„Córeczki” Adriana Bednarka wybraliśmy z mężem na synchroniczne czytanie w czasie urlopu. Dla mnie książki tego autora to nie pierwszyzna, mąż jest zdecydowanie początkujący.
Tytułowe „Córeczki” to Ewa i Pola. Czyli te, które ocalały. A może te, które zostały wybrane? Dzieli je 10 lat, łączy Strach na Wróble i potworna zbrodnia, której stały się beneficjentkami. Noszą w sobie nie tylko ogromną traumę związaną z wydarzeniami z dzieciństwa, ale również, każda na swój sposób, pała żądzą zemsty na osobie, która z zimną krwią, bawiąc się z nimi w okrutną grę, zniszczyła im życie. Przypadek sprawia, że po wielu latach bezowocnych poszukiwań, udaje im się trafić na trop zwyrodnialca, który kiedyś na zawsze zmienił ich los. „Bliźniaczki” z wyboru zawiązują wspólny pakt i zaczynają morderczą grę, której skutków nie da się przewidzieć.
Ta bardzo rozbudowana, rozpisana na ponad 600 stronach fabuła wprowadza nas bardzo szczegółowo w życie Ewy, trzydziestolatki, niewydarzonej bizneswoman, zmieniającej facetów częściej niż przysłowiowa ustawa przewiduje, usilnie próbująca poukładać swoje życie, ale wciąż tkwiąca mentalnie w wydarzeniach z przeszłości, z poczuciem konieczności spłaty „długu wdzięczności” wobec swojej matki. Na drugim biegunie mamy Polę, zbuntowaną, pragnącą niezależności i swobody dwudziestolatkę, która dla odmiany swojej rodzicielki szczerze nienawidzi. Pozornie działając we wspólnej sprawie, każda z nich kieruje się inną motywacją i powodami, dla których chce dopaść sprawcę swoich nieszczęść. Nie brakuje też wzajemnej, dobrze maskowanej niechęci między nimi, która niczym gorący gejzer wybucha w najmniej oczekiwanych momentach.
Mimo że w „Córeczkach” wyraźnie czuć specyficzny, Bednarkowy styl i język, to jednak ta powieść znacząco różni się od innych książek Adriana. Jest jakby na odwrót do typowego pisarskiego modus operandi Bednarka. Spośród dziesięciu do tej pory przeczytanych przeze mnie powieści pisarza, ta jest pierwsza w całości napisana w narracji trzecioosobowej z perspektywy ofiar, Poli i Ewy, oraz pierwsza, w której głównym bohaterem, a zarazem narratorem nie jest psychopatyczny sprawca. Wydaje mi się również, że warstwa psychologiczna nie jest tak bardzo rozbudowana jak w innych książkach autora, a na pewno nie wysuwa się na plan pierwszy. Uważam, że przez większą część powieści dominuje bardziej warstwa obyczajowa i dopiero w pewnym momencie do głosu dochodzą thriller i osnowa kryminalna. Fabuła trzyma w napięciu za sprawą mocnego prologu, którego rozbudowaną wersję, kawałek po kawałku, poznajemy w trakcie czytania. Nie brakuje też tajemnic, niedopowiedzeń, zwrotów akcji i nieprzewidzianych wydarzeń. Nie sposób również domyślić się zakończenia, które choć brawurowe i z przytupem, kończy się mocno nostalgicznym epilogiem.
Autor, dotychczas piszący z męskiej perspektywy, potrafił wiarygodnie wczuć się w skomplikowaną kobiecą psychikę (a może jednak łatwo nas przejrzeć i wcale nie jesteśmy takie skomplikowane jak chcemy wierzyć?) i z dużym realizmem opisać kobiecy sposób myślenia, reagowania na trudne zdarzenia i radzenia sobie z nimi, umiejętność manipulowania i wykorzystywania „kobiecej próżności” do realizacji własnych celów.
Podobnie jak w innych książkach Bednarka tutaj również możemy się spodziewać dużej szczegółowości. Czasami aż za dużej, momentami nawet towarzyszyło mi uczucie niemiłosiernego i niepotrzebnego przeciągania akcji. Nie jestem też pewna, czy dla przebiegu fabuły istotne jest na przykład to, pod jakim kątem wygięła się ręka w barku Poli podczas walki lub jak duże wybrzuszenie w rękawie kurtki powodowała złamana kość… Nie byłoby wielką stratą gdyby uszczuplić powieść o jakieś 100 stron rezygnując z niektórych, mało istotnych fragmentów i szczegółów.
Podsumowując: mimo że „Córeczki” w warstwie fabularnej i sposobie konstrukcji odstają od innych powieści Bednarka nie można ich uznać za złą powieść. Są rewelacyjne właśnie poprzez swoją odmienność i tylko dowodzą kunsztu pisarskiego Adriana, który nie boi się wybierać nowych dróg w swojej twórczości.
Oboje z mężem jesteśmy zadowoleni z lektury i jak rzadko, bardzo zgodni co do oceny jaką książce wystawić.
Znaczną część "Córeczek" przyszło nam czytać pięknych okolicznościach przyrody, w Ustroniu Morskim, na ławce pełnej wyobraźni, będącej częścią Zaczytanego Szlaku stworzonego z inicjatywy Fundacji Zaczytani.org, "promującej czytelnictwo, edukację społeczną i wykorzystującą książkę do budowania jakościowych relacji"* * informacje pochodzą ze strony Zaczytani.org
Wspólna tajemnica jednoczy bardziej niż więzy krwi. Ewa jest niedoszłą policjantką, która prowadzi butik w centrum Częstochowy. Pola zrezygnowała ze studiów medycznych i ledwie wiąże koniec z koń...
Powiem Ci w sekrecie, że na dłuższe siedzenie nie jest zbyt wygodna. Ma płytkie i ustawione za wysoko siedzisko więc w dłuższej perspektywie czar pryska 😉 chociaż inicjatywa sama w sobie jest ciekawa i inspirująca i za takie akcje pro-czytelnicze należą się 👏
Wspólna tajemnica jednoczy bardziej niż więzy krwi. Ewa jest niedoszłą policjantką, która prowadzi butik w centrum Częstochowy. Pola zrezygnowała ze studiów medycznych i ledwie wiąże koniec z koń...
Adrian ma nieprawdopodobną zdolność tworzenia historii kompletnie od siebie różnych, a jednocześnie czytelnik za każdym razem dostaje to, co w Bednarku lubi najbardziej. Mnie porwał, zachwycił i ocza...
Powieści Adriana Bednarka są dość popularne i zyskuję naprawdę sporą grupę miłośników. Kilka lat temu miałam okazję czytać inną książkę tego autora, która naprawdę przypadła mi do gustu. Nie dziwię s...
@Natalia_Swietonowska
Pozostałe recenzje @landrynkowa
Idzie halny
"Nad Tatrami unosi się gęsty wał. Jest szczelnie zbudowany z gęstych chmur. Idzie halny". Halny jednych fascynuje, u innych budzi przerażenie. Nie można go lekceważyć,...
Ta książka jest tak pyszna, że można by ją zjeść… Magdalena Wolińska-Riedi podała nam Rzym na talerzu. Wycieczkę śladami najsłynniejszych dań stolicy Italii zaczynamy oc...