Czasami mam takie idealistyczne myśli, że gdyby każdy człowiek na świecie byłby dobry, to świat byłby dobry. Takie proste, wynikowe spojrzenie. Czy na pewno byłoby tak? Sądzę, że w tym toku myślenia nie brane jest pod uwagę, że jako jednostki mamy różne pragnienia, różne aspiracje i znajdujemy się w różnych sytuacjach, więc często nawzajem przeczymy sobie, a nasze cele nie są spójne. W tym kryje się niepohamowane piękno, jednakże też wiele trudności, które niekiedy ciężko pokonać. Jednego jestem pewna – bycie dobrym może nie rozwiązałoby wszystkich problemów, ale na pewno sprawiłoby, że większość cierpienia znikłaby z tego świata, a życie byłoby po prostu lepsze. Może to naiwne, ale kto nie pragnąłby żyć w świecie pełnym szczęścia?
Cedryk jest siedmioletnim chłopcem mieszkającym w Nowym Jorku, którego wszyscy uwielbiają. Wyróżnia się niespotykaną, wręcz oszałamiającą urodą. Przy tym ma niesamowicie dobre serce, a jego elokwencja i pęd do wiedzy zaskakują niejedną osobę. Niejedną osobę też rozśmieszają, gdy mały, uroczy Cedryk wysławia się archaicznym i skomplikowanym słownictwem. Niestety przedwcześnie stracił ojca i razem z matką muszą sobie jakoś radzić. Wszystko się zmienia, gdy Cedryk dowiaduje się, że tak naprawdę wywodzi się z angielskiej arystokracji i jest jedynym żyjącym dziedzicem ziem swojego dziadka – hrabiego. Co czeka chłopca w przyszłości? Jak poradzi sobie w obliczu olbrzymiej fortuny i starego, zgorzkniałego dziadka?
Frances Burnett jest pisarką, do której czuję olbrzymi sentyment. Przede wszystkim za sprawą "Tajemniczego Ogrodu", który wiele lat temu oczarował moje czytelnicze serce. Niedługo będę ponownie zapoznawać się z tą tak dobrze wspominaną przeze mnie książką. Tymczasem niedawno miałam przyjemności wreszcie zapoznać się z innym jej dziełem, czyli "Małą Księżniczką". Powieść mnie na swój unikatowy sposób urzekła i dała wiele ciepła. Dlatego teraz przyszedł czas na "Małego Lorda". Co ta opowieść ze sobą przyniosła?
Ogólnie bardzo szanuję styl pisarski autorki, gdyż prowadzi człowieka przez odmęty wyobraźni i sprawia, że każda przedstawiona rzecz staje się realna i przy tym piękna. O dziwo pisarka potrafiła sprawić, że nawet rzeczy brudne, nienawistne i pogardzane zachwycają i niosą przyjemność. Bez wątpienia Burnett miała niezwykły talent. Poza tym posługiwała się dość opisowym językiem, co pozytywnie wpływa na odbiór treści, ale nie jest też przesadne. Nie ma tutaj też miejsca na infantylizm. Oczywiście to literatura dziecięca, więc wiele spraw jest uproszczonych, ale w żaden sposób nie odrzucają.
"Mały Lord" pod względem fabularnym jest niezmiernie prosty i dzieje się w nim mało, lecz mi to nie przeszkadzało. W tym przypadku cały czas opieram się na stwierdzeniu, że to ma być powieść dla dzieci, więc musi być na swój sposób prosta i dająca możliwości zrozumienia. Niekiedy pisarze mają tendencję do przesadzania – ich książki są zbyt rozbudowane lub wręcz przeciwnie, zbyt banalne. Ta powieść jest wprost perfekcyjnie wyważona, co jest atrakcyjne dla dzieci.
Kreacje bohaterów również wyróżniają się pewnego rodzaju prostotą. Zazwyczaj opierają się wyłącznie na kilku głównych cechach, które dominują i nie pozwalają zaistnieć innym cechom. Brzmi to jak przepis na zirytowanie mnie, jednakże i tutaj działa wcześniej wymienione założenie, że to historia dla dzieci. Sam Cedryk jest postacią niezmiernie przeidealizowaną. Piękny, inteligentny, uroczy i o dobrym sercu. Czego chcieć więcej? Muszę to przyznać – chwyta za serce i przedstawia jak najlepsze wzorce. Może trochę naiwne i niekiedy niemożliwe, ale pozostają wartościowe w kontekście dzieci. Natomiast hrabia okazał się całkowicie inny niż się spodziewałam i przy tym zostałam pozytywnie zaskoczona. Nie do końca jestem w stanie określić, na czym polega ta inność. Na pewno w sposób ciekawy jest przedstawiony proces zmian, których prowokatorem jest Cedryk.
Tematycznie powieść jest o... O tym jak być dobrym człowiekiem. To właśnie dobro daje ludziom szczęście i pozwala całkowicie inaczej spojrzeć na świat. Zarazem przedstawiony jest obraz człowieka, którego nadmiar pieniędzy i zbyt wielka dumna doprowadzają do pewnego rodzaju upadku i skrajnej samotności. Cała ta wizja trąci naiwnością i nierealistycznością, ale ujmuje i daje nadzieję na lepsze jutro.
"Mały Lord" to opowieść urocza, niosąca ze sobą wiele wartościowych treści, które niekiedy zostają zapomniane we współczesnym świecie. Mimo to nawet po tylu latach od napisania zachowuje uniwersalność. Cieszę się, że wreszcie się z nią zapoznałam.