Historie nawiedzeń często przejawiają się jako straszne opowieści opowiadane po zmroku. Zwykle w postaci przekazywanych z pokolenia na pokolenie legend, które z czasem wzbogacane są o coraz śmielszy opis zasłyszanej wcześniej wersji wydarzeń. I kiedy dotyczą miejsc położonych z dala od naszego domu, ciągle zachowujemy poczucie bezpieczeństwa. Nadal odbieramy taką opowieść jako coś, co niekoniecznie nas dotyczy. Jako zmyśloną, odległą, bądź po prostu nie przekraczają osobistej strefy komfortu. Co innego, kiedy zasłyszane wydarzenia dzieją się, bądź miały miejsce tuż obok. Tuż za rogiem. Kiedy mamy świadomość, że codziennie mijany budynek, który tylko na pozór wygląda zwyczajnie. Że to właśnie ten skrywający tajemnicę przepełnioną bólem jak i tragicznym finałem. Wówczas, następuje moment zwątpienia, a może też zmieniamy podejście do tematu i z lękiem odwracamy wzrok, bądź uparcie odcinamy się od niepokojącej historii ale ciągle zerkamy przez ramię z myślą Czy aby na pewno...
Michał Stonawski zaprasza czytelnika w podróż po Polsce. Po miejscach, które zostały napiętnowane tragiczną historią, ale przede wszystkim (świadomie bądź nie) ukazuje społeczeństwo, które musi odnaleźć się pośród fleszy, ciągłej fali reporterów jak i amatorów rządnych paranormalnych przygód.
Na pierwszy rzut oka, ilość zbadanych przez autora miejsc, które podaje nam na tacy wydaje się być niewielka, ale gdy zaczniemy wbijać je kolejno na mapę, ukaże się nam trasa o sporej rozpiętości. Od wsi Turza Wielka położonej w województwie warmińsko-mazurskim, po Przytoń z zachodniopomorskiego. Od miasta Myszków w województwie śląskim, po niedaleki Tarnów z małopolskiego. I oczywiście te, poza samą Warszawą, tuż po sąsiedzku, Otwock i Konstancin-Jeziorna. Trochę się tego nazbierało, a i pewnie znalazłoby się o wiele więcej, bo i w zamieszkiwanym przeze mnie mieście jest osnuty złą sławą budynek przy ulicy Bałdowskiej, z którego tajemnicą, jak dotąd, nikt nie odważył się zmierzyć, by jednoznacznie rozwiać wszelkie wątpliwości.
W prezentowanej książce, autor przed rozpatrywanym celem podróży wychodzi o krok naprzód i przedstawia przebieg zdarzeń, które według własnej hipotezy, mogły być początkiem zmierzającym ku tragedii. Poznajemy wówczas informacje dotyczące umiejscowienia jak i historycznego rysu. Dalej to już praca badawcza, oględziny miejsca jak i wywiad z okolicznymi mieszkańcami. Nierzadko przychylnymi. Koniec końców historia danego miejsca zostaje podana w jak najjaśniejszym świetle, bądź tkwi w martwym punkcie w wyniku braku konkretnych danych.
Powyższa książka potwierdza, że dziwnych, przyprawiających o gęsią skórkę miejsc w pobliżu naszego domostwa jest całkiem sporo. Że dzieją się w nich niepojęte zjawiska, często wypierane, bądź ledwo przekazywane szeptem. Kryjące tajemnice za czasów czystek na tle rasowym z okresu wojennego, niezgodności z systemem PRL-u, czy domniemanych klątw rzucanych przez osoby poszkodowane w wyniku konkretnego zajścia.
„Paranormalne” to pozycja ukazująca szczyt góry lodowej. To książka, która ewidentnie domaga się kontynuacji, by dalej trzeźwo spojrzeć na tajemnice miast, a tym bardziej zamkniętych w swojej społeczności wsi czy małych miasteczek. To temat, który wydaje się bliżej niż mogliśmy się spodziewać.