Angel recenzja

„Cisza była kojąca, ale tylko przez kilka pierwszych chwil. Po dłuższym czasie człowiek mógł usłyszeć w niej wszystko, przed czym bronił się za dnia”.

„Każdy marzy o bogactwie, ale kiedy w końcu staje się ono czymś osiągalnym, człowiek pojmuję, że tego, co najcenniejsze, nie można kupić”.

Po skończeniu książki „Devil” byłam niesamowicie ciekawa ciągu dalszego bohaterów. Ubolewałam nad tym, że za „Angel” nie mogłam się zabrać szybciej – jednak gdy już to zrobiłam – przepadłam.

Julia Brylewska kolejny raz oddała w ręce czytelników powieść dopracowaną, przemyślaną i przede wszystkim bardzo dobrze napisaną. Jak pewnie niewielu, przed pierwszym tomem tej serii nie miałam żadnego pojęcia o historii Victora i Hailey. Był taki moment, że czytałam książki na wattpadzie, jednak było to dawno temu i tylko przez chwilę – dlatego cała ta opowieść jest dla mnie całkowitą nowością, z czego się niesamowicie cieszę, bo wszystko, co tu się dzieje, przeżywam po raz pierwszy.

W porównaniu do książki „Devil” ta wydaje mi się lżejsza i bardziej nostalgiczna, jednak jednocześnie bardzo poruszająca i przepełniona emocjami. Ja jestem takim czytelnikiem, który uwielbia czytać o tym, co dzieje się w ludziach. Ich przeżycia, przemyślenia, to z czym przychodzi się im mierzyć, zawsze sprawia mi największą frajdę w czasie czytania – choć gdy przychodzi do tych smutnych momentów, płaczę jak małe dziecko, którym już od dawna nie jestem.

Tak też było w przypadku książki „Angel”. Wywołała ona u mnie wiele emocji. Było smutno, wzruszająco, ale też pięknie i mrocznie – zwłaszcza że gdzieś z tyłu głowy ciągle pojawiała się myśl, o co tak naprawdę chodzi z Alfiem i Victorem.

Kiedyś napisałabym, że minusem tej książki jest narracja trzecioosobowa – dziś, twierdzę, że nie wyobrażam sobie, by mogła być napisana inaczej.

Już nie mogę się doczekać, aż poznam zakończenie tej historii, bo to, co wydarzyło się na końcu, wywołało szok i niedowierzanie, więc nie pozostaje mi nic innego, jak brać się za czytanie finałowego tomu serii.

Jeśli jakimś cudem, nie znacie jeszcze książek „Devil” oraz „Angel” to polecam szybko nadrabiać, tym bardziej że „Sinner” ma dziś swoją premierę, a każdy, kto nie lubi czekać na kolejny tom, nie musi już tego robić.

Bardzo polecam! Moje serce jest całkowicie na TAK!