Tijan jest jedną z tych autorek, po których książki sięgam w ciemno i bez zastanowienia. Jej styl jest jednak bardzo specyficzny i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może on przypaść do gustu. Mam wrażenie, że albo się go kocha, albo nienawidzi, ale ja oczywiście należę do tego pierwszego grona.
Jest mi smutno? Sięgam po książkę Tijan.
Jestem szczęśliwa? Sięgam po książkę Tijan.
Nudzę się i chcę akcji? Sięgam po książkę Tijan.
Chcę coś słodkiego i niezobowiązującego? Co robię? Oczywiście! Sięgam po książkę Tijan.
Tym razem poznajemy losy Jess, która pracuje jako kurator sądowy. Jest bardzo stanowcza i poświęca się w całości swojej pracy, a jej kodeks moralny jest bardzo wyraźnie ustalony. Dla niej ludzie są albo źli, albo dobrzy. Wszystko zmienia się, gdy na jej drodze staje mężczyzna, którego opinia pozostawia wiele do życzenia. Trace jest bowiem nie tylko wpływowym biznesmenem, ale i członkiem jednej z największych rodzin mafijnych. Powinni trzymać się od siebie z daleka, jednak ich wzajemne przyciąganie im to uniemożliwia.
W "Brudnym interesie" znajdziemy:
- silną kobiecą bohaterkę,
- porachunki mafijne i mnóstwo akcji,
- bohaterów pochodzących z dwóch różnych światów,
- trudne relacje rodzinne,
- subtelny romans.
I to właśnie ten ostatni punkt jest bardzo charakterystyczny dla twórczości Tijan. Widać to szczególnie w tych historiach mafijnych. Sam romans, owszem, jest, ale stanowi on tylko tło do całej reszty. Głównie chodzi tutaj o relacje rodzinne i sprawy z nimi powiązane, ogólnie mówiąc - o akcję. Jeżeli liczycie na mnóstwo gorących scen czy dramatów pomiędzy głównymi postaciami, to lepiej sobie tę pozycję darujcie, bo tutaj relacja Jess i Trace rozwija się bardzo powoli i scen, gdy są faktycznie blisko, jest naprawdę niewiele. Jednak, gdy już się pojawiają, to przyprawiają o szybsze bicie serca, a chemia aż zwala z nóg.
Cała historia jest świetnie przemyślana i dopracowana do ostatniej strony. Mamy tu mnóstwo wątków i postaci, więc trzeba czytać uważnie, żeby się nie pogubić. Tijan uwielbia długie opisy i to mnie trochę irytowało, ale warto przymknąć na nie oko, bo cała reszta jest naprawdę dobra.
Co tu więcej pisać? To świetna historia, choć nawet nie wiem do jakiego gatunku powinnam ją zakwalifikować. Mamy tu trochę akcji, trochę obyczaju, trochę romansu. Może to znaczy, że każdy znajdzie tu coś dla siebie? Ja zdecydowanie znalazłam i nie mogłam się od tej historii oderwać, dopóki jej nie skończyłam. Trzymała mnie w napięciu do ostatniej strony, a zakończenie wbiło mnie w fotel i zatrzymało na moment moje serce.
Potrzebuję kolejnego tomu na już!