„Jaskółka to dom.
Zawsze wraca do tego samego gniazda. A przy tym pragnie wolności i niezależności. Jest niepowtarzalna. Wierna i oddana, a wciąż niezależna. Nie potrafi żyć w niewoli, a bez zawahania oddaje się na całe życie temu jedynemu.”
„Odcienie czerni” to drugi tom serii „Odcienie” Magdaleny Szponar i tym razem poznajemy historię Roberta, brata Adama, którego znamy z pierwszej części.
W świecie mafii aranżowany ślub często był na porządku dziennym. Każdy taki ślub był transakcją wiązaną i w przypadku Roberta Bystrzyckiego było tak samo. Ślub z Anne-Lise pozwoli zacieśnić więzy z Aarrem Hansenem, królem skandynawskiej mafii. Jednak Robert miał jeszcze jeden powodów. Kobieta miała stać się jego kolejną ofiarą.
Anne-Lise niedane jest jednak się o tym przekonać, ponieważ zostaje zastrzelona na przyjęciu ślubnym. A przynajmniej tak myślą prawie wszyscy. Tylko Robert zna prawdę i wie, że jego Jaskółka upozorowała własną śmierć, aby móc uciec, jednak ponownie trafiła do klatki. Jej wybawcą okaże się ten, o którym mówi się szeptem. Ten, który ma w planie zemstę za to, co kobieta zrobiła. Ten, który jest nazywany Bestią... Brzytwą... Rewolwerowcem... Ten, który jest jej mężem.
To była książka, której wyczekiwałam. Po pierwszym tomie wiedziałam, że ta będzie jeszcze lepsza, mocniejsza, bardziej brutalna i mroczniejsza. Jednak to, co zafundowała czytelnikowi, przerosło moje wszystkie oczekiwania. Lubię książki z motywem mafijnym, ale ostatnio mało co potrafi mnie zaskoczyć, tutaj musiałam zbierać szczękę z ziemi. Autorka wręcz idealnie oddała klimat mafii. Nie bez powodu na początku książki znalazły się ostrzeżenia. Czasem naprawdę jest wręcz krwiście przerażająco, a kartki przeciekały niebezpieczeństwem, mrokiem i bezwzględnością. Są momenty, w których autorka dosłownie nie oszczędza czytelnika i to, co przytrafia się bohaterom, sami jakby odczuwamy na własnej skórze.
Sami bohaterowie to wisienka na torcie. To jak zostali wykreowani, to jak zmienia się ich relacja, jest wykonane po mistrzowsku.
Anne-Lise jest piękna niczym anioł, na pierwszy rzut oka wydaje się delikatna, jednak tak naprawdę jest silną kobietą, która chce walczyć o swoje szczęście. Choć nie wszystkie jej decyzje są dobre, to nie poddaje się.
Robert jest zawodowym zabójcą. Od dziecka był do tego przygotowany, a droga, jaką przeszedł, była pełna bólu, brutalności, mroków i demonów, które towarzyszą mu do dziś. Jego imie wywołuje strach, a kiedy ktoś mu podpadnie, to nieważne, gdzie się ukryje, Bestia i tak go wytropi i żądny krwi poniesie karę. Tak samo miało być w przypadku Anne-Lise. Jednak kobieta staje mu się bliska i z biegiem czasu, orientuje się, że jego zemsta nie może zostać dokonana, a on sam jest w stanie spalić cały świat i ludzi, którzy chcą skrzywdzić jego Jaskółkę.
Robert jest taką postacią, która powinna przerażać, czasem obrzydzać i w rzeczywistości czytając tę książkę, zdajemy sobie sprawę, że nie chcielibyśmy spotkać takiego człowieka na swojej drodze, jednak Brzytwa ma w sobie coś, co sprawia, że czytelnik (a przynajmniej tak było w moim przypadku) po prostu zaczyna go lubić. No i dodajmy do tego Hadesa, jego bardzo groźnego, a także za sprawą Anny-Lise, zepsutego psa.
„Odcienie Czerni” to pełna zwrotów akcji i trzymająca w napięciu historia, od której nie sposób się oderwać. To historia, która z jednej strony przeraża i przyprawia o ciarki, a z drugiej wyzwala u czytelnika dziwną fascynację. To historia pełna emocji i uczuć, które odczujecie na własnej skórze. Tutaj złość i gniew miesza się radością i spokojem, strach z poczuciem bezpieczeństwa, okrucieństwo z subtelnością, a nienawiść idzie w parze z miłością.
Polecam z całego serca, a ja już nie mogę się doczekać kolejnego tomu.