Agnieszka Kumor urodziła się w Warszawie, jednak mieszka w Paryżu. Ukończyła studia aktorskie, grała w teatrach, nie tylko polskich, ale również i francuskich. Jest również dziennikarką i tłumaczką. Napisała dwa przewodniki, "To właśnie Paryż!", w którym skupia się głównie na stolicy Francji, ale również i "Nie tylko Paryż", gdzie skupia się na innych regionach tego kraju. Nie miałam jeszcze do czynienia z książkami pani Agnieszki. "Talizman jeziora" jest jej pierwszą książką, którą miałam okazję przeczytać. Zainteresował mnie opis z tyłu okładki, szczerze mówiąc nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać, po tej krótkiej, mającej zaledwie 160 stron książce. Tytuł książki nawet mnie nie zaintrygował, a sama okładka była jak dla mnie odpychająca. Jednak wszystkie elementy na tej okładce, są ściśle powiązane z treścią książki. Czy "Talizman z jeziora" przypadł mi gustu? Niezbyt.
"Kruchość życia i tęsknota za czasem, który nie wróci."*
Aktorka, z pochodzenia jest Polką, jednak mieszka we Francji, otrzymuje polecenie od reżysera przedstawienia, w którym ma zagrać. Reżyser chciał uzyskać oryginalną wersję sztuki, którą chce wystawić, by mógł porównać ją z francuskim tłumaczeniem. Kobieta (muszę tutaj wtrącić, że przez calutką książkę, nie ma wzmianki o tym, jak ona się nazywa) po długich poszukiwaniach odnajduje Bibliotekę Turgieniewa, w której udaje się jej wypożyczyć tą sztukę. W trakcie, gdy bibliotekarz - Wieniamin Wieniamycz Pomojkin, krążył po bibliotece w poszukiwaniu książki, kobieta postanowiła ją zwiedzić, zaglądając do przeróżnych pomieszczeń. Pierwsze pomieszczenie do którego weszła nie było normalnym pokojem, zobaczyła scenę w której dziewczynka ze swoją matką poszukuje odpowiedniego drzewka na święta Bożego Narodzenia. Zaskoczona tym odkryciem aktorka, postanawia zajrzeć do innych pokoi. A Wieniamin, który odkrył co wyprawia kobieta, postanowił poprosić ją o pomoc. Chciał połączyć losy Emmy i Thomasa, którzy w dzieciństwie bardzo się kochali, jednak po jakimś czasie ich drogi się rozłączyły. Uczucie, które ich łączyło osłabło, a wszystko przez to, że grupa przyjaciół przez przypadek uruchomiła mechanizm czasu. Kobieta, razem z Wieniaminem i pełną magii, kobietą Florą postanawiają połączyć na nowo Emmę i Thomasa. Czy im się uda? Czy dawną miłość da się jeszcze uratować?
Powieść "Talizman z jeziora" czyta się naprawdę szybko, kilka godzin i powinna być przeczytana. Książka podzielona jest na rozdziały. Występuje w niej narracja pierwszoosobowa i trzecioosobowa, co mi się nie spodobało. Całość jest taka trochę pomieszana i lepiej byłoby gdyby autorka napisała całą książkę w narracji trzecioosobowej. Były takie momenty, gdy nie miałam pojęcia, że narracja czy scena się zmieniła. Momentami było to trudne do ogarnięcia.
Styl autorki jest dosyć przyjemny w czytaniu, jednak według mnie w tej książce były momenty, opisy, czy jakieś dialogi, które w ogóle były niepotrzebne i mąciły tylko w głowach. Trzeba było skupić się na wszystkich szczegółach, bo wszystko może być bardzo przydatne do rozwiązania zagadki. Ogólnie akcja książki toczyła się bardzo szybko. Autorka niczym mnie nie zachwyciła. Jej postacie były takie bezbarwne, czasami bezuczuciowe, każda zachowywała się tak samo i każda mnie na swój sposób denerwowała. Nie wyróżniały się niczym. Niektóre wydarzenia były dla mnie bezsensowne i denerwowało mnie to, że bohaterowie książki na wszystko od razu potrafili znaleźć rozwiązanie. Jakby nie mogli trochę się napracować, by ominąć jakąś przeszkodę. Zakończenia książki za bardzo nie zrozumiałam i szczerze mówiąc nadal do końca nie wiem co stało się z Emmą i Thomasem, i jakim cudem ten talizman im pomógł, bo prawie w ogóle nie było żadnych wyjaśnień. Jedynym plusem dla mnie jest sam pomysł na tą historię, jednak mógłby on być inaczej zrealizowany.
"Słowa nie są potrzebne, gdyż emocje, jakie niesie muzyka, rozumieją wszyscy, w każdym miejscu na ziemi. Kochał muzykę, była jego życiem. Tylko dlaczego tak gorzkim?"**
Podsumowując, "Talizman z jeziora" nie jest książką, która zapadnie mi na długo w pamięć. Nie czytałam jej z zapartym tchem i troszkę się przy niej nudziłam. Autorka mogłaby przynajmniej wlać trochę uczuć w postacie, może byłoby wtedy trochę ciekawiej. Nie polecam.
*cytat z książki, strona: 36.
**cytat z książki, strona: 17.