Berezie Kartuskiej nie mów się na lekcjach historii w liceum ( Przynajmniej nie mówiło się, kiedy ja chodziłam do szkoły średniej. Jeśli, coś się zmieniło, dajcie znać). Ten temat godzi w "legendę marszałka", to czarna karta z historii II RP, bo "Bereza bezsprzecznie była mordownią" ( gen. Kordian Zamorski, Komendant Główny Policji Państwowej).
Obóz odosobnienia w Berezie Kartuskiej powstał na mocy rozporządzenia prezydenta Ignacego Mościckiego w czerwcu 1934 roku "w sprawie osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu", a pomysłodawcą tego projektu, zaaprobowanego przez marszałka Józefa Piłsudskiego był premier II RP Leon Kozłowski. Stało się to tuż po zamachu na ministra spraw wewnętrznych Bolesława Pierackiego, o który podejrzani byli polscy narodowcy. To oni byli też pierwszymi "lokatorami" w Berezie (miejscowość na Polesiu, która przed wojną znajdowała się w granicach Polski, dziś to tereny Białorusi).
Ogólnie rzecz biorąc, trafiali tam opozycjoniści rządów sanacyjnych (UON, ONR, KPP, SL, PPS), a pod koniec istnienia obozu polityczni przestępcy i Żydzi oskarżeni o spekulacje. Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi, Niemcy.
Nadzór nad sprawami obozu sprawował pułkownik Wacław Kostek- Biernacki, wojewoda poleski.
Autor, Wojciech Lada dużo miejsca poświęca jego postaci, z której wyłania się obraz człowieka z jednej strony ambitnego i zaangażowanego piłsudczyka, z drugiej bezwzględnego okrutnika.
"Dla więźniów Berezy Kostek- Biernacki był uosobieniem bereskiego piekła" - Henryk Rylski, więzień Berezy.
Głównym celem miejsca odosobnienia w Berezie było izolowanie i łamanie więźnia poprzez więzienny rygor, ciężką przymusową pracę, fizyczne i psychiczne znęcanie się.
Niektóre opisy kar i sankcji mrożą krew w żyłach. To czyste bestialstwo, sadystyczne metody represji.
Obóz zakończył swoją działalność 17 września 1939 roku, czyli od agresji sowieckiej na Polskę i wkroczeniu Armii Czerwonej na jej tereny.
Autor na kartach książki przywołuje wspomnienia bereziaków, te relacje są wstrząsające.
W Polsce powstało tylko jedno takie miejsce, a po wojnie tego typu obozy kojarzą się z nazistowskimi obozami koncentracyjny. Strach w ogóle myśleć o tym miejscu jako o obozie koncentracyjnym, ale nazwa ta pada w "Gazecie Polskiej", nr 168, 19.06.1934, za autorem cytuję fragment "(...) Musi być porządek. Musi być powaga i będzie. Obozy koncentracyjne? Tak. (...)Jeśli są ludzie nierozumiejący rządzenia w rękawiczkach - będą mieli sposobność przekonać się, że potrafimy rządzić bez rękawiczek".
A tu jeszcze dla kontrastu zacytuję słowa Marii Dąbrowskiej oburzonej projektem rządu: "Mamy już obozy izolacyjne. Wkrótce nie będzie można mówić, pisać ani żyć! Czuję się coraz bardziej obca i samotna na świecie! Nikczemność staje się prawidłem życia"."
Według różnych źródeł straciło tam życie od 13 do 21 osób. Ktoś może zapytać "tylko tyle?. Odpowiedź, dlaczego, przynosi ta książka.
"Bereza" Wojciecha Lady to w bardzo przystępny sposób podana wiedzą, poparta rzetelnym researchem i materiałami źródłowymi, w dawce wystarczającej, jeśli chodzi o siłę rażenia takich publikacji. Chętnie sięgnę po inne książki autora.
Tak sobie myślę o tych wszystkich napięciach wewnętrznych i nie tylko, to utwierdziłam się w przekonaniu, że po obu stronach konfliktu są ofiary i kaci. Jak mam wybierać, to wybieram wolność i pokój, wybieram świat bez przemocy, bez gwałtowności i cierpienia. Oj, naiwności moja.