Mały lord recenzja

Małe dziecko, wielkie zmiany...

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·3 minuty
2024-07-24
1 komentarz
21 Polubień
O czym marzymy? Czy jesteśmy osobami, którymi chcemy być, czy jesteśmy aktorami na scenie zwanej „życiem”? A może chcemy coś przeżyć, lecz nie wypada, nie przystoi? A w ogóle, to po co się zmieniać, skoro tak jest wygodnie? Wszyscy znają nas właśnie, jako takich. Nam samym, gdy się nad tym zbytnio nie zastanawiamy, jest w sumie nawet nieźle... Po co zmieniać coś, co sprawdza się od lat? Takie myśli naszły mnie ostatnio i nie ukrywam, że za sprawą lektury „Małego Lorda” (tytuł oryginału „Mały Lord Fauntleroy”- i dziwię się, że polski tytuł tak skrócono, co odbieram za wielkie i nikczemne uchybienie). Takie zagłębianie w psychikę sprawia, że podświadomie zadajesz sobie pytania generowane przez lekturę, a jednocześnie wiesz, że tylko dobra książka może coś takiego sprawić. W „Małym Lordzie”masz to zagwarantowane.

Powieść angielskiej pisarki Frances Hodgson Burnett ukazała się w 1886 roku, ponad 150 lat temu, a co najważniejsze, zachwyca do dziś. Mnie szczególnie i nie umiem tego jakoś racjonalnie wyrazić, bo nic szczególnego w akcji się w niej nie dzieje, nie ma nagłych zrywów adrenaliny, ani zbyt skomplikowanych osobowościowo bohaterów. Jest za to prosta historia siedmiolatka, Cedryka Errola i jego matki, a także – czego dowiadujemy się później, posiadłości i fortuny hrabiego Dorincourt. Bo, jak się okazuje, piękny i urodziwy blodynek, który zachwyca ludzi swoim wyglądem, sercem i dobrocią, i który wraz z matką-wdową mieszka w biedzie, z dnia na dzień staje się hrabią o sporym majątku. I ma dziadka, który z tego oto tytułu zaprasza go do siebie. Matkę też, lecz jej nie zaprosi w mury swego domostwa, czego ta dowie się na miejscu. Nie będę analizować fabuły, ani zdradzać tym samym więcej szczegółów – tak pokrótce wygląda treść „Małego Lorda”, która może i wydaje się banalna, lecz banalną – zapewniam – nie jest.

Ta powieść, okraszona pięknymi rysunkami Reginalda B.Bircha, jest niezgłębioną studnią wielu wątków i przemyśleń, które te za sobą pociągają. Oto poznajemy małego, dobrego i ślicznego chłopca, aniołka wręcz, który bardzo szybko zjednuje sobie ludzi, który nie ma wobec nich uprzedzeń, każdemu poświęca czas, z każdym porozmawia i o każdego jest ciekaw. Oto jego życie właśnie ulega kompletnej zmianie, jeśli chodzi o otoczenie i z dnia na dzień trafia między hrabiów, docentów i szlachciców. Przekracza „wysokie progi” wyłożone statusem posiadanych majątków i tytułów, wchodzi w całkiem nieznany sobie świat – ale, co zaskakujące, wszystko go cieszy i raduje. Wszystkich odbiera, jako dobrych i szlachetnych. Jego dziadek, hrabia Dorincourt znany z grubiaństwa, złośliwości i złego humoru, schorowany człowiek, który w samotności coraz bardziej pogłębiał się w swych dolegliwościach. Niemiły dla służby, czy dla zwyczajowego „plebsu”. Nikt, absolutnie nikt, nie ma o nim dobrego zdania, ba – wszyscy go nienawidzą, o czym nie mówią głośno. A tu? A tu zjawia się Cedryk, nieskalane uprzedzeniami, ani złem dziecko, które w dziadku dostrzega tylko dobro i pokorę. I z czasem ów starszy pan zaczyna je odczuwać, coś się w nim budzi. Obecność wnuka zmienia go. Staje się coś nieprawdopodobnego, co, jak wielu powie, zdarza się tylko w przesłodzonych powieściach. A ta? Z 1886 roku? To przecież nic innego, jak czytadło na podobieństwo tych sióstr Bronte – nic, tylko wzruszenia, łzy i miłość tak nieszczęśliwa, że aż trywialna. Dlatego staję w opozycji, bo mnie ta książka zaczarowała. Banalna treść porusza głębokie struny delikatnej duszy, zmusza do zadumy i kontemplacji. Stawiasz sobie pytanie – dlaczego ja nie jestem takim dobrym Cedrykiem? Dlaczego szybciej oceniam, niż powinienem? Dlaczego skreślam kogoś i nie daję ani mu, ani sobie szansy? Czy życie na tym właśnie polega, czy to tylko moje głupie zasady gry zwanej „życie”?

Małe dziecko zmienia ludzi. Jest dobrem pomiędzy złem, białym pośród czerni i uśmiechem, pośród łez i gniewu. Małe dziecko naprawia, naprawia codzienność. Ot tak, nieświadomie. I to jest niebywale cenne. Używając biblijnych słów „zatwardziali kruszeją”. To aktualna do dziś klasyka literatury, która teraz dostąpiła zaszczytu reedycji. Nowe okładki – piękne, oryginalne ilustracje – zachwycające i treść, tak cenna i wartościowa i tak aktualna.

„Mały Lord” to konglomerat katechizmu, poradnika i dobrej lektury. Ciężko jest przerwać czytanie, bo jesteś w jakiś magiczny sposób ciekawy dalszych losów bohaterów. Czujesz wypieki na policzkach, w brzuchu burczy, lecz ty zapominasz o całym bożym świecie, bo teraz twoim światem jest posiadłość w Anglii. Jesteś gościem na przyjęciu iście królewskim i zamroczony wpatrujesz się w blond główkę dziecka, które olśniewa. Ciebie też.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-05-11
× 21 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mały lord
20 wydań
Mały lord
Frances Hodgson Burnett
7.7/10

Siedmioletni Cedryk wiedzie szczęśliwe, choć skromne życie u boku matki w Nowym Jorku. Dzięki nieprzeciętnej urodzie i ujmującej osobowości chłopiec zjednuje sobie serca wszystkich spotkanych osób. J...

Komentarze
@zanetagutowska1984
@zanetagutowska1984 · 4 miesiące temu
Od razu na sercu cieplej mi się zrobiło, dziekuję Aga za tę recenzję :) Od razu przypomniałam mi się Marry Popins, głóna bohaterka w książkach Pameli L. Travers i zilustrowanych przez Mary Shepard. I te dzieci.... kocham ich spontaniczność i ten brak przekonań, tę bezinteresowność

× 3
@aga.kusi_poczta.fm
@aga.kusi_poczta.fm · 4 miesiące temu
dzieciaczku kochany, moja ty Żanetko;)

bądźmy dziewczynkami, beztroskimi dziećmi - w sobie na zawsze
Mały lord
20 wydań
Mały lord
Frances Hodgson Burnett
7.7/10
Siedmioletni Cedryk wiedzie szczęśliwe, choć skromne życie u boku matki w Nowym Jorku. Dzięki nieprzeciętnej urodzie i ujmującej osobowości chłopiec zjednuje sobie serca wszystkich spotkanych osób. J...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czasami mam takie idealistyczne myśli, że gdyby każdy człowiek na świecie byłby dobry, to świat byłby dobry. Takie proste, wynikowe spojrzenie. Czy na pewno byłoby tak? Sądzę, że w tym toku myślenia ...

@Elfik_Book @Elfik_Book

"Mały Lord", czyli książka dla dzieci, ale za serce chwyta każdego, niezależnie od wieku. Niesie ona ze sobą ponad czasowe prawdy życiowe oraz nadzieję, że ludzie są jednak zdolni do zmian. Pokazuje ...

@Littlevitch @Littlevitch

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Kawa i papieros
Kawa przed śniadaniem i papieros na kaca

Zacznę bez wstępu, bo tu, z „Kawą i papierosem” od razu wkraczasz do wielkiego powierzchniowo loftu. To miejsce, jak i ta powieść, to konglomerat różnych ludzi, ich mar...

Recenzja książki Kawa i papieros
Niepowinność
wszędzie i nigdzie jednocześnie

Czas zwalnia, jakby niewidzialna przestrzeń napierała na wskazówki zegara i blokowała im drogę po cyferblacie. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia bycia człowiekie...

Recenzja książki Niepowinność

Nowe recenzje

Smugi
Smugi
@book_matula:

Pod hasłem „superprodukcja” z pewnością warto zwrócić uwagę na nowość Małgosi Starosty – „Smugi”. Nie przesadzam, a po ...

Recenzja książki Smugi
Przerwa świąteczna
Ktoś chce nieprzesłodzoną opowieść świąteczną?
@kkozina:

❓️Czy w dzisiejszych zabieganych czasach wierzycie jesz­cze w magię Bożego Narodzenia? W pewnym parku, przy alejce pro...

Recenzja książki Przerwa świąteczna
Zło w ciemności
W ciemności wszystko jest straszniejsze.
@florenka:

“Zło w ciemności” to kolejna książka Alex Kavy, w której pierwsze skrzypce odgrywają agentka FBI Maggie O’Dell, Ryder C...

Recenzja książki Zło w ciemności
© 2007 - 2024 nakanapie.pl