Alkoholizm to jedna z największych plag naszych czasów. Trucizna zabijająca uzależnionego powoli, ale konsekwentnie. To choroba podstępna i postępująca, powodująca masę dodatkowych schorzeń, a w konsekwencji po prostu śmierć. Dlaczego więc społeczeństwo sięga po alkohol coraz częściej? Dlaczego przestaje być to problem wyłącznie mężczyzn. Dlaczego piją również kobiety?
„Alkohol. Piekło kobiet” Moniki Sławeckiej to piekielnie mocny, brutalnie szczery i poruszający reportaż o kobietach, które alkohol doprowadził wprost na samo dno. To głos i świadectwa kobiet, które dzielą się swoimi historiami. Głos kobiet, które potrafiły zachowywać pozory, uśmiechać się, wieść w miarę normalne życie, pracować, w środku jednak gasły i pogrążały się w szponach nałogu. Alkohol był/jest dla nich nie tylko ucieczką od problemów, ale przede wszystkim klatką, z której trudno znaleźć wyjście. Trzeba naprawdę tego chcieć, a nie jest to wcale takie proste.
Monika Sławecka trafia słowem w sedno. Pisze odważnie, nazywa rzeczy i sprawy po imieniu. Rzetelnie pochyla się nad problemem, który jest społecznie lekceważony i zamiatany pod przysłowiowy dywan. Polki, którym oddała głos w swoim reportażu, są różne. To kobiety znane i nieznane. Wykształcone, odważne. Pielęgniarki, aktorki, sprzedawczynie. Każda nich dzieli się swoimi doświadczeniami, trudnymi przeżyciami i emocjami, które są nie tylko przyczynami alkoholizmu ale również jego konsekwencjami. Czytając świadectwa kobiet-alkoholiczek, trudno jest zachować spokój i powstrzymać łzy. Upodlenie, które staje się ich udziałem wstrząsa i przeraża. Niewinny kieliszek czy jedno piwo, coraz częściej generują potrzebę sięgania po alkohol coraz częściej. W coraz większych ilościach. To prosta droga do uzależnienia, z którego trudno się wyzwolić i zacząć leczenie.
„Alkohol. Piekło kobiet” to nie tylko statystyki, suche fakty i wypowiedzi terapeutów, w tym Roberta Rutkowskiego i Ewy Woydyłło-Osiatyńskiej. To przede wszystkim realne doświadczenia, ból, upadki, dramaty i próby uwolnienia się z nałogu. Wymowne, mocne i odważne. Każda z historii to pewnego rodzaju przestroga, która skłania do zastanowienia się nad tym gdzie leży granica. Czy sięgając po alkohol będziemy potrafili ją rozpoznać zanim będzie za późno. Zanim upadniemy na samo dno i skończymy swoje życie, albo też otrząśniemy się w porę i rozpoczniemy nowe życie w trzeźwości.
Reportaż Moniki Sławeckiej kończy się opowiadaniem Gabrieli i Karoliny, które łączy jedno zdarzenie. Muszę przyznać, że rozbiło mnie ono na kawałki. Utkwiło głęboko w głowie. Z całą pewnością pozostanie w moich myślach przez bardzo długi czas.
Kobiecy alkoholizm w książce Moniki Sławeckiej, przedstawiony jest bez moralizatorstwa i niepotrzebnego patosu. Autorka i bohaterki reportażu przedstawiają nałóg jako upadlający, wstydliwy, bezkompromisowy. Na końcu tego dramatycznego, ciemnego tunelu tli się jednak światełko nadziei. Wybór zależy tylko od uzależnionego i siły jego charakteru.
Ta książka jest pozycją obowiązkową. W szczególności dla kobiet, które uciekają w kieliszek, czy puszkę piwa dla rozluźnienia, poprawy nastroju czy zabawy. Ta książka otwiera oczy i wywołuje emocje, o których trudno jest zapomnieć. Ta książka to również znakomite wyjście do rozmowy, której społeczeństwo unika. Bo przecież jeśli czegoś nie widać, to tego nie ma... A jednak jest i warto mówić o tym głośno!
Polecam.