„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejscu […]"
Cade Eaton jest samotnym ojcem i bardzo zgryźliwym ranczerem. Na jego barkach od wczesnych lat spoczywał obowiązek opiekowania się rodziną i pomocy ojcu. To wszystko odcisnęło na nim piętno, ale dopiero słowa byłej żony, która bez zawahania zostawiła go z małym dzieckiem, sprawiły, że nie angażował się w relacje z kobietami i był uważany za wiecznie złego i gburowatego. Ale tego lata miało się wszystko zmienić, bo potrzebuje niani dla syna, ale żadna z kandydatek nie spełnia jego oczekiwań. Dopóki na ich drodze nie stanęła Willa. Ta żywiołowa, przebojowa i temperamentna kobieta jest przyjaciółką Summer. I została wkręcona w zostanie opiekunką syna Cade’a. Gdy mały Luke od samego początku podbija jej serce, to Cade wkurzał ją i podnosił jej ciśnienie oraz pobudzał. Tylko że Willa umiała sobie radzić z takimi mężczyznami. To właśnie przy nim i na tym ranczu zapragnie mieć coś, co do tej pory nie było dla niej. Willa idealnie odnalazła się w codzienności Cade’a, udowadniając mu, że to może być jej miejsce i jej życie przy jego boku. Bo dwa miesiące szybko mijały, a między nimi zaczęło rodzić się uczucie, jakiego oboje potrzebowali. Czy to możliwe, że mężczyzna bez serca może je mieć, znacznie większe niż wierzył? Czy dwa miesiące wystarczą na zakochanie się i podjęcie ryzyka, by być szczęśliwym?
„Nakładasz kapelusz, ujeżdżasz kowboja”
Ta powieść wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać od niej aż do samego końca. Poznajemy historię Cade’a i Willi, bo to oni grają tu pierwsze skrzypce i cały czas dostarczali mi masę emocji, uśmiechu, radości, wywołując nie raz wypieki na twarzy, ale i złość. Z czystą radością i satysfakcją poznałam jego, drugie obliczę tego gburowatego ranczera. To bardziej dzikie i pełne pożądania, przy którym puls przyspieszał. Ich miłość pojawiła się wbrew wszystkim przeciwnością losu. I pokazała, że każdy zasługuje na miłość i szczęście. Tylko trzeba podjąć wyzwanie, jakie los rzuca nam, bo to może być to, na co czekało się całe życie. Autorka sprawiła, że od samego początku zakochałam się w tej serii, a teraz przepadłam już całkowicie dla niej i tej rodzinny. Bo gdy tylko zajrzałam do nich ponownie i pojawiłam się na ich ranczu, znowu poczułam się jak bym była w domu, który jest tak bardzo wyjątkowy, pełen dobroci i wsparcia. Pikantne sceny tylko pobudzały moją wyobraźnię, ale były one wisienką w całej relacji głównych bohaterów. „Bez serca” to nie jest zwykły romans, to historia o miłości i otwieraniu się na nią oraz zapominaniu o strachu, bólu i niepewności. Ta historia skradnie wasze serce, a szczególnie jeden bohater, który jest bardzo wyjątkowy i dla którego można zrobić wszystko. Jeśli lubicie ciekawych bohaterów, ranczerów, szczere kobiety, humor, cięte riposty, spicy sceny i różnice wieku. To jest książka i seria dla was. Już nie mogę się doczekać kolejnych części i kolejnego spotkania z nimi. Gorąco polecam.