie musiał odnaleźć ją, zanim będzie za późno i nocna plaga zaleje świat. W końcu bycie Wojownikiem Nocy zobowiązuje…
Może nie jest to najlepsza powieść Mastertona, ale znowu dałam się porwać. Tak bardzo podoba mi się styl tego autora, że po prostu jego książki pożeram całkowicie. Nawet jeżeli fabuła nie do końca mi podchodzi, chociaż w tym przypadku było zupełnie na odwrót – motyw Wojowników Nocy, Nosicieli, plagi i czarownicy był naprawdę intrygujący. Aż trochę żałuję, że nie znam wcześniejszych elementów tej historii, ale z pewnością to nadrobię. Właściwie widziałam tutaj to, co charakterystyczne dla twórczości Grahama Mastertona – wątki nadprzyrodzone, początkowo niczego nieświadomy bohater, sceny brutalnych ataków i masochistycznego seksu, wprowadzenie postaci dziecka, które ma do odegrania swoją rolę – i mimo tego, że „to już było”, to jednak potrafiłam czerpać przyjemność z lektury. W końcu każdy autor ma swoje „cechy charakterystyczne” i zapewne za to trafiają do szufladki naszych ulubionych autorów.
Akcja toczy się tempem umiarkowanym i przyspiesza w odpowiednich momentach, w których autor chce podsycić naszą ciekawość i wzmocnić napięcie. Dobre zabiegi, które w połączeniu z zaskakującymi i niekiedy wręcz nie do uwierzenia pomysłami autora sprawiają, że książka staje się czymś niepowtarzalnym. Właściwie w każdej książce, która wyszła spod pióra pana Mastertona, znajdę element, który mnie zaskoczy – tak było i tym razem. Jednak co najważniejsze – ja naprawdę uwielbiam jego styl, oryginalność i nieprzewidywalność. „Nocna plaga” była książką, która przypomniała mi, jak bardzo lubię sięgać po książki tego typu. Zagłębiłam się w nią całkowicie i po prostu pożarłam. Nie przeczytałam, tylko pożarłam.
Bohaterów naprawdę da się lubić i z łatwością przychodzi czytelnikowi kibicowanie im. A jak dobrze wiemy, Graham Masterton jest autorem, który niczego nie ułatwia swoim postaciom. Dlatego zanim Stanley i jego towarzysze osiągną postawiony sobie cel, czeka ich mnóstwo trudności i pokus, którym nie mogą się dać zwieść. Postać Isabel Gowdie, czyli potężnej czarownicy, z którą muszą się zmierzyć, jest naprawdę ciekawa, podobnie jak i jej podwładnych – Nosicieli. A dzięki kunsztowi pisarskiemu autora, nie ma najmniejszego problemu, aby kroczek po kroczku wyobrażać sobie każdą sytuację i rozgrywające się sceny.
„Nocna plaga” to bardzo dobra książka, świetnie skonstruowana i wciągająca. Pozwala zapomnieć o otaczającym nas świecie i przeżyć przerażającą, jednak również niesamowitą i interesującą przygodę. Czyta się przyjemnie i z pewnością zapewnia ona rozrywkę na kilka godzin. To ten typ literatury, gdzie nie patrzymy na zegarek, bowiem wchodzimy do wykreowanego przez autora świata i żyjemy w nim, wraz z bohaterami przeżywamy wzloty i upadki, staramy się odkryć tajemnice i czujemy to napięcie oraz niepewność, która im towarzyszy. Dołączcie do Wojowników Nocy i stoczcie niezapomnianą walkę z Isabel Gowdie! Polecam.