Chciałabym Was dzisiaj zabrać na wycieczkę do słonecznej Australii i to wcale nie takiej, o jakiej zapewne pomyśleliście. Zapraszam Was do miejsca, gdzie każdy dzień rozpoczyna się wraz z pierwszymi promieniami słońca. Nie znajdziecie tam luksusowych plaż ani ekskluzywnych kurortów. To miejsce jest o wiele bardziej fascynujące. Tutaj, o świcie, zamiast mrożonego latte, dostaniecie kubek gorącego Milo. Tak więc za sprawą Pani Karoliny zapraszam Was na nietypową wycieczkę. Nie będzie to luksusowe spa ani plaża z białym piaskiem, ale obiecuję, że będziecie mieli okazję poczuć prawdziwego ducha Australii.
Australia miała być dla Sky spełnieniem największego marzenia i bezapelacyjnym dowodem, że w końcu jej się coś udało. Przeleciała przez pół świata, doświadczyła najgorszego jetlagu w historii, a z jej wymarzonej pracy niestety wyszło jedno wielkie nic. Dodatkowo ktoś wrzucił do jej kubka po kawie trzydzieści dolarów jak dla żebraczki. Sky choć przybita i sfrustrowana, ma dwa wyjścia — albo wrócić z podkulonym ogonem do Portland i przyjąć pracę w zapyziałej klitce w studiu fotograficznym jej wujka i usłyszeć od rodziny, że jak zawsze do niczego się nie nadaje, albo mimo wszystko, nie poddać się i spróbować znaleźć jak najszybciej coś innego. Jedyne sensowne ogłoszenie, jakie udało się znaleźć naszej młodej amerykance to praca na farmie, kilka kilometrów od Brisbane. Chociaż Sky nie jest do końca przekonana do takiej pracy, tak wikt i opierunek jak najbardziej do niej przemawia. Nie ma przecież nic do stracenia. Wbrew wszystkiemu Sky podejmuje prace na farmie, nie spodziewając się, jak ciężkie będą to obowiązki, a do tego ON — czepiający się dosłownie wszystko i do tego gburowaty szef wcale nie pomaga. Na dodatek to ten sam mężczyzna, który obdarował ją trzydziestodolarowym „datkiem” zaraz po przyjeździe.
Autorka wykreowała bardzo barwną i sympatyczną bohaterkę — Sky — młodą i utalentowaną fotografkę, która często wpada w różne mniejsze czy większe tarapaty. To dziewczyna, która zawsze stawia dobro innych nad swoim własnym, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. I choć praca w pocie czoła na farmie, opieka nad owcami, końmi, kotami i innymi zwierzętami, czy sprawdzanie stanu ogrodzenia nie znajdowała się na jej liście marzeń, to jednak nie poddawała się tak łatwo. Sytuacja, w której się znalazła, pozwoliła jej w końcu nabrać odpowiedniego dystansu do swojego życia i swojej rodziny. To dla niej w pewnym sensie szansa a przy tym nie lada wyzwanie. Jednak Sky w zestawie z pięknym fragmentem antypodów ma również w pakiecie JEGO — mrocznego i tajemniczego właściciela farmy — Noah, starszego od niej o dziesięć lat mężczyznę, który nie tylko nosi na swoim ciele blizny, ale również, a może i przede wszystkim na duszy.
On chce jak najszybciej się jej pozbyć.
Ona chce, udowodnić, że da radę.
On jest zafascynowany małą łobuzicą.
Ona zaś dostrzega w swoim szefie kogoś więcej.
Czy tej dwójce uda się nie pozabijać do czasu wygaśnięcia wizy?
No cóż, musicie to sprawdzić sami, a powiem Wam w sekrecie, że działo się między nimi nie mało….
No moi kochani, co to była za historia! Moje przeczucie absolutnie mnie nie zawiodło, choć początkowo czcionka mnie lekko zatrwożyła. Niemniej jednak takiej bohaterki jak Sky nie da się nie polubić, to anioł, który czasami wpada w tarapaty, ale swoją dobrocią i sympatią zjednuje sobie wszędzie przyjaciół. To ona dostrzega w swoim szefie to coś, co niekonieczne jest widoczne dla innych. On zaś walczy ze swoimi demonami z przeszłości, nigdy nie interesowały go żadne poważniejsze związki, zależało mu tylko na powrocie do wojska. Oboje, choć są niczym ogień i woda, to pasują do siebie idealnie, a ich wzajemne rozmówki czy cięte riposty wzbudziły na mojej twarzy szczery uśmiech. Cała fabuła jest bardzo fajnie wymyślona. Autorka stworzyła historię pełną emocji, kiełkującego uczucia, prawdziwej przyjaźni, lojalności, poświęcenia i zaufania, oraz o akceptacji i wybaczeniu samemu sobie. Spędziłam z tą opowieścią naprawdę bardzo przyjemny czas, choć muszę szczerze przyznać, że miałam małe momenty, że delikatnie mi się dłużyła. Trzeba jednak przyznać, że bohaterowie mieli do przejścia naprawdę długą drogę do szczęścia. Ja jak najbardziej polecam i szczerze zachęcam do poznania tej historii i z prawdziwą przyjemnością sięgnę po kolejny tom. Polecam.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję oraz Wydawnictwu EditioRed.