Zdarza ci się czytać ponownie książeki?
Ja nie mam z tym problemu, ba czasami zdarza się, że 1 tom jakiejś serii czytam kilkukrotnie, żeby zapamiętać, o co chodziło, jeśli między 1 a którymś tomem jest za duża różnica.
Moga pojawi sie spojlery do 1 tomu.
Reklama - wydawnictwo jaguar
Drugi tom Wiccańskiego kredo, to książka, po której nie spodziewałam się tego, co dostałam. . Fakt nie pamiętałam trochę tego co działo się w przednim pewnie, ale książka fajnie wraca do przeszłości i przypomina, co się działo i właśnie takie fragmentaryczne czytanie pierwszego tomu bardzo mi pomogło. Takim malutkim minusem jest to, że książka jest umiejscowiona jakiś czas po wydarzeniach z pierwszego tomu, mam wrażenie, że w ten sposób autorka chciała budować napięcie i ok ono jest, ale ja chciałabym więcej smaczków z tego co się działo przez ten czas, jak oni sobie radzili od razu po wydarzeniach, niby mamy wspomniane o tym co się działo, ale to są takie "przepracowane emocje".
Jak wiemy z poprzedniego tomu Valea musiała uciekać ze swojego domu i ukryć się wśród ludzi. Jednak przez pewne wieści, które do niej dotarły, decyduje się na powrót do Ardealu. Dzięki temu są nieco bardziej dynamiczny i mroczny. Pojawia się motyw tego zagnieżdżonego zła i tego, co ono robi z pobratymcami bohaterki.
Przechodząc do bohaterów, bo tak naprawdę oni tworzyli niepowtarzalną historię. Fajnie, że mamy bohaterów, których już znaliśmy wcześniej, którzy powracają po różnych przebojach, ale też pojawiają się nowe postaci, które zaczynają dopiero budować swój charakter. Tutaj jest to fajnie poprowadzone, bo nie lubię kiedy bohaterów jest wielu, a jeszcze kiedy każdy ma swój charakter, jest mi trudno ogarnąć kogo lubić/ komu kibicować. Tym bardziej w fantastyce, więc bardzo się cieszę, że autorce to wychodzi tak naturalnie i to pokazuje jedynie, że Wolf jest dobrą autorką.
Mamy magię, wierzenia, istoty wszystko to za co pokochałam pierwszy tom tej serii, jednak tutaj tak jak wspomniałam wcześniej, jest to zdecydowanie mroczniejsze i bardzo tajemnicze i mniej przewidywalne.
Cieszę się, że ci bohaterowie też się zmienili. A przeważnie Valea. Z niedoświadczonej i wystraszonej uciekinierki, przeistoczyła się w kobietę, która będzie walczyć o należny jej tron. Ale widać też po innych, że musieli podejmować bardzo trudne decyzje, które ukształtowały charakter, takie zmiany mi się podobają.
Książka jest raczej klocuszkiem, niż historią na raz to jest napisana w tak cudowny sposób z leciutki humorem, bez zbędnych opisów, których ja nie lubię. I też sama forma, tego jak pisze, jest fajne, bo ona robi krótkie zdania, bez zbędnych słów, za co jestem szalenie wdzięczna tłumaczom.
Muszę też wspomnieć o zakończeniu, które nie do końca mi się podobało, to znaczy ewidentnie widać, że wszystko przenoszone jest do trzeciego tomu, tego ostatniego, żeby tam była kumulacja. A ja w głowie już zdarzyłam wymyślić, co bym chciała, niestety nie idziemy w tym kierunku.
Ode mnie 5/5 ⭐️ - a pierwszy tom był u mnie 4/5 ⭐️.