W dzisiejszym świecie internet zdominowały social media, a co za tym idzie strony i blogi life style'owe. Prowadzeniem właśnie takiego profilu zajmuje się Aldona, główna postać powieści "Bez filtra". Wydaje się jej, że życie układa się dla niej całkiem pomyślnie, gdy pewnego dnia mąż nagle oznajmia jej, iż musi od niej odpocząć, córka postanawia wyprowadzić się razem z nim, a syn zaczyna się buntować. Zirytowana zaistniałą sytuacją kobieta podczas wizyty u przyjaciółki nieświadomie zjada ciastka konopne, po czym rozżalona w samotności zapija je winem. Ta mieszanka wybuchowa sprawia, że kobieta maluje wulgarny napis na szkolnym murze. Ten wybryk skutkuje wyrokiem w postaci prac społecznych w różnych instytucjach pożytku publicznego. Jak wizyta w tych miejscach wpłynie na Aldonę?
Autorka zaserwowała czytelnikom pełną dynamiki i zwrotów akcji literacką ucztę, której nie powstydziliby się twórcy najlepszych thrillerów. Styl powieści okazał się lekki, zabawny oraz podszyty nutką pikanterii. Czytelnik zostaje porwany przez Małgorzatę Stasiak w ciąg zaskakujących, niesamowitych zdarzeń, które niejednokrotnie przypominają przejażdżkę rollercoasterem, a komedia pomyłek potrafi doprowadzić do niepohamowanych wybuchów śmiechu. Kreacja bohaterów to prawdziwy majstersztyk. Tworzą one barwny korowód nietuzinkowych postaci, które dostarczają odbiorcy mnóstwo atrakcyjnych przeżyć. Choć Aldona początkowo niezmiernie potrafi zirytować, moim zdaniem właśnie taki był zamysł pisarki, a jej droga do odnalezienia siebie to już po prostu wisienka na torcie.
Pani Małgorzata zabiera nas w podróż do świata influencerów, który pokazuje bez tej całej słodkiej otoczki. Z ogromną śmiałością obnaża wszystkie blaski i cienie tej branży. Pokazuje, jaki wpływ na najbliższe otoczenie może mieć lansowanie się w internecie, jak wiele zrobić oraz co poświęcić są w stanie blogerzy dla like'ów, komentarzy, pieniędzy czy kilku minut sławy bądź z jakimi reakcjami ze strony obserwatorów muszą się liczyć. Jednocześnie czytelnik uświadamia sobie, iż często to, co widzimy na ekranach naszych smartfonów czy laptopów jest po prostu fikcją. To tylko ułuda stworzona na potrzeby reklamy, zdobywania nowych kontraktów lub pozyskiwania kolejnych fanów. Idealne życie to tylko pozory, a osoby brylujące w instagramowym środowisku również mają swoje problemy, które starają się skrzętnie chować za maską wyluzowania, pewności siebie albo wysokiego mniemania o sobie. Aczkolwiek ten kuszący wielu blichtr ma swoją cenę. Nieświadomie można wpaść w pułapkę materializmu, konsumpcjonizmu i egoizmu. Bardzo łatwo pogubić się w tym wszystkim, stracić własne ja, postawić na niewłaściwe priorytety oraz wartości bądź doprowadzić do rozpadu więzi rodzinnych. Ta pozycja jednak potrafi postawić człowieka do pionu, sprawiając, iż klapki spadają z oczu, a my uzmysławiamy sobie, co w życiu jest najważniejsze.
W tej książce znajdziecie też głębokie studium nad związkami, trudy wynikające z wychowywania nastolatków, piękno przyjaźni czy odkryjecie, iż dojrzałość nie równa się osiągnięciu pełnoletniości. Na szczególną pochwałę zasługują wątki związane ze schroniskiem dla zwierząt , Domem Kombatanta oraz Domem Samotnej Matki, gdyż zmuszają odbiorców do przemyśleń dotyczących całego szeregu życiowych kwestii.
Ta słodko – gorzka opowieść dostarczy Wam mnóstwa emocji oraz zmusi do refleksji na wiele istotnych tematów. Może się też stać przyczynkiem do przewartościowania własnego życia bądź odkrycia siebie na nowo. Ja przy tej lekturze bawiłam się wyśmienicie i z całego serducha polecam ją miłośnikom "obyczajówek", które nie tylko rozśmieszają do łez, ale też i uczą.