Blaga to już szósta słona cyklu o komisarz Lenie Rudnickiej. Serii, którą uważam za jedną z najlepszych w gatunku kryminału. Tym razem akcja książki dzieje się po upływie kilku lat od finału "Osuwiska" i przenosi się z Białych Brzegów z powrotem do Łodzi. To tu, na prośbę naczelnika wydziału komendy wojewódzkiej policji, Lena podejmuje się kierowania zespołem, który ma odnaleźć zaginione dzieci. Presja ze strony mediów oraz rodziców staje się coraz większa. Wielu byłych kolegów Leny uważa, że tylko komisarz swoją empatią, dociekliwością, błyskotliwością jest w stanie rozwiązać sprawę.
Mieszkający od kilku lat w Białych Brzegach Marcel Wolski wiedzie spokojne życie na wsi u boku poznanej w poprzednim tomie Darii i jej syna. Na prośbę byłego kolegi przyłącza się do zespołu śledczych. Nie wie natomiast, że kierującym sprawą jest komisarz Lena Rudnicka.
Walorem powieści jest logiczna, spójna i wielowymiarowa fabuła. Inteligentne postacie wodzą za nos, manipulują, blefują.
W każdym tomie wątek kryminalny jest nowym śledztwem prowadzonym przez Lenę i Marcela, natomiast obyczajowy to zwarta historia kontynuowana od pierwszej części i rzutująca na kolejną.
Początkowo ten tom nie wciągnął mnie tak jak dotychczasowe. Stało się to z bardzo prozaicznego powodu, a mianowicie autorka zdecydowała się na zakończenie relacji Marcela i Leny, co osobiście bardzo mi się nie spodobało. Kolokwialnie rzecz ujmując - strzeliłam focha, odłożyłam książkę na kilka miesięcy. Jednak rzadko mi się zdarza, żeby aż do tego stopnia polubić bohaterów książki. No dobra, polubiłam Marcela, Lenę może trochę mniej ze względu na jej impertynencję, czasem wręcz chamstwo. Po poprzedniej części skończyło się to dla mnie czytelniczą czkawką, ale i tęsknotą za szorstką, impulsywną komisarz. Cóż, kobieta na stanowisku w męskim świecie nie ma łatwo.
Również tematyka w tym tomie jest taka, której staram się za wszelką cenę unikać. Nie toleruję krzywdy dzieci nawet na łamach powieści. Był to kolejny powód, dla którego książkę postanowiłam odłożyć. Jednak skoro przeczytałam pierwsze pięć części, które nadzwyczaj im się spodobały, grzechem byłoby nie skończyć "Blagi"
Kreacja postaci ewoluowała. Służbowo Lena nadal jest opryskliwa, bezkompromisowa, całkowicie odarta z kurtuazji, lecz wewnętrznie następuje w niej przemiana. Tajemnica, którą skrywa przed Marcelem, sprawiła, że Lena zaznała w końcu stabilizacji życiowej i psychicznej, odbudowała swój wewnętrzny świat na nowo. Również Marcelowi udało się odbudować prywatne życie po osobistej tragedii. Jednak podobnie jak w poprzedniej części, wątek obyczajowy został ograniczony. Ukazuje on się jedynie na początku oraz na końcu powieści, a w międzyczasie są jedynie nieliczne wtrącenia.
Komplikacje w życiu Leny i Marcela, które kończyły poprzedni tom, znalazły swój finał w tym. Lena musiała zrewidować dotychczasowe priorytety i przekonania. Musiała podjąć decyzję nie tylko za siebie.
W tej części podobnie jak w "Osuwisku" przeszkadzały mi powtórzenia. Zdarzało się, że jeden z bohaterów dochodził do jakichś wniosków, następnie przekazywał je kolejnemu i jeszcze następnemu. Po raz kolejny miałam uczucie déjà vu, gdy co parę stron czytałam niemal słowo w słowo te same wnioski. Takie trochę zapychacze stron.
Literackie pióro pisarki jest niebywale lekkie. Rewelacyjne w odbiorze. Od końcowych rozdziałów dosłownie nie mogłam się oderwać. Miałam skończyć następnego dnia, a zerwałam noc.