Masz tak czasami, że czytasz pewną książkę i wywracasz tylko oczami, bo znów pojawił się romans, który jest wręcz tam na siłę?
Ja niestety jestem bardzo często rozczarowana wątkiem romantycznym. Jestem mało wymagająca, jedynie co ma się zadziać, to muszą "klikać"! Mieć wspólne ideały, szanować się. To tylko tyle, albo aż tyle! Jednak czasami tak jak w przypadku książki, o której sobie dzisiaj porozmawiamy, ten wątek romantyczny pojawia się tylko dlatego, żeby zastosować książkę w jakieś kanony tu gdzież teraz w romantasy.
Reklama - wydawnictwo nowestrony
W książce "Szkarłatna alchemiczka" podobało mi się dosłownie wszystko z wyjątkiem romansu i bohaterów. I zanim przejdziemy sobie do fabuły i pozytywów to opowiem wam, co mi się nie podobało w tej relacji Miłosnej, bo jest bardzo kluczowa dla tej książki, ale jednocześnie ja w momencie kiedy jakieś tam sceny się pojawiały, miałam ochotę rzucać książką
Książę, bo o niego chodzi, jest rozkapryszonym małolatem, który nie potrafi zrozumieć, że nie wszyscy mają równe życie. Te jego tekścik i żarciki no po prostu ja miałam dość. Już w ogóle pomijając, że okej Zilan, miała gorszy okres i chyba potrzebowała pocieszenia, tak syn Cesarza nie powinien być jej ostoją, ten typ osoby po prostu nie zrozumie, bo nie mam na co dzień styczności z takimi problemami.
Nasza główna bohaterka, jak to bywa w takich książkach, jest poniekąd zmuszona do tego, żeby prowadzić sklep swojego wujostwa, jest raczej wyszczekana i pewna siebie w swoich interesach. Nasunęło mi się podobieństwa do wojny Makowej. Bo właśnie tam też motyw tej dziewczyny, która musi robić to co jej każą, chcę być kimś innym, zdaje egzaminy, pomaga wujostwu, które ją wychowuje. I jak nie przepadam za kulturą azjatycką, to tutaj mi to nie przeszkadzało, bardziej skupiłam się na fantastyce, bo motyw fantastyczny jest turbo ciekawy. Zilan wskrzesza trupy. Jak możemy się domyślać, w tej historii nekromancja jest czymś zabronionym i karanym. Bohaterka nie jest jeszcze pełnoletnia, a już jest zdeterminowana i wie, co dalej chce robić w swoim życiu. Chce zostać nadworną alchemiczką!
Z czystym sercem historię polecam (pomimo tego, że dla mnie ma kilka znaczących minusów), bo jest lekko napisana, bardzo angażującą, fakt może nie jest to najoryginalniejsze książka na świecie, ale mnie kupił motyw nekromancji, tego jak wybiera kogo wskrzesić i jak! Sam motyw nawet tego jak ożywia ziemniaki, aby dało się je spokojnie zjeść, no super to było. Mnie też bardzo podobały się te momenty napięcia i takiego niedopowiedzenia, bo tutaj stosunkowo akcji jest niewiele, ale kiedy mamy już tę fabułę to ona pędzi. Jednak trzeba też zaznaczyć, że książka jest raczej 16+ ze względu na opisy!