“Podobno lepiej kochać i to stracić, niż w ogóle nie poznać, czym jest miłość. Ale czy rzeczywiście ?”
A jak Wy uważacie ?
Miłość to zawsze niepewność, ryzyko, swego rodzaju gra, w której nie zawsze wygrywamy. Ale jednak zawsze z uporem ryzykujemy.
Nie często zdarza mi się czytać opisy książek zanim się na nie zdecyduje. Ale tu właśnie opis mnie zaciekawił, szczególnie wątek samotnej matki, której ewidentnie problemów nie zabraknie. Mimo, że to trzeci tom serii, a poprzednich nie czytałam i bałam się, że to będzie dużym problemem, odnalazłam się w tej historii i nie trzeba znać wcześniejszych, choć nie wątpię, że są warte uwagi.
Łatwo mi się w pewnym stopniu utożsamić z Amber, bo sama też przy pierwszej ciąży, już na starcie zostałam sama. Tatusiowie lubią umywać rączki od odpowiedzialności. Matka mająca już pod sercem nowe życie, nie ma tak łatwego wyboru. Ale bohaterka tej książki, choć sama wychowana bez ojca, choć nie może liczyć na wsparcie matki i jeszcze ma poważny problem zdrowotny, ma za to przyjaciela, który zrobi dla niej wszystko.
Czy może istnieć przyjaźń pomiędzy kobietą, a mężczyzną to odwieczny pretekst do sporów. Wiele osób twierdzi, że zawsze skrycie jedna ze stron jest zaangażowana uczuciowo. Cóż… Tu tak jest. Bo choć Ford i Amber są przyjaciółmi od 26 lat to równie długo on ukrywa swoje prawdziwe uczucia do niej. I w sumie można zrozumieć, że ich nie dostrzegła. Ford jest osobą z pewną formą autyzmu i choć pozornie wiedzie normalne życie, wręcz jest człowiekiem sukcesu, kapitanem znanej drużyny hokejowej, to osoby mu najbliższe wiedzą o jego “dziwactwach”. Bo właśnie w ten sposób osoby z zewnątrz odbierają problemy w nawiązywaniu relacji z innymi, czy awersję do dotykania i inne, dla osób takich jak Ford, normalne reakcje i zachowania.
Amber go zna doskonale, rozumie jak nikt inny, bez słów, bez nadopiekuńczości czy traktowania jak odmieńca. Otoczyła go opieką już w dniu w którym się poznali i zawsze był dla niej tym wyjątkowym przyjacielem. Nie brała pod uwagę, że ich relacja może zmienić charakter, dopóki nie zostali…małżeństwem…
To miał być układ jakich w sumie w książkach nie brakuje. Ona zyska stabilność, poczucie bezpieczeństwa i ubezpieczenie tak teraz bardzo jej potrzebne. On będzie miał ją blisko i rodzina przestanie się o niego martwić. Ale razem, pod jednym dachem i w jednym łóżku… Czy wtedy również Amber nie będzie dostrzegać uczuć jakimi rzeczywiście Ford ją darzy ? I czy sama nadal będzie widziała w nim wyłącznie przyjaciela ?
Na swój sposób to lekki romans, na tyle lekki, że nieco byłam zawiedziona, że autorka nie dodała tu więcej dramaturgii, mogła bardziej wykorzystać ten wątek choroby Amber ale… Poszła w innym kierunku i finalnie doszłam do wniosku, że całości wyszło to na dobre. To nie dramat, to romans z wątkiem friends to lovers, pokazujący zarazem, że osoby mające spektrum autyzmu nie są nienormalne i kochają jak każda inna. Książka z humorem, książka pełna seksownych i pewnych siebie hokeistów. Sądzę, że mamy tu też zapowiedź 4 tomu. Ale przede wszystkim książka o pięknej miłości, dojrzałej, silnej, na budowanych latami fundamentach. Z bohaterką, która została porzucona, zraniona ale mimo to nie poddała się i jest cudowną matką. Z bohaterem, który nie miał w życiu łatwo ale mając wspaniałą rodzinę i przyjaciółkę będącą zawsze wsparciem, taką która dała mu moim zdaniem siłę i pewność siebie dzięki którym osiągnął sukces. Ciężko iść przez życie samotnie, obecność osób jakie stanęły na życiowej ścieżce bohaterów tej historii, jest bezcenna i czuć to wyraźnie.
Intuicja jednak mnie nie myliła i książka okazała się bardzo fajna, przeczytałam ją ekspresowo i bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas. Aż mam chęć poznać poprzednie tomy bo styl autorki przypadł mi do gustu. Polecam serdecznie i dziękuję za egzemplarz do recenzji.