Plon recenzja

Baladhu*

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2023-02-21
2 komentarze
32 Polubienia
O czym myślimy, kiedy słyszymy o Australii? O dziobakach? O kangurach? O wielkich pożarach buszu? O tych wszystkich żartach mówiących o tym, że w Australii wszystko chce cię zjeść, a jeśli nie, to znaczy, że dopiero wtedy trzeba się tego bać? O unikalnej faunie i florze? Prędzej pomyślimy o tym wszystkim i jeszcze o milionie innych rzeczy zanim przypomnimy sobie o rdzennych mieszkańcach Australii. Albo Ngurambangu, jak nazywają ten kraj Wiradjuri.

Nginhi-guliya**
,,Plon'' jest książką ciężką, bo przepełnioną dziedziczoną traumą. Wiradjuri, tak samo jak inne rdzenne plemiona, zostali w dużej części pozbawieni swojej tożsamości - miejsc, kultury, języka, zwyczajów. I to nie jest tak, że to się stało niejako ,,przypadkiem'', jako efekt uboczny kolonializmu. Nie. To było planowane i systemowe działanie. Działanie, które zakończyło się dopiero w okolicach 1969 roku.
Czyli wcale nie tak dawno temu.

Znamy to z innych części świata - z Ameryki, z Afryki. Dzieci odbierane rodzicom i oddawane na wychowanie do obcych miejsc, do placówek prowadzonych przez duchownych, których praktyki wychowawcze były co najmniej dyskusyjne, a często okrutne i bezduszne. Pozbawianie języka, karanie za pamięć i ludowe opowieści, przyuczanie do poddaństwa - dzieci australijskich Aborygenów nie mogły być kimś więcej, niż służącą i parobkiem. To też znamy.

Tylko nie w kontekście Australii. Również nie w jej kontekście myślimy o segregacji rasowej, o wyraźnych podziałach na ,,białych'' i ,,czarnych''. O tym, że rdzenna ludność cały czas boryka się z problemami z którymi my nie musimy się mierzyć - z przekonaniem o tym, że są wadliwi i gorsi; z zamiataniem przestępstw, których ofiarą pada miejscowa ludność pod dywan; z ciągłą dyskryminacją...
Tymczasem jest to coś co się działo. I wciąż dzieje.


Bohaterów ,,Plon'' ma kilku - przede wszystkim bohaterką jest August. Dziewczyna, która po latach, po rozpaczliwej ucieczce z domu, wraca do Prospero na pogrzeb dziadka.
I od razu wiemy, że z August jest ,,coś nie tak''. Że w jej życiu wydarzyło się coś złego, coś koszmarnego, coś takiego, co ją złamało i co sprawiło, że dziewczyna wciąż nie jest w stanie się poskładać, posklejać, stać całością. I wydaje się, że chodzi tu o coś więcej, niż zniknięcie jej siostry Jeddy.

Bohaterem jest też Albert Gondiwindi - dziadek August, wychowanek misji Prospero. Pod koniec swojego życia postanawia on stworzyć słownik języka swojego ludu. Ale jest to słownik nie taki, o jakim myślimy, gdy idziemy do biblioteki. To coś bardziej osobistego. To historia jego życia. Historia Gondiwindich. Historia jego ludu, jego przodków i jego ziemi. To opowieść o Murrumby i jej wodach. O dziobakach, o kangurach i o rdzennej kulturze. O wierze i o relacji z przyrodą.

Jest wreszcie pastor Greenleaf - człowiek, który do Australii przybył w dobrej wierze i mając na myśli tylko dobro nawracał miejscową ludność i uczył jej kultury ,,białego człowieka''. Nie robił tego, co prawda, siłą przymuszając Aborygenów do uczestnictwa w swoim przedsięwzięciu, ale mimo tego wykorzeniał ich, pozbawiał ich kultury, języka i zwyczajów.
Był też świadkiem tego, co ,,dobrzy chrześcijanie'' są w stanie robić z rdzenną ludnością. Był świadkiem napadów, gwałtów i morderstw.


Burral-gang***
,,Plon'' był dla mnie potwornie smutną historią, bo opowiadającą o rzeczach o których nie chce się pamiętać. O planowanych, konsekwentnie realizowanych eksterminacjach rdzennych ludności.
Zwykliśmy myśleć, że to wymysł nazizmu i Hitlera. Tymczasem nasi europejscy przodkowie robili to już wcześniej. Wobec ludu Navaho. Wobec ludu Wiradjuri. Wobec mnóstwa innych społeczeństw - społeczeństw posiadających swoje języki, kultury, unikalne obrzędy i zwyczaje.

To opowieść przy której chce się płakać - gdy uświadamiamy sobie, jak bardzo pycha i żądza posiadania niszczy to, co jest tak delikatne i unikalne, jak wrażliwe ekosystemy. Jak to, że kiedyś można było żyć inaczej, szczególnie w Australii - może nie dłużej, może nie tak wygodnie, może nie zawsze w cieple albo w klimatyzowanym pomieszczeniu - ale w zgodzie z przyrodą i z ziemią. Dbając o to, co nas otacza - biorąc tyle, ile potrzeba i oddając to, co już można przyrodzie oddać.
Chyba najbardziej widoczne jest to, gdy mówimy o śmierci.

Jest też ,,Plon'' książką dającą nadzieję - nadzieję na to, że pewne rzeczy zostaną zrozumiane, że wszystko zacznie wracać na swój tor, że uspokoi się ta zachwiana równowaga. Że rodziny się odnajdą i że burral-gang znów zatańczy w pobliżu rzeki.




*jestem
**wszystkie te miejsca
***żuraw australijski

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-02-21
× 32 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Plon
Plon
Tara June Winch
9/10
Seria: Powieść (Czarne)

Dhaganhu ngurambang? Gdzie jest twój kraj? Burral. Miejsce narodzin, ta ziemia. Warraa-nha. Krzyczeć. Nuganirra. Serce uderza regularnie. Durrur-buwulin. Zawsze. Ngulagambilanha. Wracać do domu. D...

Komentarze
@Brzezina
@Brzezina · prawie 2 lata temu
Dodaję do przeczytania.
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu
Warto!
@Lorian
@Lorian · prawie 2 lata temu
Czuję, że to trudna, ale ważna książka.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu
Naprawdę trudna. Jeśli masz jakiś przygnębiający okres w życiu to raczej nie na ten moment.
Ale faktycznie bardzo ważna. Naprawdę mało się mówi o tym, co przeżyły wszystkie rdzenne ludy świata i jak straszne i bezduszne to było. :/
@Lorian
@Lorian · prawie 2 lata temu
W takim razie nie mogę czytać, leczę depresję. Jak się lepiej poczuję, spróbuję. Ale teraz byłby to zły moment.
× 1
Plon
Plon
Tara June Winch
9/10
Seria: Powieść (Czarne)
Dhaganhu ngurambang? Gdzie jest twój kraj? Burral. Miejsce narodzin, ta ziemia. Warraa-nha. Krzyczeć. Nuganirra. Serce uderza regularnie. Durrur-buwulin. Zawsze. Ngulagambilanha. Wracać do domu. D...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przywołać zapomniane, ożywić martwe. Czy rdzenna kultura australijska jeszcze istnieje? "Plon" przypomina o dowodach istnienia i krzywdach autochtonów tego kontynentu. "Plon" jest powieścią unika...

@liber.tinea @liber.tinea

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Czuwając nad nią
Skala Mercallego

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe okazało się dla mnie ostatnimi czasy nieco zbyt c...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Księga zaklęć
Za dużo i za mało jednocześnie

Mam niesamowicie mieszane uczucia wobec tej książki. Z jednej strony widać, że autorka bardzo się starała – z drugiej strony: starała się aż za bardzo. We fragmentach do...

Recenzja książki Księga zaklęć

Nowe recenzje

Noc wigilijnych cudów
Magia dobra i wiary
@aga.kusi_po...:

Cały rok człowiek żyje w pędzie, który puchnie od pracy, obowiązków i ludzi. Praca jest, obowiązki się mnożą, a ludz...

Recenzja książki Noc wigilijnych cudów
Świetny Mikołaj
Przystojny mikołaj
@dosia1709:

„Możecie nazwać mnie Grinchem albo Scrooge'em, ale żadne z tych określeń nie zrobi na mnie wrażenia. Przywykłem do inwe...

Recenzja książki Świetny Mikołaj
Willa przy Perłowej
Willa przy Perłowej
@rudaczyta2022:

🔥🔥🔥OPINIA BOOKTOUR 🔥🔥🔥 ❤️❤️ Dzień dobry wszystkim. Zapraszam Was dzisiaj na moją opinię na temat książki Pauliny Moli...

Recenzja książki Willa przy Perłowej
© 2007 - 2024 nakanapie.pl