" Artysta, który ze swojej pracy czyni zawód, przyłącza się do klasy kapitalistów....Sztuka należy do ludzi, trzeba się nią cieszyć i rozpowszechniać ją za darmo." (str.481)
Spodziewałam się uczty, a dostałam jedynie przeciętny posiłek. Autor przekombinował wplatając w treść powieści ogrom informacji, które spokojnie mógłby pominąć. Jeśli ktoś byłby zainteresowany szczegółami budowy modernistycznej ich twórcami, historią Barcelony czy przebiegiem ruchów rewolucyjnych jest ogrom źródeł do których można po nie sięgnąć, by wzbogacić swoją wiedzę. A tak tylko zaśmiecił swoje dzieło.
Z powieści wyłania się obraz Barcelony z początków XX wieku. Miasta przemysłowego na szeroką skalę, jednego z najbardziej postępowych miast Europy, rządzonej przez bogaczy i kościół. Na uprzemysłowionej gospodarce dobrze wychodzili możni, mieszczanie i kler, natomiast sytuacja pracownicza, mieszkaniowa, bytowa robotników była tragiczna. Wielogodzinna praca ponad siły za głodowe pensje, czy bezrobocie to było ich życie. Ciężka praca, niedożywienie, brak higieny, choroby zakaźne dziesiątkowały mieszkańców miasta. W zakładach pracy mężczyzn zastępowały kobiety i dzieci pracujący za głodowe stawki. Ulice zamieszkiwane były przez tysiące bezdomnych, a wśród nich dzieci żebrzące i kradnące by przeżyć. Dlatego miasto wielokrotnie targane było strajkami, manifestacjami, protestami pracowniczymi, przemocą. Do głosu dochodzili na przemian anarchiści, rewolucjoniści, monarchiści próbując przeciągnąć szalę władzy na swoją stronę. W pikietach brały udział kobiety z dziećmi domagające się sprawiedliwości, poprawy warunków pracy i praw robotników. Towarzyszyły temu krwawe zajścia i wprowadzenie stanu wyjątkowego. Podrzędna rola kobiet wykorzystywanych seksualnie przez mężczyzn bez prawa sprzeciwu i obrony własnej.
Niechlubna rola kościoła wspieranego przez możnych. Podstępnymi działaniami wzbudzali w biedocie poczucie winy i strach przed bożym potępieniem, ograniczali ich wolność i zdolność do racjonalnego myślenia, lub wymuszali na nich zobowiązania za kawałek chleba. Powstawały stowarzyszenia edukujące dzieci, robotników i kobiety w ramach zwalczania instytucji kościelnych, próbujących przejąć kontrolę nad społeczeństwem. Uważano że drogą do sukcesu jest edukacja analfabetów, bo wiedza prowadzi do wolności. Tworzyły się też ruchy walczące o wyzwolenie i równe prawa dla kobiet. W sztuce, modzie i architekturze zadomowił się modernizm.
Główni bohaterowie pochodzą z ubogich rodzin, których przodkowie zginęli w walce o swoje prawa. On dzięki wsparciu bogatego mieszczanina, który odkrył w nim talent artystyczny zdobył wykształcenie i znalazł pracę w fabryce swojego mistrza. To on wprowadził swojego ucznia stopniowo w świat bogaczy, ukierunkowywał, pomagał w wielu trudnych sytuacjach. To jego mistrz wyniósł go na szczyty i on go z nich strącił. Matka wiele razy przestrzegała go przed wpływem bogaczy. To oni okradali go z marzeń i przyszłości.
" Powinieneś uważać, żeby żaden z tych burżujów nie zamącił w twojej duszy." (str.134)
Coraz bardziej doceniany za swoją twórczość zapomina o ideach o które walczyli i oddali życie jego bliscy. Rzucił się w wir pracy, zabawy zatrącając wspomnienia o swoim dawnym życiu. Jednak awans do wyższej klasy nie jest łatwą sprawą, o czym przekonał się na własnej skórze, ośmieszany i lekceważony przez jej członków. Zaczyna popełniać błędy. Alkohol i narkotyki stały się odskocznią od codzienności. W ten sposób zagłuszał wyrzuty sumienia i staczał się coraz niżej. Kiedy wyszedł z piekła, pozbierał się powoli, a życie dało mu drugą szansę. Wypowiedział wojnę kościołowi i jego zwolennikom co wyraził w swoich pracach malarskich.
Ona dziewczyna malarza, kobieta atrakcyjna, zmysłowa, z silna osobowością i charakterem, pełna pasji, wiele przeszła w swoim życiu. Działała w partii republikańskiej, brała udział w wiecach i akcjach protestacyjnych broniąc praw robotników i kobiet, walcząc przeciwko kościołowi i jego dogmatom. Edukowała też kobiety.
Pozytywną postacią jest też matka malarza ciężko pracująca przez całe życie, lecz życie obeszło się z nią okrutnie. Przez lekkomyślność syna utraciła dorobek swojego życia. Jak wielka musi być siła matczynej miłości zdolnej do wybaczania niegodziwości syna. By ratować bliskich rezygnuje ze swoich przekonań i wyrzeka się wszystkiego o co walczyła w swoim życiu.
Obserwujemy też los bezdomnych dzieci których wychowywała ulica, wśród nich dwójka rodzeństwa, sprytnie sobie radzących. Brudni, niedożywieni, narażeni na choroby.
"Byli jak psy, które można do woli wyzywać, kopać i opluwać. Ból leczył, ból utrzymywał ich przy życiu, ból wyostrzał ich czujność. Ból przypominała im, kim są." (str.319)
To także powieść o obłudnej wierze w Boga niezdolnej powstrzymać bogaczy przed zemstą.
Bohaterowie wiele przeszli w swoim życiu od uznania i podziwu, nadziei, miłości i jej utraty po upokorzenie, nędzę, ból i zwątpienie.