Romanse historyczne to nie jest mój ulubiony gatunek, jednak bardzo polubiłam się z twórczością Lenory Bell, głównie z powodu humoru obecnego w jej powieściach, który bardzo trafił w mój gust. Dlatego z niecierpliwością wyczekiwałam trzeciego tomu cyklu „Skandaliczni książęta”.
Bohaterką powieści jest Alice Tombs, kobieta inteligentna, oczytana, która nie chce wychodzić za mąż. Pragnie podróżować i chce rozpocząć tę wielką przygodę w Indiach. Ma tam zresztą do zrealizowania konkretny cel. Alice kiedyś chce wyjść za mąż, jednak jeszcze nie teraz. Przez trzy sezony dzielnie odrzucała zalotników i uważa, że z kolejnym upora się równie łatwo. Jednak zostaje zaskoczona. Kolejnego kandydata na męża jej ojciec wygrywa w karty. A jest nim Nick Hatherly, przyszły książę, totalny rozpustnik i hulaka, który nie ma zamiaru się ustatkować. Młodzi zawierają układ, który ma być korzystny dla nich obojga. On chce zachować majątek, ona widzi w nim środek do osiągnięcia swoich celów i spełnienia marzeń. Najważniejszym warunkiem umowy jest ten, że nie można zakochać się we współmałżonku. Czy i jak długo Alice i Nick będą potrafili stwarzać pozory? Czy uczucia w końcu przejmą nad nimi kontrolę?
Jeśli czytaliście poprzednie tomy, z pewnością poznaliście już trochę Alice Tombs, bohaterkę trzeciego tomu cyklu „Skandaliczni książęta”. Chociaż każda powieść z tego cyklu przybliża nam sylwetki innych bohaterów i tak naprawdę książki można czytać w dowolnej kolejności, przewijali się oni gdzieś w poprzednich tomach. Tak samo było z Alice. Pojawiła się w pierwszym tomie, kiedy za namową matki konkurowała z innymi pannami o serce księcia Harland. Już wtedy dała się poznać jako inteligentna, elokwentna i zabawna dziewczyna. W najnowszej powieści daje się poznać jeszcze lepiej. Alice jest osobą, którą łatwo polubić, dlatego szybko zyskuje sympatię czytelnika. Jest oczytana, wygadana, mądra i na przekór czasom, w których żyje, chce dla siebie czegoś więcej. Została wychowana do zamążpójścia i owszem kiedyś chce założyć rodzinę. Teraz jednak pragnie się realizować. Ma w planach podróż do Indii i przetłumaczenie pewnej starożytnej księgi. Kiedy jednak na jej drodze staje wygrany przez jej ojca w karty kandydat do jej ręki, wydaje się, że oto otworzyła się przed nią szansa na jednoczesne zaspokojenie pragnień rodziny i realizację własnych marzeń. Bo Nick Hatherly, przyszły książę, również nie chce się jeszcze ustatkować. Nie w głowie mu poważny związek i rodzina, chce się bawić i korzystać z życia. Układ, który zawierają, wydaje się być idealny dla obojga. Czy jednak na pewno?
Bell stworzyła kolejny fascynujący romans z doskonale przedstawionym historycznym tłem. Po raz kolejny przybliża realia życia ówczesnych ludzi, różnice między klasami społecznymi i istniejące w związku z tym nierówności, panujące wtedy zwyczaje, obowiązujące normy. A także rolę kobiety w społeczeństwie. I znów podczas lektury pojawiają się myśli, jak to dobrze, że żyjemy w Europie XXI wieku, w czasach, kiedy kobiety mogą decydować o sobie i nikt nie odbiera im należnych im praw. Chociaż historyczne wątki nakreślone zostały z niezwykłą starannością i doskonale oddają klimat tamtych czasów, są w powieści tłem, nie dominują w niej. Na pierwszy plan wysuwa się świetnie skonstruowany romans oparty na układzie, który ma być korzystny dla obu stron. Perypetie bohaterów są zabawne, dlatego podczas lektury uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Autorka pisze lekko, z wyczuciem, książkę szybko i bardzo przyjemnie się czyta. Poza tym jest naprawdę ciekawa, chociaż oparta na schemacie, w którym arogancki, nadmiernie pewny siebie i oczywiście przystojny mężczyzna zmienia się pod wpływem pięknej niewiasty. Z hulaki i rozpustnika przemienia się w dużo lepszego siebie. Mimo że schemat jest tu obecny, autorka tchnęła w niego nowe życie i pokazała, że podążając utartymi szlakami można stworzyć coś swojego. Powieść jest interesująca, wciąga, wzbudza różnorodne emocje, a rozwój relacji Alice i Nicka oraz towarzyszące temu wpadki i różne przygody obserwujemy z rosnącym zainteresowaniem. Można pochłonąć tę powieść w jeden wieczór i bardzo poprawić sobie nią nastrój. Bo świetne poczucie humoru to najmocniejszy punkt książki. Nie brakuje w powieści intryg, tajemnic, gry pozorów, ale też namiętnych scen. Napisane są one jednak ze smakiem i taktem, nie są wulgarne, dlatego nie przeszkadzają w poznaniu tej historii, nawet jeśli nie lubicie w książkach erotyki. Kreacja bohaterów na plus, są wyraziści i można powiedzieć, że zbuntowani. Zdecydowanie wyprzedzają swoją epokę, sięgając po coś, po co teoretycznie nie powinni.
„Wszystkiemu winny książę” to kolejny lekki, odprężający romans historyczny Bell, po który warto sięgnąć. Okładka znów niezbyt zachęca do lektury, chociaż w moim odczuciu jest chyba najlepszą z dotychczasowych, jednak powieść nadrabia zawartością. Jest idealna na letni wypoczynek. Polecam!