Tylko nieliczni wiedzą jak bardzo czekałam na tą kontynuację. Faith Summer skradła całe moje serce pierwszym tomem z serii Mroczny Syndykat. Teraz przychodzi czas na Tristana D’Agostino (młodszego z braci) i jego mroczną historię. Bolesna i krwawa przeszłość przywiodła go do tego momentu, w którym nareszcie po sześciu latach może dokonać zemsty na człowieku, który odebrał mu jego największy skarb. Isabella nie jest świadoma niebezpieczeństwa jakie na nią czyha. Nienawidzi ojca i całego półświatka mafijnego. Nie może jednak uciec, gdyż jest istotnym pionkiem w grze którą prowadzi jej ojciec. Teraz już nie tylko on prowadzi rozgrywkę. Tristan jest zdeterminowany i nie podda się tak łatwo. W końcu zemsta jest na wyciągnięcie ręki..
Czekałam, czekałam i nie zawiodłam się! Dzięki Faith Summer kolejna przeczytana perełka znalazła się na mojej liście. Tutaj wszystko zagrało tak jak dobrze naoliwiona maszyna. Wszystko zaczęło się od dobrze wykreowany postaci - Tristan był jednocześnie mroczny, bezwzględny, nieprzewidywalny, ale również potrafił zrzucić maskę i pokazać drugie, łagodniejsze oblicze. Isabella od samego początku była o wiele subtelniejszą postacią, rozprowadzała wokół siebie przyjemną aurę, która kusiła swoją dobrocią. Jednak niech to Was nie zmyli. Oboje w życiu przeżyli stratę, która już na zawsze pozostawiła pewne puste miejsce w ich sercach.
I w taki oto płynny sposób przechodzimy do uczuć i emocji, których w tym tytule nie brakuje. Tristana i Isabelle łączy relacja hate - love. Pojawiają się duże pokłady namiętności, która w ich przypadku powinna być zakazana. Ona przecież jest córką jego największego wroga, a on jest jej porywaczem. Wszystko jednak nie będzie takie prostolinijne. Gdy maska bezwzględnego porywacza opada, pojawiają się szczere i prawdziwe uczucia, które od wielu lat były głęboko ukryte. I to właśnie wtedy pojawia się prawdziwy ogień!
Namiętność, pasja, troska, miłość! Ta dwójka to totalna petarda, chemię i więź między nimi czuć od pierwszego spotkania. To przyciąganie między nimi było magiczne, mimo, iż zafundowali nam ładny rollercoaster uczuć. Choć to nie tylko tak, że to książka dwóch postaci. Dwójka pozostałych braci D’Agostino oraz Candace również pojawiają się w tej historii (i również odegrają tutaj znaczącą rolę!). O wrogach już nie wspomnę.
Fabuła tej historii, jest bardzo rozbudowana, a sama sprawa Syndykatu świetnie przedstawiona. Wątek tej organizacji totalnie mnie pochłonął, a tajemnicza postać wzbudza jeszcze większe zainteresowanie. Nie mogłam się oderwać od czytania tej książki, ponieważ czułam do niej ogromne przyciąganie. Z jednej storny dostaliśmy romans, który rozkwitał na naszych oczach, a z drugiej strony dobrze przedstawioną organizację, która intrygowała. Wszystko było wyważone i idealnie spójne ze sobą.
“Bezwzględny porywacz” jest bardzo hipnotyzującą książką. Zawiera w sobie nie tylko dobrą i wciągającą fabułę, a także wiele zwrotów akcji, namiętność, humor, nutkę dramaturgii. A to zakończenie.. to taki plasterek na moje serducho. Nie mogę już doczekać się gdy dostaniemy historię Domenica, który zaintrygował mnie w tym tytule. Nie sądziłam że będę mogła czekać na kolejną cześć jeszcze bardziej niż na tą, ale proszę da się! I myślę, że jest to najlepsze potwierdzenie tego, że ta książka (jak i poprzedni tom) są warte uwagi! ❤️