Rozgrzane słońce wybudza chłopaka z nieświadomości. Leży samotnie na upalnej łące, ma przy sobie tylko plecak, a wokół nie ma nic za wyjątkiem utwardzonej drogi. Dlaczego się tu znalazł? Jak wrócić do domu? I przede wszystkim, jak się nazywa? Gdy drogą przejeżdża osamotnione auto, nie waha się ani chwili, aby za wszelką cenę dostać się do cywilizacji. Może tam znajdzie sposób na odzyskanie pamięci i dowie się kim był. Bo od teraz jest Boy'em Seven.
Niestety, oczekiwałam dużo lepszej książki, niż dostałam. A może zwyczajnie nie trafiłam w przedział wiekowy potencjalnych czytelników, bo "Boy 7" to prosta i krótka historia opowiedziana pobieżnym stylem. Fabuła, choć na początku zdaje się być intrygująca i jakże obiecująca, z czasem staje się banalna. Bohater niezwykle łatwo i szybko znajduje odpowiedzi na pytania, przygody ma wyjątkowo niebezpieczne i dramatyczne, przez co nierealne. Cała historia Boy'a, czy też może Sama, jest naciągana i prosta, postacie płytkie, bardzo płaskie i jednolite. Zero większych zagłębień w sens ich poczynań, robią tak, bo tak robią, koniec.
Sam pomysł ma naprawdę potencjał, spodziewałam się wątku kryminalnego, z jakimś morderstwem, szantażem w tle, coś dużo dojrzalszego - po prostu wciągającego thrilleru. Natomiast "Boy 7" to raczej powieść dla młodszej młodzieży, gdzie zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie, a źli ludzie w większości zostaną ukarani. Nie znajdziemy tu głębszych przemyśleń czy interpretacji sytuacji, ale czego można się spodziewać po narracji kilkunastoletniego(czternasto-, piętnastoletniego?) chłopaka. No właśnie, mimo wszystko trochę więcej.
Jak już wspomniałam, bohaterowie są papierowi, nie grają większej roli. A szkoda, bo książka nabiera wielowymiarowości, gdy składają się na nią skomplikowane osobowości. Owszem, czasem akcja "Boy 7" mnie wciągała i czytałam z zainteresowaniem, niestety w większości przypadków pozostawałam obojętna na odkrycia Sama. Wszystko przychodziło mu szybko i łatwo. Czy rozwiązanie przyczyny amnezji Boy'a jest przewidywalne? Niekoniecznie, ale w trakcie czytania można wywnioskować. Co mi się nie podobało to zapożyczenie słowa "boy", rozumiem zabieg tłumacza i nawiązanie do tytułu, jednak dziwnie czytało mi się niektóre wypowiedzi kitli jak: "jeden z boy'ów".
Mam nadzieję, że nie zdradzę zbyt wiele, gdy dopowiem, że fabuła jest nieco podobna do "Wariantu" Robisona Wellsa, jednak ta druga pozycja bardziej mi się podobała - ma w sobie nutkę tajemnicy i trzyma w napięciu do ostatniej strony - tutaj? To historia jednotomowa, więc wyjaśnienie znajdziemy na dwu czterdziestu siedmiu stronach, czy satysfakcjonujące? To już chyba zależy od czytelnika.
Czuję rozczarowanie po przeczytaniu powieści Mirjam Mous, jej styl nie przekonuje mnie do sięgnięcia po jej kolejne książki. "Boy 7" to z pewnością książka, którą się przeczyta, odłoży na półkę i o niej zapomni, przynajmniej w moim wypadku. Komu polecam? Jedynie osobom mniej wymagającym, które mają ochotę na coś prostego i krótkiego, żadnych głębszych emocji nie powinni się spodziewać. Książka może przemówić do młodszych osób, może w wieku jedenastu-dwunastu lat bym za nią szalała, niestety dziś pozostają mi po niej jedynie niespełnione oczekiwania.