Odcienie czerni recenzja

O raju, ależ ja uwielbiam to wydanie pióra Magdy! Kto mnie zna, ten wie, że najbardziej lubię tych zniszczonych bohaterów. Bohaterów, którzy odznaczają się przeszłością, która ukształtowała ich na niezłomne bestie. Jeszcze bardziej uwielbiam fakt, kiedy trafiają oni na kobiety, które są w stanie zawładnąć ich głowami.

Bystry to twarda sztuka. Dosłownie i w przenośni. Nie zaznał nigdy swobodnego życia, a jego droga odznacza się zasadami, których przestrzeganie doprowadziło do tego kim jest i jak jest postrzegany w tym złym świecie. Za wszelką cenę chce mieć to, co mu się należy. Jest żądny krwi, a w jego żyłach płynie chęć zemsty.

Anne-Lise to kobieta delikatna, jak się okazuje, tylko z pozoru. Wychowana w bezwzględnym świecie, w którym nie ma wiele do gadania, postanawia zawalczyć o siebie, a to przynosi fatalne konsekwencje. W końcu nikt nie jest w stanie uciec przed Bestią.

Po poprzednim tomie wiedziałam, że mimo mojej sympatii do Artura, to właśnie Robert wejdzie na stałe do mojego umysłu. No i teraz mogę oficjalnie potwierdzić, że tak się właśnie stało.

Jaskółka i Bestia to połączenie, które nie może zaistnieć. Czyżby? Oboje potrzebują pewnego rodzaju wolności. Każde z nich na swój własny sposób. Różnica polega na tym, że ona chciałaby uciec z klatki, a on zamknąć w niej potwora, którego będzie mógł wypuścić tylko czasami i mieć nad nim kontrolę. Czy uda im się osiągnąć nić porozumienia? Czy wzajemnie doprowadzą się do stanu, który pozwoli im na wolność? Relacja między tą dwójką jest istną gratką dla czytelnika. Z ogromnym zaangażowaniem śledziłam ich każde spotkanie, każdą rozmowę, każdy kontakt fizyczny. Dosłownie żyłam tym, co zafundowała im Autorka.

Magda, po raz kolejny, mnie kupiła. Ta książka wyzwoliła we mnie całą paletę emocji. Tytuł idealnie pasuje do głównego bohatera, który nie dostrzega w swoim życiu innych odcieni (no, może poza barwą krwi). To cały Robert. Czerń i jej odcienie.

Ta historia nie jest przeznaczona dla każdego czytelnika, ponieważ brutalne sceny zostały opisane jeszcze bardziej szczegółowo. Wyobraźnia przy nich pracuje na najwyższym poziomie (a Robert pomysłow i umiejętności ma wiele), więc zalecam, żeby nie delektować się przepysznym posiłkiem w trakcie czytania, nawet jeśli uwielbiacie takie sceny, jak ja.

Motyw aranżowanego małżeństwa może być dla wielu osób już oczywisty. Kochani, to tylko pozory. W takim wydaniu, które otrzymałam tutaj, wywarł on na mnie zupełnie inne wrażenie. Wszystko za sprawą tego, co dzieje się poza nim. Historia jest przepełniona akcjami, które doprowadzają do białej gorączki, potęgując napięcie. Nie możecie być pewni, kto nagle wkroczy na kolejnej stronie i co pójdzie nie tak. Ale to dobrze, prawda? W końcu element zaskoczenia sprawia, że ciągle chcemy więcej.

Cóż, zakończenie świadczy o tym, że to otrzymamy i to w bardzo ciekawym wydaniu. Pozostaje mi tylko (nie)cierpliwie czekać.