Powieść historyczna - na samo brzmienie tego hasła już w szkolnych latach przeszywały mnie ciarki i odzywała się we mnie ogromna niechęć przed czytaniem tego typu książek. Być może to dlatego, że nigdy nie przepadałam za lekcjami historii, zawsze były dość nużące, pewnie po części to wina nauczyciela, a jeszcze lektury osnute na kanwie wydarzeń historycznych nie wydawały mi się intersujące.
Do pewnych książek trzeba jednak dorosnąć i tak było w przypadku nowej powieści Ildefonso Falcones`a. Nazwisko autora mówi samo za siebie, przecież o "Katedrze w Barcelonie" było głośno przez długi czas, ale czy jego nowa powieść powtórzy sukces i będziemy ją mogli uznać za bestseller? To bardzo prawdopodobne, gdyż książka śmiało może kandydować w kategorii najlepszej powieści historycznej wydanej w tym roku. Jest to moje pierwsze zetknięcie się z twórczością tego hiszpańskiego twórcy, ale przyznam, że jestem pełna podziwu i rozpływam się nad warsztatem pisarskim, jaki zaprezentował właśnie w "Malarzu dusz".
Cechą powieści historycznej jest dążenie do odzwierciedlenia realistycznych wydarzeń, na kanwie których osadza się przygody fikcyjnych bohaterów i tak jest u Ildefonso Falcones`a - występują tu głównie artyści ze świata dziedzin sztuki, którzy mieszają się z postaciami fikcyjnymi stworzonymi na potrzeby opowieści. Autor skupił się tu w głównej mierze na walkach klasowych robotników z burżuazją i z Kościołem. W niezwykle obrazowy sposób ukazano Barcelonę jako miasto kontrastów, gdzie głód i nędza zagrażają mieszkańcom, ulice są przepełnione armią dzieci-żebraków i drobnych przestępców Fabułę osnuto na kanwie strajków robotników, to również czas głębokich przemian w sztuce i właśnie na tle tych wydarzeń wpleciono historię malarza - Dalmau Sala. Oprócz tytułowego bohatera mocno zaakcentowano postać Emmy, której poświęcono w opowieści również dużo miejsca, kobieta staje na czele robotniczego ruchu, jest jego przewodniczką duchową i mentorką, jest postacią niezwykle charakterystyczną, jej odwaga i poświęcenie imponują mi.
Mamy tu również umiejętnie wpleciony wątek romansowy i nie zabraknie też pikantniejszych scen.
Powieść podzielono na dwie części. W pierwszej obserwujemy jak tytułowy bohater dzięki talentowi zostaje dostrzeżony i otoczony opieką swojego mentora don Manuela (właściciela fabryki ceramiki) zostaje wprowadzony w środowisko, gdzie kwitnie sztuka i dobrobyt. Swojego pochodzenia nie da się niestety ukryć i nieokrzesanie w zachowaniu Dalmau staje się jego piętą achillesową, mężczyźnie trudno odnaleźć się w nowym środowisku, zachłyśnięty bogactwem i przepychem odsuwa się od matki i narzeczonej. Cała sytuacja odbija się negatywnie również na pracy malarza, który bez alkoholu czy narkotyków nie potrafi funkcjonować, dotyka samego dna.
"To pan swoimi pochlebstwami sprowadził chłopaka na złą drogę. (...) Wy bogacze wykorzystujecie ich, deprawujecie, a potem narzekacie (...) przez Pana straciłam syna , mam kreaturę, która będzie nurzać się w nędzy, dopóki nie umrze w jakimś zaułku".
Druga część powieści daje czytelnikowi nadzieję - to inaczej powrót syna marnotrawnego, Dalmau wraca do świata żywych i próbuje naprawić swoje błędy. To również czas coraz bardziej odważniejszych strajków, które nie zostają stłumione jak dotychczas, rozlewają się na cały kraj, przynosząc oczekiwane efekty i coraz bardziej dotkliwiej uderzają w Kościół i burżuazję.
"Malarz dusz" to opowieść pełna znaczeń i wątków. To historia o poświęceniu - gdyby nie troska i opieka Emmy matka Dalmau najprawdopodobniej nie przeżyłaby odejścia syna. Okres głębokich przemian to nie był czas na godzenie się z zastaną sytuacją, tu nie było miejsca na narzekanie na swój los, trzeba było stanąć do walki o godniejsze życie, wykorzystując przy tym każdą broń, jaka była w zasięgu ręki. To również opowieść jak świat bogactwa może wpłynąć na młodego, niedoświadczonego człowieka.
Warto wspomnieć o stylu Ildefonso Falcones`a, który charakteryzuje się barwnością języka, opisów, autor znakomicie operuje słowem i przybliża nam autentyczne nazwy miejsc, wspaniale oddaje każdy szczegół. Barcelona jest tu jak żywa - możemy poczuć jej autentyczny klimat, usłyszeć dźwięki i zobaczyć barwy. Niezwykle obrazowe opisy i mnóstwo szczegółów - tymi słowami można najkrócej opisać styl autora. Faktycznie książka nieco przeraża swoją objętością i niejednego z nas może zniechęcić, jednak pisarz umiejętnie łączy wątki i oddaje klimat tego okresu. Duża ilość bohaterów przewijających się przez całą opowieść nie sprawi nam trudności, są to postaci tak wyraziste, klarowne i barwne, że z łatwością je zapamiętamy. Wszystko zostało tu dokładnie wyważone: akcja, opisy i dialogi sprawiają, że powieść jest łatwa w odbiorze i czyta się z ciekawością.
Zachwycił mnie świat przedstawiony wykreowany przez Ildefonso Falcones`a: ubóstwo najniższych warstw, nędza, problem prostytucji, wyzysk, bezdomność, rola Kościoła, który steruje wszystkim, korupcja i brak sprawiedliwości - te problemy przewijają się nieustann9ie na kartach powieści.
Tym, którzy jeszcze nie czytali, a interesuje ich taka tematyka, oraz wszystkim, którzy tak jak ja omijali szerokim łukiem gatunek powieści historycznej - serdecznie polecam!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta portalu nakanapie.pl.