Anne z Avonlea recenzja

Anne z Avonlea

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @toptangram ·2 minuty
2022-06-19
Skomentuj
6 Polubień
Lucy Maud Montgomery "Anne z Avonlea", przełożyła Anna Bańkowska,

Jeśli nawet po raz ostatni serię książek o często pakującej się w niespodziewane kłopoty, uwielbiającej marzyć i nie dającej się nie lubić rudowłosej dziewczynce czytałam jakieś trzydzieści lat temu, to nadal myślę o niej z dużą sympatią. Podobnie jest z kolejnymi ekranizacjami książek. Byłam mniej więcej w wieku Ani, kiedy w 1985 roku pojawił się film "Ania z Zielonego Wzgórza", który doczekał się później kontynuacji. Wiele lat później nie mogłam też pominąć netflixowej produkcji "Ania, nie Anna", który niestety zatrzymał się na trzecim sezonie.

Zawsze lubiłam małą Anię. Lubiłam również kiedy stawała się podlotkiem, a wreszcie dorosłą kobietą, Anną, chociaż w książce nadal pozostawała dla czytelniczek tą samą Anią, którą pamiętali od momentu, kiedy Mateusz przywozi dziewczynkę na Zielone Wzgórze. Lubiłam jej przyjaciół Dianę i Gilberta, wychowujących dziewczynkę Marylę i jej brata Mateusza, a nawet wścibską i wszędobylska panią Małgorzatę Linde. W nowym tłumaczeniu Ania, z resztą jak wszyscy bohaterowie, utrzymuje swoje angielskie imię, stając się Anne. Gdzieś przewinęły mi się nawet opinie zaskoczonych czy też zdziwionych tym faktem czytelniczek, dla których również niespodzianką była zamiana nazwy ukochanych Zielonych Wzgórz stających się po latach, dzięki tłumaczeniu Anny Bańkowskiej, Zielonym Szczytami. Wcale mi jednak nie przeszkadza powrót do oryginalnych imion, do tego że nastoletnia Ania zostaje Anne, a Maryla od tej pory bedzie Marillą. I tylko do Małgorzaty Linde obecnej Rachel musiałam się przyzwyczaić. Więcej szczęścia mieli Diana czy Gilbert, których oryginalne imiona brzmią nadal tak samo. I chociaż tym razem wracałam do Zielonych Szczytów, polubiłam je tak jak kiedyś uwielbiałam Zielone Wzgórze.

Przyznam, że to jednak nie odbioru nowych imion czy nazewnictwa obawiałam się najbardziej, ale tego na ile pamiętana przeze mnie "Ania" a obecna "Anne" spowodują, że powrót do tej jednej z ulubionych bohaterek książkowych z dzieciństwa czy też wczesnej młodości będzie literacko równie udany jak był wiele lat temu. Tym bardziej, że naprawdę rzadko sięgam po czytane kiedyś książki, zachowując cały czas w pamięci te emocje, które towarzyszyły mi kiedyś, czując, że powtórna lektura, będzie zawsze odebrana przeze mnie w nieco już inny sposób. To już przecież nie nastolatka zanurza się w perypetiach swoich ulubionych postaci, kiedyś rówieśników, nawet jeśli dzieją się w czasach różniących nas o kilkadziesiąt lat, a dojrzała kobieta, trochę z obawą czy zastanie takimi samymi zapamiętanych kiedyś bohaterów, wraca pamięcią do czasów swojej młodości.

Moje obawy ulotniły się jednak bardzo szybko, już po pierwszych stronach poczułam się w Avonlea i w Zielonych Szczytach jak u siebie, jakbym ich nigdy wcześniej nie opuszczała, zostałam po raz kolejny ugoszczona z największą atencją, wróciłam wreszcie do miejsc i ludzi, którzy wcale się nie zmienili.

"–Jeszcze nie jesteśmy w domu – ostrzegła ją pesymistycznie Diana. – Nie wiadomo, co może się do tej pory wydarzyć. Ty po prostu przyciągasz przygody.
– Dla niektórych osób przygody to stan naturalny – zauważyła pogodnie Anne. – Albo się ma ten dar, albo nie."

W moim przypadku powrót do opowieści o Anne okazał się właśnie takim naturalnym stanem, powrotem do przeszłości dającym jednocześnie poczucie bezpieczeństwa, ale też odrobiny przygody, a przede wszystkim bliskości z niewidzianymi od lat ludźmi.

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Anne z Avonlea
36 wydań
Anne z Avonlea
Lucy Maud Montgomery
8.3/10
Cykl: Ania z Zielonego Wzgórza, tom 2

Drugi tom przygód rudowłosej Anne Shirley w znakomitym przekładzie Anny Bańkowskiej. Anne zamierza wyjechać na studia, ale los chce inaczej – zostaje w Avonlea, żeby opiekować się tracącą wzrok Ma...

Komentarze
Anne z Avonlea
36 wydań
Anne z Avonlea
Lucy Maud Montgomery
8.3/10
Cykl: Ania z Zielonego Wzgórza, tom 2
Drugi tom przygód rudowłosej Anne Shirley w znakomitym przekładzie Anny Bańkowskiej. Anne zamierza wyjechać na studia, ale los chce inaczej – zostaje w Avonlea, żeby opiekować się tracącą wzrok Ma...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Marzenia zostały spełnione, dawne urazy wybaczone, a wrogowie stali się przyjaciółmi. To chyba powinien być koniec, ale tak jak to w życiu bywa, koniec jest zaledwie początkiem nowej historii. Ania,...

@niepoczytalna_ @niepoczytalna_

Lucy Maud Montgomery w roli autorki książek. Ale jakich? Wyjątkowych dla wielu od lat... Dla wielu moje słowa zabrzmią nieco absurdalnie, bo „Ani z Zielonego Wzgórza” ani za dziecka, ani za czasów...

@aga.kusi_poczta.fm @aga.kusi_poczta.fm

Pozostałe recenzje @toptangram

Zwierzęta łowne
Zwierzęta łowne

Anna Mazurek "Zwierzęta łowne", "Zwierzęta łowne" są kolejną pozycją polskiej literatury współczesnej wydaną przez W.A.B. w serii Archipelagi. Historią po części oniryc...

Recenzja książki Zwierzęta łowne
Kelner w Paryżu
Kelner w Paryżu

Edward Chisholm "Kelner w Paryżu", Co ukrywa stolica smaku?, przełożył Jakub Jedliński, Najlepszą rekomendacją dobrej kuchni są liczne, nieustannie pozajmowane stoliki ...

Recenzja książki Kelner w Paryżu

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Owce?
@daria.ilove...:

Owce po śmierci swojego pasterza decydują się odkryć kto przyczynił się do jego śmierci. Czy uda się odkryć mordercę?...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wybór nie zawsze jest oczywisty...
@ewelina.czyta:

Dzień dobry serdeczne! Zauważyłam, że ostatnio na blogu pojawiło się sporo naprawdę dobrej fantastyki i przyznać muszę,...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Dziadek
Dziadek
@ewusiaw:

Wybitna... Mega smakowita czytelnicza uczta. Przyprawiona nostalgią, miłością i prozą życia. Niestety nie dane mi był...

Recenzja książki Dziadek
© 2007 - 2024 nakanapie.pl